Użytkownik
|
miałobyć chyba za 200 zł ;]
__
|
Użytkownik
|
A nie lepiej sie poskladac tytka za 3 dychy taka qwa porzadna? Wczoraj byl tak kurcze pachnacy zielony gosc, ze z portfela nioslo sie na cala klase ;D I trzymalo nas caly dzien 3 osoby : DDDDDDDDDD
__
|
VIP
|
xDDDDD a no w tym roku wydalismy 'az' 60 zl niestety poprostu kupilismy jeszcze wiecej tego co wczesniej (no moze woda byla lepszej jakosci)
__
|
Użytkownik
|
ALKO >>>>>>> weed
wlasnie tak! owszem, palilem parenascie razy ale nic dobrego w tym nie widzialem ://
__
|
Użytkownik
|
zajebisci kumple :/
__
|
VIP
|
16 I 1998r. wiek : 13,5
ledwo ponad ćwiarka na pusty żołądek. disco w podstawówce. szybkość picia - 5min.
jedyne co pamiętam to słowa "kocham panią" do babki od chemii która mi postawiła 4 na półrocze po wyciąganiu się z laski. Następne co to już szpital. Dwie kroplówki podłączone, maska tlenowa, cewnik (nie polecam nikomu), info od lekarza : "miał Pan okolo 5% szans na przeżycie, tętno gdyby spadło o 20 niżej to już czarny worek, dbaj o siebie bo dostałeś właśnie drugą szansę od losu", 3 dni w szpitalu. Po wszystkim wkręt od lekarzy ze mam wątrobe wyczuloną na procenty i kiedy krew bedzie zawierać choć troche alko to wątroba jej nie przyjmie do filtrowania i się przekręce. Przez prawie dwa lata wypiłem tylko przez pomyłke pół szklanki szampana bo myslalem ze to sprite. Kiedy odkryłem ze moge znowu pic (nigdy nie zapomne strachu przy piciu tamtego pierwszego po dwoch latach browaru) to jakos leci ale ani razu już sie nie doprowadzilem do takiego stanu jak wtedy.
mam nauczkę.
__
|
Użytkownik
|
why to drink and drive, when you can smoke and fly ?:>
__
|
Użytkownik
|
mialem identycznie,3 dni w szpitali i 12 lat 6 piw i 3 litry szampana ktorego ukradłem starszym.wypilem w szpitalu 5 litrtow wody i kroplówki.1.7 promila...
daje to potem do myślenia.
__
|
Użytkownik
|
wspolczuje :/ ja pierwszy raz alkohol pilem majac moze 11 lat? kupilem z kolega piwo na pol (nawet jak kupowalem to specjalnie powiedzialem "OKCIM" czy jakos tak tatus mowil). kolega paczke landrynów mietowych i biegniemy z tym piwem i landrynkami kilometry od osiedla zeby nikt nie widzial DD dobra beka :d
__
|
VIP
|
Bheliom, pochwal sie ;-D
__
|
VIP
|
hyhy pierwsze bro to poszlo jak mialem z 9lat ;] potem troche experymentow no i przecholowalem. Jak nie pilem to odkrylem weed ale jak tylko znowu zaczalem pic to sobie darowalem palenie tego gowna
__
|
Użytkownik
|
LOOOOOOOOL ; DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD!!!!!!!
__
|
Użytkownik
|
D
__
|
VIP
|
2 tygodnie temu,w nocy (brr, bylo -26*C), wyrzucili nas z klubu za picie wlasnego alkoholu, wracajac do domu (mialem 10 minut drogi) zasnalem pod szpitalem i odmrozilem sobie dlon ;DD Lekarz ktory szedl na dyzur w nocy, "zaniosl" mnie do szpitala
__
|
Użytkownik
|
hah musze to zapamietac a wracajac do tematu, to duuzzzo tego bylo ;-) tyle, ze jestem po 6 godzinach spedzonych z postaciami kanonicznymi macierzy kwadratowej i nie za bardzo mam ochote cokolwiek pisac ;-)
__
|
Użytkownik
|
ja mialem inna akcyjke
osiemnastka kumpla (dostal od nas gumowa krowe, ale niewazne ) nie wiem ile wypilem, ze 4 piwa i wodki. potem sie przenioslem do kuchni i kumpel wyczail suszone czerwone papryczki ktore sobie spokojnie wisialy, costam sobie skubnal i powiedzial, ze ostre. no to ja co ? oczywiscie chcialem pokazac, ze mam troszke 'odporniejsze' gardlo na tego typu przysmaki i zaraz mialem cala papryczke w gebie.
