Czy Żmija jest jadowita?
Nazwa "Razer" od zawsze elektryzowała mnie jako osobę zafascynowaną grami komputerowymi. Legenda tej firmy przyciągała i kazała uznawać jej produkty za obiekt fascynacji, którą dodatkowo podsycało zaangażowanie w rozwój sceny e-sportu (pamiętacie Razer CPL?) i fakt, że myszy sygnowane tą marką były polecane przez najlepszych zawodowych graczy, takich jak fatal1ty.Szczypta historii
Trzeba jednak przyznać, że mimo całej swej rewolucyjności i przełomowości, pierwszy produkt Razera - kultowy dziś Boomslang - miał sporo wad. Przede wszystkim był to kontrowersyjny kształt myszy, który jednym pasował, innym nie. Poza tym niektóre egzemplarze myszy były bardziej podatne na uszkodzenia, niż inne, przez co Boomslang nie zyskał sobie opinii niezawodnego. Cała historia firmy, od początków w grudniu 1997 roku jest pełna zawirowań i problemów związanych z produkcją i dystrybucją jej produktów. Bądź co bądź, Razer nie jest tak potężnym producentem, jak Logitech czy Microsoft, nie dysponuje też tak gigantycznym budżetem jak ci potentaci na rynku akcesoriów (i nie tylko) komputerowych. Wszystkie te kłopoty uczyniły na początku 2000 roku sytuację Razera wysoce niestabilną, co wkrótce doprowadziło do wstrzymania produkcji Boomslanga 1000 - pierwszej myszy wyprodukowanej z przeznaczeniem dla graczy. Firma podniosła się z pierwszego upadku znajdując nowego sponsora i organizując Razer CPL, który odbił się szerokim echem w świecie progamerów, ale wkrótce nastąpiły kolejne kryzysy. I tak Razer Boomslang egzystował z przerwami na rynku, kolejno jako Boomslang (nazwa wzięła się od jadowitego afrykańskiego węża) 1000/2000, TerraTec Mystify Razer Boomslang 2100, a ostatnio - Razer Boomer Speed i Boomer Control. Wszystkie odmiany Boomslanga odznaczały się niespotykaną w myszach kulkowych precyzją ("łapiąc" nawet do 2100 dpi - niespotykanie nie tylko w klasycznych gryzoniach, ale również w ich optycznej odmianie), ale z biegiem czasu konkurencja nadrabiała stracony dystans. Za sprawą firmy Logitech światło ujrzały tak doskonałe konstrukcje, jak Mouseman Dual Optical, MX300 czy MX500, Microsoft dołożył do tego swego IntelliMouse Explorer'a 3.0a i wszystko stało się jasne - przyszłością graczy są myszy optyczne. Razer próbował dostosować się do sytuacji na rynku, promując na początku 2002 nową konstrukcję o nazwie Mamba, która miała wszelkie cechy następcy kultowego Boomera - szokujący kształt, jadowitą nazwę, logo Razera na pokładzie i podobno znakomity sensor optyczny firmy Karna Precision. Podobno, bo ostatecznie mysz nie doczekała się masowej produkcji z powodu (kolejnego) dołka finansowego firmy, co spotkało się z wyraźną dezaprobatą środowiska graczy. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze, sytuacja Razera dzięki sprzedarzy "odświeżonego" Boomslanga (tym razem jako Boomer) poprawiła się na tyle, że firma była w stanie wystartować z kolejnym projektem mającym pokazać, że specjaliści z USA potrafią tworzyć nie tylko znakomite myszy kulkowe.
Na początku tego roku ruszyła wreszcie sprzedaż pierwszego optycznego Razera. Mysz, podobnie jak pozostałe konstrukcje firmy, nazwano w "gadzi", jadowity sposób. Viper, czyli Żmija, tak brzmi imię młodszego braciszka Boomslanga i Mamby. Dynamiczna kampania reklamowa przedstawiała ją jako lżejszą, mniejszą i precyzyjniejszą niż inni optyczni konkurenci. Testy myszki, jakie ukazywały się w internecie i prasie, również świadczyły o tym, że na optycznego Razera opłacało się czekać i nie mieli racji ci, którzy sądzili że firma ta nigdy nie będzie w stanie skonstruować porządnej myszy optycznej. Jednocześnie w tym samym internecie pojawiły się krytyczne opinie graczy - czyli głównej grupy docelowej nowej myszki - na temat jakości wykonania, układów optycznych i całego Vipera w ogóle. Nie wiedząc, komu wypada wierzyć, postanowiłem wziąć sprawy (a raczej myszy :) we własne ręce i zapoznać się z Razerem Viperem nieco bliżej.
