croL odpowiada
Witaj Rafale. Zanim zaczniemy naszą rozmowę, czytelnicy zechcieliby zapewne poznać cię nieco bliżej. W wolnym czasie, poza grą w Call of Duty 4 zajmujesz się czymś jeszcze? Może uprawiasz jakieś sporty, masz pewną pasję, która niebywale cię kręci?
Witam wszystkich. Obecnie mieszkam i studiuje w Koszalinie. Elektronika i Informatyka to moja dziedzina. Chwilowo bezrobotny. W wolnym czasie raczej standard, czyli rodzina i znajomi. Staram się nie mieszać życia prywatnego z e-sportem.
Liczyliście na tak dobry występ w turnieju Call of Duty 4 eSpmania Tournament, który sfinalizowany został w Warszawie podczas KODE5?
Głównym założeniem tego turnieju była możliwość spotkania się w tzw. realu, bo była to nasza pierwsza impreza tego typu. Jeśli chodzi o samą grę, to miałem co do niej lekkie obawy. Wiedziałem, że jesteśmy dobrzy w sieci, ale to było dla nas całkiem nowe doświadczenie. Więcej czynników składało się na dobrą grę: nowe miejsce, publiczność, krzyki przeciwników, itp. Naszą tremę było widać w pierwszym meczu przeciwko DELCIE, który przegraliśmy. Ale szlak został przetarty i później było już tylko lepiej. Jestem bardzo zadowolony z wyniku, jaki osiągnęliśmy.
Nie uważasz, że mieliście sporo szczęścia? Gdyby BenQ DELTAeSPORTS.COM nie zremisowała z Fear Factory X-Fi, nie gralibyście dalej. Swoje występy moglibyście zakończyć między 5 a 6 lokatą. Jak to skomentujesz?
Przez ten mecz mało nie dostałem palpitacji serca, gdy grubo po północy dzwoni Marko i mówi, że DELTA przegrywa z Fear Factroy |
Przez ten mecz mało nie dostałem palpitacji serca, gdy grubo po północy dzwoni Marko i mówi, że DELTA przegrywa z Fear Factroy (ostatnia runda i przewaga dwóch graczy na korzyść FF). To byłby koniec naszych dalszych zmagań. Napoje energetyczne jeszcze działały, więc siedzieliśmy jak na minie, czekając na kolejne wieści od Marko. Spośród krzyków w słuchawce wyłapałem najważniejsze słowo - remis! W pokoju zapanowała euforia, tempus moriendi dalej w grze. Nie należę do osób, które gdybają. Z porażek wyciąga się wnioski, a rzeczy, które nie zależą od Ciebie, przyjmuje się, jakimi są. Ten mecz był takim przykładem.
Wasze sukcesy rozpoczęły się po tym, jak zdominowaliście polskie ESL Major Series. Zaskoczyła was taka kolej rzeczy? A może przeczuwaliście, że staniecie na „pudle”?
Prawdę mówiąc, to czuliśmy, że jesteśmy na fali. Wygranie ESL Major Series traktowaliśmy jako przepustkę, aby móc się wykazać na scenie europejskiej. To był nasz priorytet i zarazem mobilizacja do jeszcze cięższych treningów, tym bardziej, że podium było w zasięgu ręki. Tej szansy nie można było zmarnować.
Jak oceniasz wasze występy w międzynarodowych rozgrywkach EMS? Znacznie ciężej?
Jak na razie mamy dopiero jeden mecz za sobą. Wygrana z BioXar przyszła nam niespodziewanie łatwo. Co prawda solidnie się przygotowaliśmy do tego meczu, ale liczyliśmy na nieco większy opór z ich strony. Jak już mówiłem, rozgrywki EMS traktujemy priorytetowo. Jedynym naszym mankamentem jest teraz czas na przygotowanie (VENTOX zdaje maturę, a ja jestem coraz bardziej zawalony projektami), ale przy odrobinie szczęścia powinniśmy wyjść z grupy.
W maju, jeżeli wszystko pójdzie po waszej myśli, pojawicie się z pewnością na turniejach Razer Call of Duty Challenge oraz Lublin Game Party. Jak idą przygotowania do tych imprez?
Nowe słuchawki, nowa fryzura - żartuję oczywiście. Nie będziemy się jakoś szczególnie przygotowywać do tych imprez. Nie ma to sensu, bo i tak praktycznie codziennie się coś gra. Dzień przed wyjazdem powtórzę taktyki na mapach i na tym zakończy się nasze przygotowanie. A widzisz, zapomniałbym o przemówieniu, jak już będziemy na podium (uśmiech).
