Użytkownik
|
hmm ambitne kino ... może charlie chaplin D
__
|
Użytkownik
|
[url=film.polter.pl]film.polter.pl[/url]
__
|
VIP
|
wczoraj obejrzałem lock stock and two smoking barrels i control
bardzo dobre filmy
__
|
VIP
|
A czy ktoś powiedział, że jest inaczej? Jeśli tak to fakin wpierd*l.
__
|
Użytkownik
|
[+] za Psa Andaluzyjskiego! i tak przy okazji to reżyserem nie był Dali, a Bunuel który z Dalim się przyjaźnił, i razem napisali scenariusz. Dali zagrał również role księdza
EDIT: wiesz może gdzie można ten film znaleźć?
__
|
Moderator
|
Ja tam fenomenu Tarantino nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem. Gdyby on nakrecil najwieksza tandete na swiecie (choc juz to zrobil, Kill Bill), to ludzie i tak by sie w niej doszukiwali drugiego dna, ktorego by nie bylo
Czytalem kilka artykulow na jego temat we wproscie i wszyscy krytycy (a wiec ludzie z jakas glebsza wiedza merytoryczna) stwierdzili ze Tarantino po Pulp Fiction nic nie nakrecil. Ze z tego filmu sie dorobil, i ze kolejne jego filmy to tylko marna proba stworzenia czegos rownie "dobrego".
Dla mnie Tarantino jest na poziomie Uwe Bolla, jego filmy po prostu nie sa dla mnie. Moze jestem na nie za glupi (w koncu zaraz ktos mnie o tym poinformuje), a moze po prostu on robi max tandete, a ludzie sami sobie dopisuja w glowach jakies drugie dna, kultowosc scen, wybitne teksty i tak dalej.
Tarantino nie kreci filmow ambitnych. Ambitny Tarantino - to oksymoron jak sie widzi.
__
|
Użytkownik
|
Coś w tym jest
__
|
Użytkownik
|
"a moze po prostu on robi max tandete, a ludzie sami sobie dopisuja w glowach jakies drugie dna, kultowosc scen, wybitne teksty i tak dalej. "
- a twoim zdaniem kto decyduje o tym czy cos jest kultowe czy nie jest? mi sie zawsze wydawalo, ze ta decyzja nalezy do NAS, ale jak widac sie pomylilem - okazuje sie, ze tylko smutni panowie w okularach, z wasami, i w garniturach maja prawo decydowac i oglaszac plebsowi
czyli znowu wracamy do odwiecznego pytania - co jest sztuka a co nie jest? i kto o tym decyduje?
zlukaj sobie te (niekultowe, nieambitne) filmy to moze lepiej zrozumiesz o co mi chodzi
- mona lisa smile
- art school confidential
__
|
Moderator
|
Moze nie do konca mnie zrozumiales. Chodzi mi o to, ze cokolwiek tworzy/stworzy Tarantino, nabiera takiego szumu, ze juz od pierwszych zajawek film juz jest okreslany "zajebisty", "swietny", "wybitny" etc, TYLKO dlatego, ze jest spod reki Tarantino. Po obejrzeniu filmu wierni fanatycy rezysera nigdy nie przyznaja, ze nakrecil kolejny kicz. Moze im sie takie filmy podobaja, a moze po prostu zgubnie bronia swojego guru. Tak czy siak, gosc zbija ogromna kase, ma status jednego z najwybitniejszych rezyserow naszych czasow, i obecnie czegokolwiek by nie stworzyl - bedzie to "zajebiste".