Bliskie spotkanie III stopnia
Po kilku dniach oczekiwania wreszcie otrzymałem upragnioną paczkę od firmy Multimedia Vision, zawierającą mysz wyprodukowaną przez firmę-legendę. "Pokaż opakowanie, a powiem ci kim jestes" możnaby rzec, widząc w jaki sposób są pakowane niektóre myszy, zwłaszcza mniej znanych firm. W tym pierwszym kontakcie Razer wypada bardzo pozytywnie, gryzoń nie jest co prawda zapakowany, czy wręcz zabunkrowany tak szczelnie, jak MX500 Logitecha, ale nie widzę możliwości uszkodzenia podczas transportu czy przenoszenia. Małe, pokryte agresywnymi nadrukami tekturowe pudełko posiada otwór, przez który widać w całości "danie główne", czyli jadowitą Żmiję, która łypiąc do nas swym czerwonym okiem z plastikowego więzienia zachęca nas do uwolnienia jej i zbadania jej właściwości. Oprócz samego Vipera, w opakowaniu znajdziemy ładnie wyglądającą płytę ze sterownikami, anglojęzyczną instrukcję-broszurę i jej polski odpowiednik. W którymś z testów Vipera czytałem, że owa polska instrukcja miała być wydrukowana na kiepskim papierze i w ogóle odstawać jakością od zestawu, być może firma Multimedia naprawiła ten błąd, a może po prostu tylko pierwsza dostawa myszy wypuszczonych na nasz rynek posiadała takowe pseudobroszury. Instrukcja, którą ja otrzymałem, to dość gruba (w porównaniu do oryginału, jeśli instrukcja do myszy w ogóle może być gruba) książeczka, w całości na wysokiej jakości śliskim papierze. Po jej przeczytaniu nawet laik nie powinien mieć problemów z instalacją i konfiguracją myszy. Oprócz instrukcji, broszury i płyty CD w pudełku jest także karta gwarancyjna zapewniająca nam w razie uszkodzeń wynikających z wad fabrycznych serwis S.O.S., który zapewnia nam zwrot kosztów wysyłki myszy do działu serwisowego firmy oraz przysłanie wolnego od defektów egzemplarza na koszt MMV. Dla hardkorowców zła wiadomość - jakiekolwiek ingerencje w oryginalny kształt, kolor, zapach :) myszy będą karane utratą tejże gwarancji (która jest wystawiana na okres 24 miesięcy, co w porównaniu z 5 latami Logitecha wypada dość skromnie, ale jest to dokładnie taki sam okres czasu, przez jaki Microsoft zagwarantował mi poprawne działanie mojego IE3.0a), więc jeśli nie pasuje Wam kolor obudowy myszy i chcielibyście wygrawerować na niej swoje imię, radzę wstrzymać się z bólami :) Na jakiekolwiek przeróbki i ingerencje w naszego Vipera potrzebna będzie pisemna zgoda polskiego dystrybutora, czyli firmy MMV.
Wreszcie, po przebiciu się przez gąszcz ulotek, broszur i tego typu, dotarłem do głównego elementu zestawu - myszy. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy po wzięciu Vipera do ręki, to jego rozmiar. Żmija jest naprawdę malutka, to jedna z mniejszych myszek, jakie kiedykolwiek trzymałem w ręku, zwłaszcza w porównaniu do wspomnianego przeze mnie Intellimouse'a. Posiada specyficzny kształt, który przywodzi mi na myśl.... samochód marki Dodge o tej samej nazwie :) Dlaczego? Ano, podobnie jak w przypadku Dodge Vipera, także Razer Viper ma zdecydowanie wydłużoną przednią część, która w praktyce stanowi prawie 2/3 całej długości myszy. Cały design myszy został stworzony z myślą o graczach i do nich dostosowany. I tak owe 2/3 długości myszy stanowią... przyciski, wykonane z przyjemnego w dotyku i bardzo "odpornego" na pocenie się dłoni gumowatego materiału. Duży rozmiar przycisków daje nam pewność, że wszystko zawsze będzie pod kontrolą naszych palców, nawet najbardziej zmęczonych całodziennym (lub całonocnym) graniem. Myszka jest symetryczna, co pozwala cieszyć się jej kształtem w