Dacie rade przeprawić się przez eliminacje do Razer CoD Challenge? Authentic wam niestraszne?
Nauczyliśmy się już, że nie można lekceważyć żadnego przeciwnika. |
Nauczyliśmy się już, że nie można lekceważyć żadnego przeciwnika. Jeśli Authentic lepiej się przygotuje do meczu z nami, to wygrają. Zależy nam bardzo, aby się dostać na Razer Call of Duty Challenge, więc nikomu nie odpuścimy i postaramy się wygrać eliminacje w naszej grupie.
Dam sobie głowę uciąć, że bardzo jesteście napaleni na zmagania w Poznaniu. Pula 10 tysięcy złotych na pewno wywarła na was duże wrażenie. Zdołacie powtórzyć wyczyn z warszawskiego turnieju eSpmanii, o ile najpierw pomyślnie przejdziecie przez kwalifikacje?
Chyba każdy ze startujących ma chrapkę na nową myszkę, więc w kwalifikacjach nie będzie łatwo. Turniej w Poznaniu będzie bardziej prestiżowy niż eSpmania, nie mówię tu tylko o nagrodach, ale o przygotowaniu. Nie będzie to pobocza impreza, więc chęć pokazania się jest jeszcze większa. Czy pełna mobilizacja i doświadczenie wyniesione z KODE5 przyniosą nam sukces? To się niebawem okaże, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Dokładnie tydzień po polskim ESWC odbędzie się lubelski turniej. Wasze portfele przetrwają ten burzliwy okres? A może tempus opłaca wam wyjazdy oraz noclegi?
Wkraczamy na delikatny grunt, jakim są finanse, a dżentelmeni nie rozmawiają o kasie. Mogę tylko zapewnić, że jeśli tylko się zakwalifikujemy się na owe turnieje, to na 100% się na nich pojawimy.
Pojawiły się spekulacje na wasz temat nawiązujące do mniemanej, nowej organizacji. Wielu twierdziło, że będąc w tak szczytowej formie, znajdziecie w krótkim czasie drużynę, która będzie was wspierać jak profesjonalistów. Lecz wy obalaliście tę hipotezę. Dobrze wam w tempus moriendi?
Jacek „baniaque” Bańkowski to inna bajka. Jako jedyny obdarzył nas kredytem zaufania, gdy praktycznie nie mieliśmy żadnych sukcesów na swoim koncie. |
Po pierwszych sukcesach z ESL EMS dostaliśmy kilka propozycji zmiany barw. Jedne zaczynały się od zdania: „co byście chcieli w zamian za przejście?” – te były od razu ignorowane. Inne były bardziej konkretne. Na pierwszy rzut oka wręcz zachęcające. Jednak gadżety to nie wszystko. Bardziej liczy się zaufanie i szacunek. Nie lubię cwaniactwa i jak ktoś próbuje Ci wmówić, że „białe jest czarne a czarne białe”. I wyszło na to, że krowa co dużo ryczy, mało mleka daje (bez urazy cOw). Jacek „baniaque” Bańkowski to inna bajka. Jako jedyny obdarzył nas kredytem zaufania, gdy praktycznie nie mieliśmy żadnych sukcesów na swoim koncie. W tempus moriendi ma się poczucie, że jest się częścią ekipy, a nie tylko kolejną sekcja w multiklanu. Fajniej jest wspólnie zapracować na sukces, niż liczyć na rozgłos dzięki oklepanej marce e-sportowej.
Pozwól, że tak powiem – zawładniecie wszystkim i wszystkimi na LGP? Awans macie już w kieszeni. Teraz nic, tylko kierunek województwo lubelskie i po kolejne trofea.
Zgadza się. Pozostaje nam tylko mecz z Chaos Gaming, ale mając na swoim koncie dwa zwycięstwa, będzie to tylko formalność. Co będzie się działo na samym LAN-ie, to już wielka niewiadoma. Już nie ma ścisłej czołówki, każdy może zostać pokonany, KODE5 pokazało, jak wyrównana jest stawka.
A co potem? Może macie w planach udział w jakimś zagranicznym turnieju? Antwerp eSports Festiwal czy i34? Być może nie to wam teraz w głowach. Wolicie skupić się na krajowych rozgrywkach, a potem jak będą fundusze i naprawdę dobrze się zaprawicie, to zdołacie wyjechać poza granice Polski?
Na razie skupiamy się na rozgrywkach w Poznaniu i Lublinie, bo w wakacje nie wiadomo, co kto będzie robił, więc nie chcę składać deklaracji bez pokrycia. Zobaczymy, jak nam pójdzie na własnym podwórku i czy jesteśmy gotowi na podbój Europy.