gryzlo sie ja wporzadku, ale gdy ja polknalem..
gdy ja polknalem uswiadomilem sobie, ze to chyba jedna z glupszych rzeczy ktore uczynilem w moim zywocie.
pobieglem do lodowy, wypilem duzy karton mleka i pol godziny pilem wode z kranu
inna opcja
wypilismy z kumplami na takiej gorce razem chyba z 20 piw (bylo nas 5) no i stwierdzilem,
ze sobie sikne.
leje.
nagle mnie popchnal kumpel(wstrzymalem !!) przewrocilem sie i wk***iony wstalem i zaczelem na niego lac
po czym z tej gorki zaczelem przed nim uciekac
juz u podnoza gorki zdalem sobie sprawe, ze moje nogi nie nadarzaja za pedem mego ciala,
pare 'krokow' potem lecialem juz w powietrzu, pieprznalem z calym impetem w ziemie i poczulem obrzydliwy bol w ramieniu.
byla pierwsza w nocy.
ledwo co szedlem, bylem wk***iony caly i kumple obczaili, ze jest cos nie tak i stwierdzili, ze sie przejdziemy do monopolego po cos co 'zabije bol'
tak wiec wypilismy jeszcze po piweczku i zaczelismy szukac autobana jakiegos, po chyba godzinie wloczenia sie po ursynowie(ja z mokotowa ) dostrzeglismy przystanek autobusowy i... autobus ktory wlasnie nam spierdalal TT
kolejny byl za godzine
ja sie polozylem na lawce i zaczelem rozkminiac nad zyciem, pare spraw sobie uswiadomilem, niestety troszke za pozno
wsiedlismy (dwoch kumpli sie zmylo)
no i ten 'przez ktorego sie to stalo' zaczal cos do mnie gadac, ze przeprasza, ze jest ze mna wszystko 'ok' i ze pewnie nic mi nie jest
siedzac w autobusie sobie 'wbilem do lba' ze naprawde nic mi sie nie stalo
poszlismy sie wszyscy odlac i nawet sklepalem znajomego zbita reka, po czym poszedlem do niego nocowac (spalem na podlodze)
rano obudzilem sie z kur***kim bolem i nie moglem wstac DDDD
szpital -> rentgen -> zlamany obojczyk -> gips -> zjebany oboz na ktory mialem jechac za 2 dni
__
|
VIP
|
bywa =]
__ ^_*
|
Użytkownik
|
http://tyskie.patrz.pl
to nie moje zdjecie ale też spoko tez mam zamiar zrobić taki wyczyn
__
|
Użytkownik
|
Tekst kumpla po ostrej libacji "Piję od 11 lat i jeszcze się nie uzależniłem" xD
__
|
VIP
|
Nie mam pojęcia czy się śmiać czy płakać. Rozumiem, że jest to temat luźny mający na celu przedstawić śmieszne sytuacje, podczas nie do końca trzeźwego umysłu. Dlatego intencje autora rozumiem, i nie do niego kierowane są moje słowa. Natomiast ręce opadają jak czytam o tym samczych 'ja wypiłem x*x +x / -x, obracając tym samym x+x^2 lasek'. Myślałem, że środowisko z jakim zaczynam się utożsamiać (esportowe?) pozbawione jest tych prymitywów. Myliłem się .. .
Inną sprawą jest fakt, że nie wyobrażam sobie jak można tak nie potrafić nad sobą zapanować i pić bez końca. Prawie jednogłośnie stwierdziliście, że w większości nie chcecie / nie pamiętacie tego co się działo. Lub macie przykre wspomnienia. Więc po co? Żeby była jasność, nie ganię trunków i ich używania - od ludzi dla ludzi. Nie mam nic do picia w towarzystwie etc. Ale ludzie, jak można zerwać kontakt z rzeczywistością? Po prostu (powtarzam się?) nie wyobrażam sobie brak jakiegoś wewnętrznego hamulca, który mówiłby 'dość, jest fajnie, dalej będzie tylko gorzej'.
