Użytkownik
|
Pewnie nie raz była dyskusja na taki temat. Mnie jednak każdy taki przypadek wyjątkowo dobija. Zwłaszcza po przeczytaniu takiego artykułu:
http://gry.onet.pl/wia_item.html?DB=120&ITEM=1403596
(wklejam specjalnie, bo nie widziałem informacji nigdzie indziej)
Jedni będą oskarżali ojca o brak kontroli. Drudzy gry/komputery/konsole o swój destrukcyjny wpływ na człowieka. Jednak pewne jest, że żadnej winy nie ponoszą ofiary. Czy ta dziewczynka była czemuś winna? Czy matka bita krzesłem zrobiła coś, co zasługiwało na taki los? Czy śmierć gracza jest równoznaczna ze sprzedaniem wirtualnego przedmiotu?
Każdy czytający to z pewnością powie "mnie to nie dotyczy". Każdemu wydaje się, że jest oazą spokoju i z idealnością ministranta oddziela świat rzeczywisty od wirtualnego. A jednak ludzie popełniają zbrodnie. A jednak ludzie klną jak mają lagi, brak internetu czy myszka gubi sygnał i nie pozwala grać na poziomie. A jednak ludzie niszczą sprzęt komputerowy po przegranym meczu.
Może wina leży w tym, że brak kontaktu osobistego z przeciwnikiem uniemożliwia wyzwolenie emocji, które by miały ujście w "normalnej" grze? A może leży to już od zawsze w naszej psychice? A może jeszcze coś innego, z czego wcześniej nie zdawaliśmy sobie sprawy?
Dawno minęły czasy, gdy grało się dla samej przyjemności. Gdy grało się dla zwykłego zabicia czasu. Przy obecnym natłoku cybernetycznym w naszym życiu, świat wirtualny często jest jedyną rozrywką lub zajmuje jej większą część. Wszystko też oczywiście zależy od środowiska i majątku i nigdy nie należy uogólniać. Teraz gra się by być najlepszym w danym rejonie/serwerze/turnieju/świecie itd. Teraz gra się nawet po to, by zarabiać niesamowite pieniądze.
Opisany na początku przypadek jednak nie ma związku z e-sportem. Gdzie więc leży wina? Dowiodą prokuratorzy i sądy.
Piszę ten post nie po to, by wywołać tu jakąś żywiołową dyskusję. Chcę tylko, by każdy spróbował poznać swoje granice. Tak jak szuka się ich z alkoholem i innymi używkami (przecież jak się odrobinkę przesadzi to nic nie będzie, co nie?). Można mówić, że pseudokibice zabijają, pijani kierowcy też itd. Jednak nimi też niejeden czytelnik może być lub stać się kiedyś. A graczem jest tu i teraz. A wielu z Was zna takie osoby, nawet często się nimi chwali, by zdobyć szacunek innych. I myślę, że jeśli zastanowi się dogłębnie (chwila nikogo nie zbawi, a warto) nad tym tematem, zacznie to robić i w innych sytuacjach. Może nawet też będzie starał się powstrzymywać znajomych czy nawet obcych, w innych dziedzinach życia. Bo może na początku to jest wszysko śmieszne (tak, niektórych to naprawdę bawi), ale w końcu dochodzi do takich sytuacji, gdy zaszło wszystko za daleko. A moim zdaniem lepiej zapobiegać niż leczyć.
Napisałem to, bym nie musiał kiedyś czytać kolejnych artykułów o kolejnych morderstwach, gwałtach itd. Mentalność starszych ludzi trudno zmienić, ale Wy ciągle macie szansę zmienić ten świat na porządny.
Pozdrawiam.
__
|