Patrząc z perspektywy czasu, dodanie doomciaka do składu w miejsce nighta oceniasz zapewne pozytywnie. A gdyby Kuba powrócił, to Marcin zostałby usunięty z drużyny, czy może brzydko mówiąc, spławilibyście nighta?
Skłamałbym, gdybym powiedział, że się nie sprawdza. Widzę, że stara się i zależy mu na sukcesie całego zespołu. Jedyną rzeczą, nad którą musi popracować to „wkręty”, nikt nie daje się na nie nabrać. Night podjął męską decyzje. Podziwiam go za to, że potrafił powiedzieć „nie gram”. Tym bardziej w takim momencie - mam na myśli sukcesy drużyny i pierwszy LAN. Kuba wykreślił już sobie plan na najbliższy czas, nie ma w nim Call of Duty 4, ale jest czas, żeby pogadać ze starymi kumplami.
Pałeczkę po nightcie przejąłeś właśnie ty. Uważasz, że godnie zastępujesz swojego poprzednika?
Na początku było mi ciężko się przestawić. Wcześniej zajmowałem się tylko taktykami, nadami no i fragowaniem oczywiście. Prawdę mówiąc, nowe obowiązki nie były mi na rękę. Pamiętaj o meczach, znaj regulamin itd... Bez nighta nie bylibyśmy tu i teraz. Kuba był założycielem neworder i dzięki niemu gram. Łowca talentów, wyśmienity strateg - cóż więcej mogę powiedzieć. Nigdy nie zapomnimy jego wkładu w zespół, a ja zrobię wszystko, by go godnie zastępować. Nasze sukcesy będą oceną mojego liderowania.
Z CODQCUPa odpadliście już jakiś czas temu, a konkretnie to w pierwszej rundzie playoffów. Jak oceniasz wasze występy? Czy gdyby nie SK Gaming było pierwszym oponentem, to gralibyście dalej? Był to po prostu pech w rozstawieniu?
Oponent miał dwa razy niższy ping, to było kluczowe przy szybkiej grze, jaką stosowało SK. |
Nie można mówić o pechu w rozstawieniu, bo prędzej czy później trafi kosa na kamień. Szło nam wyśmienicie do momentu ów meczu. Na miazgę, bo chyba tak to można nazwać, składało się kilka czynników. Jedyny mecz, przed którym nie było czasu poćwiczyć. Oponent miał dwa razy niższy ping, to było kluczowe przy szybkiej grze, jaką stosowało SK. O nożówkach już nie wspomnę. Zagraliśmy za bardzo statycznie i chyba tyle. Po meczu oczywiście rachunek sumienia, wnioski, trening i pogrom BioXar. Myślę, że teraz nie poszłoby im tak łatwo.
Poziom w rozgrywkach OpenCupa na pewno jest niższy aniżeli ten w CQC, czy innych prestiżowych zmaganiach. Jak tam oceniasz wasze szanse?
W stu procentach się z tobą zgadzam, co do poziomu tych rozgrywek. Biorąc pod uwagę to, że gramy w czwartej lidze, oceniałbym nasze szanse jako duże. Jednak nie będziemy brali udziału w tych rozgrywkach. Powód jest prosty. Po co zawracać sobie głowę mało znaczącymi rozgrywkami. Lepiej się skupić na przygotowaniach do EMS i kwalifikacjach na zbliżające się LAN-y.
Oboje wiemy, że świat jest okrutny i pełen oszustów. Również VENTOX był osądzany o korzystanie z nielegalnych wspomagaczy. Niemniej w Warszawie pokazał w niejednym spotkaniu, że jest po prostu bardzo utalentowany. Jak to skomentujesz?
Nie wiem, skąd oni biorą tych administratorów w ClanBase, bo niektórzy z nich to rozumem nie grzeszą. Jak można przyrównywać użycie błędu w grze (tzw. buga) do użycia nielegalnych programów. To był jeszcze jeden aspekt, dla którego cieszyłem się z wyjazdu do Warszawy. W końcu może skończą się głupkowate komentarze, jakoby VENTOX oszukiwał. A wygrywamy nasze mecze tylko dzięki niemu. Udowodnił przez to swoja wartość, bo niecodziennie wygrywa się akcje 1 na 4. Na KODE5 Kamil zaprezentował się z naprawdę dobrej strony.
O ile dobrze pamiętam, to za czasów świetności Call of Duty 2 grałeś snajperką. Obecnie to wspomniany wyżej Kamil grywa z karabinem snajperskim w dłoni. Dlaczego zmieniłeś profesję? Sam chciałeś, a może zostawiłeś po prostu pole do popisu lepszemu zawodnikowi?