równym stopniu osobom lewo, jak i praworęcznym. Jej tylna część, opatrzona efektownym logiem, wznosi się gwałtownie do góry, dając podparcie środkowej części dłoni, a pokryte gumą "relingi" po obu stronach myszy mają zapewnić lepszy chwyt i oparcie dla kciuka i małego palca. W wierzchniej części obudowy umieszczono diodę, która podczas pracy sensora efektownie rozświetla górną i boczną część myszy. Ogromne przyciski zakończone są w sposób rzeczywiście przypominający nieco żmiję. W przeciwieństwie do konkurencji, Razer nie zdecydował się na umieszczenie w Viperze dodatkowych przycisków - oprócz standardowej dwójki mamy jeszcze tylko dużą, stawiającą lekki opór rolkę, która to stanowi kolejny element pokryty gumowym tworzywem. Rolka stanowi rzecz jasna trzeci przycisk, ale poza tym nie uświadczymy żadnych innych cudeniek, jak w MX500 Logitecha. Wszystko zostało zostało zoptymalizowane pod kątem łatwości dostępu i ergonomii. Mimo to specyficzny kształt, jaki ta mysz posiada, kazał mi pierwszych kilkanaście minut poświęcić tylko i wyłącznie na przyzwyczajenie się do zupełnie innej pozycji dłoni, niż miało to miejsce w przypadku Intellimouse'a. Design Vipera wymusza ułożenie całej dłoni wzdłuż myszy, praktycznie niemożliwe jest operowanie nim w zasadzie dwoma palcami, jak robi to wielu graczy z większymi gryzoniami - a przynajmniej taki chwyt byłby w przypadku Żmiji wielce niewygodny. Poza tym owa specyficzna pozycja po krótkim przyzwyczajeniu okazuje się być optymalną.
Z tłumu innych myszek Vipera wyróżniają również ślizgacze. Ten bardzo ważny element decydujący często o przydatności sprzętu dla gracza jest bolączką wielu wydawałoby się udanych konstrukcji, wskutek czego użytkownicy nierzadko decydują się na zakup dodatkowych ślizgaczy, których ceny wahają się od 5zł za zwykłe "skatez", aż do 50 za komplet ślizgaczy wykonanych z supergładkiego teflonu. Projektanci Razera poszli po rozum do głowy i ułatwili ludziom zadanie, wyposażając Vipera standardowo właśnie w takie teflonowe ślizgi. Trzy małe kropki wyglądają niepozornie, ale zapewniają Viperowi doskonałe "właściwości trakcyjne". Poza tym Żmijka ma ponaddwumetrowy kabel, dzięki któremu bez problemu podłączymy ją nawet do żyrandola na suficie, który jest zakończony pozłacaną wtyczką USB. Opcji podłączenia przez port PS/2 lub inny tego typu nie przewidział producent myszy, narzucając użytkownikowi taki, a nie inny sposób komunikacji sprzętu z komputerem.
Poskromienie złośnicy
Jako dość zaawansowany użytkownik komputera nie miałem najmniejszych problemów z podłączeniem Vipera do portu USB umieszczonego w tylnej ściance obudowy mojego PC, gdyby jednak ktoś napotkał jakiekolwiek wątpliwości może być pewien, że instrukcja nie da mu zginąć. Postanowiłem jednak celowo pominąć pierwszy punkt instalacji opisany w broszurze i nie instalować od razu dedykowanych sterowników. W ten sposób zmusiłem Vipera do współpracy z IntelliPointem 5.0, co pozwoliło mi najdokładniej poczuć różnicę między nim, a mym IntelliMousem 3.0a. I powiadam Wam, że pierwsze poruszenie myszką naprawdę robi wrażenie. Viper jest o wiele czulszy niż inne optyki, którymi miałem okazję się bawić, jego sensor jest "szybszy" i naprawdę czuje się tego kopa, jakiego daje przesiadka z 400-600, względnie 800dpi, na okrąglutki 1000 serwowany nam przez Razera. Do tego jest niezwykle lekki, co kapitalnie ułatwia manewrowanie nim po podkładce. Nie ma jednak róży bez kolców, niestety. Dobre pierwsze wrażenie zostało niemal w całości zatarte przez dwie okropnie przeszkadzające mi