O ile Pulp Fiction moge uznac za kultowy (choc go zupelnie nie lykam, nie podobal mi sie, - taki sztywniak jestem), bo uwazaja tak masy i ludzie znajacy sie na filmach, o tyle kazdy inny jego film nie. I chodzi mi o to, ze wiekszosc uwaza, ze wszystko co robi ten rezyser jest wybitne, kultowe, etc. Kategoryzuja pod wzgledem "skilla" w polce razem z np Spielbergiem, co wzbudza u mnie lekki usmieszek na twarzy
"okazuje sie, ze tylko smutni panowie w okularach, z wasami, i w garniturach maja prawo decydowac i oglaszac plebsowi"
Nie twierdze tak. Ale czytajac komentarze na filmwebie, to mam wrazenie, ze tam niemal 95% uzytkownikow ukonczylo prestizowe szkoly filmowe. Kazdy jest wybitnym znawca, kazdy podaje trafne komentarze. Wszyscy sa wszystkowiedzacy. Fajnie jest wiec od czasu do czasu przeczytac cos sensownego, od osoby, ktora FAKTYCZNIE ma jakies zaplecze MERYTORYCZNE. Zbaczam z tematu, wiec tu przystopuje
"- a twoim zdaniem kto decyduje o tym czy cos jest kultowe czy nie jest? mi sie zawsze wydawalo, ze ta decyzja nalezy do NAS, ale jak widac sie pomylilem"
Okej, decyzja nalezy do nas, owszem. Ale co jesli ja uznaje Gwiezdne Wojny za kultowe, Ty nie, a Ty uznajesz Pulp Fiction za kultowe, ja zas nie? Czemu miliard ludzi uznajacy Pulp Fiction za kultowy ma miec racje, wobec zalozmy 100 ludzi, ktorzy uwazaja, ze to akurat Gwiezdne wojny sa kultowe, a Pulp nie?
Z wiki: Film kultowy – film, który dla pewnej grupy odbiorców jest na tyle ważny, że utożsamiają się z nim i przenoszą z niego pewne wartości, wzory zachowań, zwroty językowe do swojego życia. Grupa ta może być na tyle duża, by przekazywać potem te zachowania społeczeństwu.
Co czlowiek - inna opinia. Dla jednego kultowy bedzie Spiderman, dla innego Szklana Pulapka (dla mnie). Sorry za rozpiske, ale nie mam co robic.
__
|
Użytkownik
|
no wiec wlasnie - kultowosc to bardzo indywidualna sprawa i nie mozna tak do tego podchodzic ze 'was jest 2, a nas 3, wiec my mamy racje, a wy nie'...tylko zastanowilo mnie to co napisales o pulp fiction - czyli ze mozesz uznac film za kultowy kiedy
a) uwazaja tak masy
b) uwazaja tak ludzie znajacy sie na filmach
c) uwazaja tak obie grupy
PS "Po obejrzeniu filmu wierni fanatycy rezysera nigdy nie przyznaja, ze nakrecil kolejny kicz." - sugerujesz ze filmy tarantino nie sa kiczem?
__
|
Moderator
|
Sugeruje, ze sa kiczem, ale fan rezysera nigdy tego nie przyzna
Skoro tyle osob z mojego kregu mi mowi, ze Pulp Fiction to film kultowy, bliskich mi osob, to cos w tym musi byc. To cos jak z Ojcem Chrzesnym - film do mnie z poczatku nie trafil kompletnie (dopiero za 2 czy 3 razem, jak sie faktycznie skupilem na nim), ale co do jego kultowosci to nigdy nie mialem watpliwosci, nawet gdy mi sie nie podobal.
__
|
Moderator
|
Sugeruje, ze sa kiczem, ale fan rezysera nigdy tego nie przyzna
Skoro tyle osob z mojego kregu mi mowi, ze Pulp Fiction to film kultowy, bliskich mi osob, to cos w tym musi byc. Pulp Fiction nie uwazam za kicz, ale film po prostu do mnie nie trafil. To cos jak z Ojcem Chrzesnym - film do mnie z poczatku nie trafil kompletnie (dopiero za 2 czy 3 razem, jak sie faktycznie skupilem na nim), ale co do jego kultowosci to nigdy nie mialem watpliwosci, nawet gdy mi sie nie podobal.