Prawdę mówiąc, na początku Call of Duty 4 też nosiłem się z zamiarem grania snajperką. Jednak krew mnie zalewała, jak celowałem w przeciwnika, a on nie dostawał - zraziłem się do tej broni. W ogóle nie wiem, jak można było wypuścić na rynek tak niedopracowaną grę. Szybka przesiadka na AK, które było mordercze wraz z penetracją. Jak wiadomo, każdy lubi po penetrować (uśmiech).
A propos ery Call of Duty 2. Nie neguję tego, że graliście wówczas na przyzwoitym poziomie, lecz aż tak wysoko nie mierzyliście. Co sprawiło, że teraz jesteście lepsi, a kilkanaście miesięcy temu graliście nieco gorzej. Może skład odgrywa tu najważniejszą rolę?
Wydaje mi się, że jest tak wyrównany poziom, jeśli chodzi o Call of Duty 4, za sprawą równego startu. Wszyscy zaczęli grać mniej więcej w tym samym czasie i mieli tyle samo czasu na poznanie zasad gry. Kto poświęcił na to więcej czasu, teraz zbiera plony. Zawsze jest przepaść między tymi, którzy są na scenie od początku wydania jakiegoś tytułu, a tymi, którzy zaczną nieco później.
Wprowadziłbyś jakieś poprawi w nową produkcję Call of Duty 4? Wolałeś CoD-a nieco wolniejszego, a może ten to istny ideał?
Jest chyba tylko jedna rzecz, która przyprawia mnie o ból głowy. Wszechogarniająca frustracja, gdy chcesz podskoczyć, a postać ci się podciąga na jakiś element. W przeważającej części przypadków nie jest ci to na rękę, a przy okazji giniesz śmiercią tragiczna z niecenzuralnym okrzykiem radości na ustach.
Uważasz, że UF Gaming jest najlepszą drużyną na platformie CoD4: MW w Polsce? Czy może jednak wy zasługujecie na to miano. Myślisz, że na najbliższych turniejach dacie im radę?
Na zmaganiach LAN-owych nie było jak dotąd na nich mocnych |
Myślę, żeby wydać ocenę, najpierw trzeba by przyjąć podział na dwie kategorie: offline i online. W tej pierwszej kategorii nie zawaham się użyć stwierdzenia, że są najlepsi - pokazali to na KODE5. Żaden polski zespół nie dał im rady. Na zmaganiach LAN-owych nie było jak dotąd na nich mocnych. Trochę inaczej sprawa się ma, jeśli chodzi o online, tu UF nie są niepokonani. Przegrywali zarówno z nami, jak i DELTĄ. Wiec w tej kategorii nie ma hegemona, ale ścisła czołówka.
Jak przedstawia się pierwsza piątka polskich drużyn CoD4 według ciebie?
Tempus moriendi, UF Gaming, BenQ DELTAeSPORTS.COM, Wilda D-Link, Team Codjumper.pl. Myślę, że to jest czołówka. Przypisywanie miejsc mija się z celem, bo każdy może wygrać z każdym. Kwestia przygotowania.
Ja przynajmniej zauważyłem, że Wilda gra ostatnio słabiej. Sądzisz, że wkrótce wszystko wróci na właściwy tor?
Raz na wozie, raz pod wozem. Każda drużyna ma czasami mały kryzys formy. To, czy zmienią złą passę, zależy tylko i wyłącznie od nich samych. Na pewno będą chcieli zmienić postać rzeczy i się odkuć. W eliminacjach do ESWC 2008 mają niezła paczkę, więc nie powinni mieć problemów z wyjściem z grupy. Pozostaje tylko zgranie się, ale chłopaki już pewnie nad tym pracują.
A jakie drużyny znalazłby się w twoim zestawieniu najlepszej piątki na skalę Europy?
Tu już mogę pokusić się o numerki, wiec: pierwsze Meet Your Makers, drugie fnatic, trzecia eSuba, czwarte Team Dignitas i piąte TEK9 Networks.
Dziękuje ci serdecznie za spędzony czas i życzę powodzenia w dalszych podbojach. Teraz chwila dla ciebie.
W pierwszej kolejności chciałbym podziękować firmie EIZO za sponsoring. Baniaq’owi, że na nas postawił. Pozdrawiam całe tempus moriendi, scenę Call of Duty 4. która trzymała za nas kciuki, wszystkich z roku, dziewczyny z DS3.
Wstęp | Wywiad