Wybaczcie mój brak zrozumienia.
__
|
Użytkownik
|
prosta sprawa, tu wystepuje tzw. efekt wzmocnienia poszukaj na gogle czy wikipedi ;-) i to naprawde w pewnym juz stanie jest ciezkie do okielznania ;-)
__
|
VIP
|
Sugerujesz, że jestem inny i nie posiadam tego zaszczytnego efektu :(?
__
|
VIP
|
Brak zrozumienia wybaczamy.
__
|
VIP
|
[url=http://news.mediarun.pl/news/id/13747/co_pija_polacy?]co piją polacy[/url] może nie do końca na temat ale nie których pewnie zaciekawi
__ http://www.egu.org.pl || http://www.facebook.com/EastGamesUnited
|
VIP
|
właśnie trzeba zauważyć granicę... przyzwoitości oraz własne granice...
co innego fajne sytuacje które by się trzeźwo nie wydarzyły a z drugiej właśnie strony porażka i tak prawdziwie to nic ciekawego.
ja przykładowo swojego honoru nigdy nie splamiłem.
__ ^_*
|
VIP
|
hehe a to dobre. Ciekawe w której części kraju ^^
__ ^_*
|
VIP
|
Ja nie pamiętam, bo sie filmy urywaly ale taki znajomy zrobil fajny motyw:
nawalil sie, biegal po podworku i zderzyl sie z choinką.
Przeklinal ja, kopal, plul, od k..rew wyzywal, pytał ją: " kto Cie tu zdziro postawił?" i w placzu uciekl spac.
Po 3h wrocil, przytulil choinke i zaczal przepraszac...
motto: wódka sux
__
|
VIP
|
Wszystko jest dla ludzi. Nawet nawalenie sie w tak zwane trzydupy. Tylko ze duzo zalezy od tego, kim sie jest samemu oraz z kim sie pije
Obalenie browarka czy dwoch z kumplem traktuje jako taka mala, meska przyjemnosc, ktorej nie zaszkodzi doswiadczac i raz czy dwa razy na tydzien (no, w ferie to moze i czesciej ). Panie spotykaja sie w kawiarni na babskie pogaduszki o makijazu, zakupach, tak zwanych wydarzeniach z zycia codziennego i o seksie, to wszystko przy jakims malym slodkim deserku (i z kalkulatorem w reku, coby z kaloriami nie przesadzic). My robimy dokladnie odwrotnie. Zamiast przytulnej kawiarni, wybieramy mroczny pub ;D, lub jeszcze lepiej jakies zupelnie odosobnione miejsca - ja np. mam takie miejsce nad rzeka, jedno z bardzo niewielu estetycznych miejsc w calym miescie. Jak raz na tydzien przyjade do domu, lubie sobie isc tam na browara z bracholem o 2 w nocy i pogadac o roznych rzeczach przy piwku, paluszkach i z widokiem na spowitą mgłą (b. czesto!) doline rzeki. Nikt tam nie ma, nic nie rozprasza... mozna po prostu od tego wszystkiego odetchnac. Panie w na tych swoich ploteczkach czesto jedza/pija cos slodkiego - my, przeciwnie, uwielbiamy gorycz chmieli i uwielbiamy sie przy niej czasem nawet skrzywic. A ile ciekawych rzeczy sie dowiedzialem podczas takich pogawedek - zupelnie jak na reklamach tego piwa (nie pamietam jakiego) - ze bugatti robi nowy woz, ze NASA przywalila komecie pociskiem, ze Ronaldinho znowu zrobil cos niemozliwego na meczu z kims tam...
W tym nie ma nic zlego.