__
|
Użytkownik
|
a'propo tej definicji - zaczynam sie zastanawiac, czy jesli 'kultowosc' jest na tyle duza, ze spora czesc spoleczenstwa jest jej swiadoma, to czy moge w ogole powiedziec, ze 'dla mnie ten film nie jest kultowy'? czy po prostu jest kultowy i kropka bo jest odpowiednio duza grupa ludzi ktorzy tak uwazaja...tylko znowu jak duza musi byc ta grupa? kto o tym decyduje? czy jak zbiore 100000 podpisow pod stwierdzeniem ze serial plebania jest kultowy to taki bedzie?...i czy w ogole potrzebna jest opinia 'ludzi znajacych sie na filmach'? np jesli jest jakis mega kiczowaty film, na ktorym krytycy nie zostawili suchej nitki, ale ludziom na tyle sie spodobaly jakies teksty, ze uzywaja ich w codziennym zyciu, to mozna uznac film za kultowy czy nie?
PS twoj pierwszy akapit mnie rozbawil, bo przypomnial mi sie JP2 i te cale rzesze ludzi - cokolwiek zrobil czy powiedzial to jedyne co mozna bylo uslyszec to brawa i 'kochamy ciebie, kochamy ciebie', ludzie nawet nie sluchali co do nich mowi, 99.99% nie widzialo okladki jego ksiazki, ale lazili za nim jak barany i krzyczeli jakies slogany jak na meczu pilkarskim, mialo sie wrazenie ze nawet jakby zaczal czytac liste zakupow to i tak po kazdym punkcie byly by brawa i lzy wzruszenia
__
|
Użytkownik
|
chyba mnie nie zrozumiales - filmy tarantino sa kiczowate, to jest jedna wielka parada kiczu - i na tym polega ich urok i styl...miedzy innymi
...piszac ze pulp fiction nie jest kiczowaty zniewazasz wybitnego rezysera
__
|
Użytkownik
|
Filmy Guy Ritchie, a w szczegolnosci:
- Snatch
- Lock, Stock...
__
|
VIP
|
When Nietzsche Wept
Zatoichi (chinski)
L'auberge espagnole + sequel czyli Les Puppess Russes (oba hiszpanskie)
Bella
Memento
The Machinist
Clockwork Orange
Buddy (norweski)
21 grams
Irréversible (fancuski)
i jeszcze kilka, teraz se nie umie spomniec ;d
__
|
Użytkownik
|
Dla mnie kino ambitne to takie, które musi nieść ze sobą jakąś idee i umiejętnie ją sprzedać widzowi. To ta nieuchwytna chwila z pogranicza metafizyki, kiedy czujemy, że coś do nas trafia "subkanałem" bez behawiorystki, bodźców czuciowych i dokładnej analizy. Idee, że słowo może wszystko poczułem w "12 angry men", idee człowieka i jego miejsca we Wszechświecie w "2001 Space Odyssey", a idee wolności w "V for Vendetta". Film ambitny musi pozostawiać jakiś ślad na psychice, że wciąż wracamy do niego myślami, dyskutujemy ze znajomymi na temat filmu. Czasem taki film może zmienić coś w naszym życiu choćby w niewielkim stopniu.
wrzucanie do ambitnych produkcji Tarantino to już jazda po bandzie bez trzymanki - moim zdaniem.
Dużo tu tytułów padło, sporo dosyć popularnych i widzianych pewnie x razy przez wszystkich. Dlatego spróbuję zapodać coś czego, może nie widziałeś
Stalker
Metropolis
O-bi, o-ba: Koniec cywilizacji (polski z Jerzym Stuhrem)
a na dokładkę polecam Teatr Telewizji Polskiej: Emigranci z Kondratem i Zamachowskim.