wady. Pierwsza, to akceleracja wsteczna, występująca w zwiększonych rozmiarach na moim Steelpadzie 3S, co w praktyce uniemożliwia grę w jakikolwiek FPS przy niskim i średnim ustawieniu czułości. Akceleracja wsteczna to efekt, który pojawia się, gdy podczas gwałtowniejszego ruchu mysz wysyła więcej danych w pakietach, niż jednostka jest w stanie jednorazowo przyjąć - w ten sposób tworzą się "zatory" na kablu, część pakietów jest "gubiona", a kursor miast wykonać piękny i płynny ruch, drga tylko w miejscu. Problem ten rozwiązać można zwiększając liczbę danych w pakiecie, co zrobiła firma Logitech w myszy MX510. Dodatkowo sensor Vipera posiada funkcję oszczędzania energii - po kilku sekundach bez ruchu przygasa i miejscami "wybudzenie" go na Steelpadzie nastręczało mi sporych problemów i wymagało kilku gwałtowniejszych ruchów - każda taka sytuacja w dynamicznym starciu np. podczas gry w Quake'a, to pewna utrata fraga. Co ciekawe, po przewróceniu podkładki na drugą stronę, która teoretycznie nie powinna być używana, problem zniknął. Pozostaje mi więc zastanowić się, czy źródło niemożności współpracy Razera i Steelpada wynikało z niedoskonałości tego pierwszego, czy drugiego. Zanim jednak zdecydowałem się skonfrontować Vipera z inną bardzo popularną ostatnio podkładką dla graczy - Icematem - postanowiłem zainstalować dedykowane sterowniki, w celu sprawdzenia ich funkcjonalności. Testując mysz podczas Warsaw Games Day byłem naocznym świadkiem występowania wielu problemów z oprogramowaniem. Sterowniki "znikały" z paska, bez restartu komputera nie było możliwe ich ponowne uruchomienie co jest znacznym utrudnieniem pracy o tyle, że w przeciwieństwie do zintegrowanych pod wieloma względami z systemem IntelliPointów, dla Vipera czułość w systemie i sterownikach ustawiamy oddzielnie. Być może ktoś nawalił jeśli idzie o konfigurację sprzętu, lub też Bill G. nie postarał się, tworząc Windows XP, bowiem podczas prawie miesięcznej eksploatacji myszy pod systemem Windows 2003 Server ANI RAZU nie napotkałem na JAKIKOLWIEK problem ze sterownikami, nie zawieszały się, nie znikały i nie działo się z nimi nic, co dziać się nie powinno.
Parę słów o funkcjonalności driverów. Gdybym chciał na siłę szukać dziury w całym, to akurat tam nie miałbym żadnych szans jej znaleźć. Te kilka agresywnie wyglądających, zielono-czarnych okienek charakterystycznych dla Razera kryje w sobie wszystkie najważniejsze funkcje, jakie sterowniki powinny posiadać. Możemy zatem zmienić ogólną czułość myszki, włączyć i zmienić wartość akceleracji kursora, a także szybkość przesuwu i akcelerację rolki oraz funkcję trzeciego przycisku. W zaawansowanych opcjach ustawień czułości myszy możemy wpłynąć osobno na czułość ruchu Vipera w płaszczyznach X i Y co jest pewną innowacją i udogodnieniem dla ludzi lubiących ustawiać wszystko "pod siebie". Jednak prawdziwym hitem jest opcja "On-The-Fly-Sensitivity" pozwalająca nam regulować czułość myszy w locie, a więc bez wychodzenia np z gry i uruchamiania programu sterującego! Domyślnie funkcja ta jest aktywowana poprzez równoczesne naciśnięcie i przekręcenie rolki. Nie musżę mówić, w jak ogromnym stopniu ta opcja ułatwia życie komuś, kto przesiada się z mniej czułej myszy na Vipera - "On-The-Fly" jest naprawdę nieoceniony w procesie dostosowywania działania myszy do własnych potrzeb, jego zalety docenili także użytkownicy innych gryzoni, z lepszym lub gorszym skutkiem próbująć adaptować tę unikatową funkcję do innych sterowników (słyszałem o takich próbach czynionych z MouseWare'ami Logitecha).