__
|
Użytkownik
|
Kolego, rozbawiłeś mnie trochę, bo Twoja argumentacja jest tak samo kiczowata jak filmy Tarantino. Powiedz mi, co ma do piernik do wiatraka, a mianowicie co ma rozmach krwi/trupow/zombie do ambitnej produkcji. Co ma do tego fakt, że Tarantino ma jakieś naleciałości, bo oglądał dużo kina azjatyckiego za młodu.
Kompletnie nic.
"Innymi słowy, powierzchowny obserwator moze nazwac to kiczem, ale w tym wszystkim widac po prostu inna plaszczyzne, niby swiat, ale zupelnie inny. Totalny hardkor "
chętnie wysłucham Ciebie jako powierzchowny obserwator, żeby się dowiedzieć czegoś więcej na temat tej innej płaszczyzny, innego świata i totalnego hardcoru - który czyni jego produkcje ambitnymi. Odpowiedz mi o tym, jak jego filmy wpłynęły na Twoje poczucie ambicji, do jakich górnolotnych przemyśleń doprowadziły i jakie wnioski wyciągnąłeś.
Jestem naprawdę ciekawy.
__
|
VIP
|
Dla ambitnych wnioskow, to mozna Niewidzialnego obejrzec, to jest film najwyzszych lotow I do tego mlody ten film.
Nie ma sensu, zebym co kolwiek Ci odpisywal bo dla Ciebie film widocznie nie moze byc forma relaksu i czyms zupelnie innym niz milion innych tytulow, tylko ma niesc za soba szlachetne mentalne wartosci.
Nie bede prowadzil nawet zalazka dyskusji z kims, kto zupelnie inaczej postrzega kinematografie. Za zadnego speca sie nie mam, ciesze sie, że ze swoim zdaniem na temat jego filmow nie jestem sam i nie czuje sie jak odmieniec
Wiec nic nikomu tlumaczyc nie musze, zreszta, wrocmy do pierwszych zdan drugiego "akapitu".
Las Vegas Parano i Pulp Fiction tez byly pewnie dla Ciebie z dupy wzietymi filmami (LVP i tarantino to dwie bajki, ale przyklad), albo przynajmniej nie nazwalbys ich kultowymi, a mi w duszy graja ;D
nigdy sie nie wdaje w szersza dyskusje, tylko polecam pulp fiction, jest stado swietnych rzeczoznawcow, ktorzy wybronia filmy tarantino, oni sie tym zajmuja na codzien, ja nie - a nie chce umniejszych wartosciom tych tworcow.
__ gdzietenwosk.pl
|
Użytkownik
|
"Las Vegas Parano i Pulp Fiction tez byly pewnie dla Ciebie z dupy wzietymi filmami"
"Nie ma sensu, zebym co kolwiek Ci odpisywal bo dla Ciebie film widocznie nie moze byc forma relaksu i czyms zupelnie innym niz milion innych tytulow, tylko ma niesc za soba szlachetne mentalne wartosci."
Ale ja nie rozumiem.
Czy napisałem gdzieś, że ten film jest do dupy? Czy napisałem, że interesuje mnie tylko i wyłącznie górnolotne kino i gardzę filmami Tarantino?
Nie.
Poprosiłem tylko i wyłącznie, żebyś obronił swoją tezę, która mnie wydawała się śmieszna - i nie potrafiłeś tego zrobić, zasłaniając się klasycznym "nie muszę" i "i tak byś nie zrozumiał" na dodatek od razu zakładając, że jestem jakimś sztywnym koneserem kina starej daty. Niestety, typowe.
Dla Twojej informacji, nie jestem ani zwolennikiem ani przeciwnikiem filmów Tarantino, lubie zaś Rodrigueza, czy oldschoolowe produkcje gore jak np. Bad Taste czy Braindead Petera Jacksona.
Tylko to też nie są filmy ambitne. A właśnie o tym tutaj próbuje się rozmawiać.
__
|
VIP
|
peace
__ gdzietenwosk.pl
|