Sterowniki sterownikami, ale jak już wspomniałem, poza wyraźnie odczuwalnym zwiększeniem precyzji wynikającym z większej ilości dpi, Viper na Steelpadzie spisywał się lekko mówiąć średnio. Porównywalnie wypadał w starciu ze zwykłymi podkładkami za 2zł lub po prostu na blacie biurka. Ale pokaz prawdziwego oblicza Żmiji miał dopiero nastąpić. W chwili podłożenia pod teflonowe ślizgacze myszy Icemata Black w optycznego Razera wstąpił nowy duch. Jeden-dwa ruchy i eureka - to jest to! Stuprocentowa precyzja, zero oporu i prawie żadnej akceleracji wstecznej! Okej, ale przecież to były stosunkowo wysokie ustawienia czułości - a jak ta mysz spisze się na low-sensie? Odpalam swój cfg w Quake'u, ustawienia czułości i akceleracji standardowo 2-2, do tego obniżam czułość w sterownikach myszy do 4.0. I co? Ano nic, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Co prawda zdaje się to być najniższa granica dla Vipera, poniżej tych wartości akceleracja wsteczna zaczyna się niestety na nowo pojawiać, ale jestem pewien, że odpowiednie skonfigurowanie wszystkich opcji pozwoli cieszyć się grą niemal wszystkim graczom - w końcu mało kto używa czułości 0.6 (a to jest absolutna granica współpracy Vipera przy czułości w sterownikach 4.0, jaką udało mi się "wypracować" podczas gry na Steelpadzie, w czym jak już wspomniałem skutecznie przeszkadzał mi oszczędnościowy tryb pracy sensora). Muszę więc zdementować pogłoskę, jakoby Viper miał być sprzętem tylko i wyłącznie dla highsensowców - ci korzystający z niskich czułości także będą mogli poznać walory tej myszy.
A jak mi się tym Razerem grało? Bardzo różnie, zwiększona rozdzielczość w dpi a co za tym idzie zwiększona precyzja i szybkość ruchu kursora nawet pomimo odpowiednich ustawień wymaga paru godzin przyzwyczajenia. Do tego miałem wrażenie, że mysz jest jakoś dziwnie akcelerowana, tak że bardzo szybko zrezygnowałem ze stosowania ustawien mouseaccel w sterownikach. Mimo to w porównaniu do IE3.0, który co prawda nigdy się nie gubił i nie zaobserwowałem w nim "zacinania", Viper faktycznie ma przewagę w precyzji ruchów. Szczególnie widać to w strzelaniu z "broni punktowych", gdzie ważne jest natychmiastowe trafienie w określony punkt, np. railgun w Quake'u. Tu mysz Razera ma przewagę dzięki magicznemu 1000dpi. Miałem też wrażenie, że moje ruchy zyskały na płynności. Po jakimś czasie grania zupełnie się z Viperem oswoiłem i muszę przyznać, że udało mi się tę mysz polubić. Nie piszę tego absolutnie po to, by przypodobać się dystrybutorom lub coś w tym rodzaju - taka jest moja subiektywna opinia na temat najnowszego dziecka Razera nie wynikająca w żaden sposób z sentymentu dla wcześniejszych produktów tej firmy.
Konkluzje
Pozostaje odpowiedź na najważniejsze pytanie - czy Razer Viper to odpowiednia mysz dla progamerów. I tu moim zdaniem odpowiedzi będzie tyle, co graczy. Myszą oprócz mnie bawiło się kilku moich kolegów i do gustu przypadł im zarówno design, jak i działanie. Ja również nie narzekałem po odkryciu "sposobu na Vipera". No ale tu właśnie jest pies pogrzebany. To prawda, że Żmija to mysz precyzyjniejsza i wygodniejsza w użyciu niż większość dostępnych na rynku myszy optycznych. Nawet po przesiadce z tak doskonałej konstrukcji, jaką jest IntelliMouse Explorer 3.0a odczuwałem różnicę w precyzji ruchu kursora na korzyść Razera. Mimo to wyraźnie widać, że jest to dopiero pierwszy kontakt Amerykanów z myszami optycznymi. Sensor firmy Karna Precision ma kilka wad, których wyeliminowanie pozwoliłoby ogłosić nadejście nowego mysiego króla. Są to kolejno: nadmierna akceleracja wsteczna, źle rozwiązany tryb oszczędnościowy, kiepska współpraca z niektórymi typami powierzchni. Może się bowiem okazać, że kupując mysz za prawie 200 złotych nie będziemy mogli w pełni docenić jej zalet posiadając np. Steelpada 3S, który przecież także nie należy do tanich. W instrukcji znajduje się co prawda lista podkładek zalecanych przez producenta do współpracy z Viperem, ale ciężko mieć do niej wgląd przed zakupem myszy. W związku z powyższym trudno o jednoznaczną ocenę. Z jednej strony mamy do czynienia z konstrukcją przemyślaną pod względem ergonomicznym, wykonaną bez zarzutu (chociaż w moim egzemplarzu po kilku dniach intensywniejszego grania miałem wrażenie wzajemnego tarcia o siebie ogromnych przycisków), przeznaczoną dla prawo, jak i leworęcznych graczy. Druga strona medalu to nie do końca dopracowany układ optyczny, którego praca może być problemem przede wszystkim dla graczy używających niskich czułości. Do tego mysz jest strasznie wymagająca, do pracy potrzebuje podkładki naprawdę z górnej półki, co jeszcze zwiększa ewentualne koszty.
Mimo to kapitalna precyzja, jaka jest udziałem tej myszy i sympatia, jaką darzę Vipera po kilkutygodniowym teście każe mi wystawić mu ocenę pozytywną - nie tylko jako myszy do grania, ale również doskonałej do pracy w systemie i z aplikacjami graficznymi. Nie jest to z całą pewnością konstruckcja pozbawiona wad, biorąc pod uwagę ostatnie ruchy konkurencji jest także nieco zbyt droga, ale przewaga leży jednak po stronie zalet.
Dane producenta
* rozdzielczość - 1000dpi
* sensor - ADNS 2,51 firmy Agilent
* optyka - Karna Precision
* częstotliwość próbkowania - 2300 klatek na sekundę
* cena - 199zł
Podkładki zalecane przez producenta myszy
- Quality Mat
- V2A Pad
- fUnc Surface 1030
- Everglide Gaming Mat Works
- Icemat White (Black też działa - sprawdziłem :)
- XBoard V2
- DestruktPad
- Steelpad 4S
- 3M Razer Pad
- Allsop Raindrop
- GlideTapes BigPad
- Ratpadz GS
- Corepad
Zalety
[+] bardzo precyzyjny układ optyczny (1000dpi!)
[+] ciężar, a w zasadzie jego brak
[+] egronomiczny kształt, dostosowany do obu dłoni, boczne antypoślizgowe krawędzie zapewniają dobre trzymanie myszy nawet spoconą dłonią
[+] teflonowe ślizgacze zapewniające idealną "trakcję"
[+] duże, gumowane przyciski
[+] długi kabel
[+] opcja "On-The-Fly" w sterownikach
[+] staranne wykonanie
Wady
[-] niedopracowany sensor, usterki w działaniu
[-] nadmierna akceleracja wsteczna, zwłaszcza na niektórych powierzchniach
[-] trudności we "współżyciu" z niektórymi typami mousepadów (m.in. nie udało mi się zmusić go do współpracy ze Steelpadem 3S)
[-] brak przelotki PS2 w zestawie (dla peesofilów)
[-] cena!
Dystrybutorem Razera na Polskę jest firma Multimedia Vision, która dostarczyła mysz do testów.
Oficjalna strona Razera w Polsce - www.razer.pl
Zdjęcia pochodzą ze stron FrazPC oraz Razer Blueprints.
#0 | bl0m9
2004-08-04 01:55:08
#0 | .Xaos
2004-08-04 02:12:59
#0 | martines
2004-08-04 03:04:11
#0 | Lucas
2004-08-04 06:27:07
#0 | scR
2004-08-04 08:17:41
#0 | P@sta San | oFF
2004-08-04 10:17:19
#0 | pela
2004-08-04 10:21:16
#0 | rush
2004-08-04 10:54:01
#0 | falka
2004-08-04 11:02:31
#0 | mrc
2004-08-04 11:37:59
#0 | mic
2004-08-04 12:09:26
#0 | cwirek
2004-08-04 12:23:56
#0 | kaFo vel sebo
2004-08-04 13:19:18
#0 | zoom
2004-08-04 13:55:36
#0 | MateoMartinezz
2004-08-04 14:36:21
#0 | Pajda
2004-08-04 15:16:45
#0 | zoom
2004-08-04 15:45:55
#0 | Kaziu
2004-08-04 18:59:38
#0 | smile-
2004-08-04 19:11:17
#0 | Mav_
2004-08-04 20:37:19
#0 | bryan
2004-08-09 09:02:40
#0 | lecho
2004-08-10 00:42:19
#0 | guhard
2004-08-10 16:06:13
#0 | rush
2004-08-10 16:15:21
#0 | lecho
2004-08-10 16:25:58
#0 | scR
2004-08-10 16:49:41
#0 | Rostek
2004-08-10 18:42:27
#0 | sxl
2004-08-11 01:06:29
#0 | guhard
2004-08-11 13:15:40
#0 | guhard
2004-08-11 13:18:35
#0 | Rostek
2004-08-11 13:41:58