A w zachlewaniu mordy? Coz, co tydzien - watpie. Ale pare razy do roku z mila checia, w bardzo stalym (choc naprawde szerokim) gronie, po prostu przesadze. Z tymi ludzmi wiem, ze nigdy sie nic zlego nie stalo i nie stanie (ze cos ktos zbije? normalne, w koncu mowimy o WIELKIEJ imprezie), nie bedzie wypominania, narzekania... Mozna sobie odplynac i miec wszystko przez jeden dzien w dupie, a nawet wrecz skupic sie nad tym, zeby robic jakies porabane (co nie znaczy, wierzcie mi, "szkodliwe otoczeniu" rzeczy. Jak czesto sie hamujemy na co dzien, nawet jesli chcemy zrobic tylko cos szalonego i dziwnego, a nie szkodliwego? No, dosyc czesto. Nie mowie, ze to zle - dobrze. Ale - dla mnie przynajmniej - dobrze jest raz na jakis czas zapomniec o tych ograniczeniach i po prostu robic to, co sie zapragnie, obojetnie jakby to glupie nie bylo. Alkohol w tym pomaga, bo dosyc trudno byloby po prostu spotkac sie w 20 osob i powiedziec "ok, jesli ktos wymyslil ostatnio cos, co w normalnych warunkach jest raczej niedozwolone, to moze to teraz zrobic i nikt na niego nie nakrzyczy". Po paru zdecydowanie glebszych jest latwiej
Wypicie shotguna na czas, po czym proba poprawienia czasu nastepnym shotgunem, a potem nastepnym? Zainicjowanie robienia pizzy od podstaw w -nascie osob, a potem uznanie, ze rzucanie sie ciastem zapewnia wiekszy ubaw? Why not. Lany poniedzialek w srodku lipca? Spiewanie przebojow Ich Troje przy ognisku? Wojna na mirabelki? Dyskoteka w garazu? No problem!
Zaloze sie, ze kazdy kiedys mial o wiele glupsze pomysly, tylko ze dobre maniery nie pozwolily na ich wykonanie. Pare razy, dla odmiany, warto IMO popuscic wodze fantazji i wyluzowac sie totalnie.
Pewnie, byc moze niektore z tych rzeczy lepiej by wyszly, jakby ludzie byli tylko srednio- a nie totalnie wstawieni. Ale chodzi o to, zeby nie narzucac na siebie ograniczen, nie pilnowac sie, nie przejmowac sie niczym - jesli z kazdym shotgunem czy drinkiem uwazalbys, zeby nie przesadzic, zabawa stracilaby caly swoj urok. A wiadomo - jak nikt na siebie nie uwaza, to paru delikwentow przesadzi :-). Ich sprawa, nikt ich nie zmuszal - nic sie nie stalo.
Duzo jednak zalezy od ludzi. Ktos moze powiedziec, ze on marzy o tym, zeby dac komus w morde i bardzo by sie chcial przelamac. Coz, jesli jest na cywilizowanej imprezie, a nie na Fight Clubie, i ma takie jakies nieodparte pokusy, to moze po prostu jest porabany i nawet na trzezwo nie powinien chodzic po ulicach?
Podobno "Wszystko jest dla ludzi", ale z umiarem. Po kokaine, czy cos w tym stylu bym nie siegnal, bo o ile jedna dawka rocznie bani ci nie zryje, o tyle ten umiar w tym wypadku zachowac jest ciezko. Ale grass raz na ruski rok (ja akurat nie lubie)? Albo wieksze chlanie?
Dopoki traktujesz to jako "fajna odmiane" i nic sie przy tym nikomu nie dzieje, czemu nie? Gdy caly czas myslisz tylko o tym i chcialbys, zeby kazdy twoj dzien tak wygladal - wtedy cos juz jest nie tak. Dla mnie raz na tydzien, czy nawet dwa to by bylo o wiele za duzo. Normalnie w roku akademickim/szkolnym zdazaja mi sie moze z 2-3 takie masakryczne imprezy, czasem mniej. Prawie zawsze milo je wspominam i niczego nie zaluje.
__
|
VIP
|
niezly hardkor, choc ta sytuacja to juz byla przesadzona IMO, sting
Fakt faktem jednak, ze po paru glebszych czasami przychodza na swiat genialne teksty/copyrighty.
Moj kumpel sie kiedys wiecej napil i spalil jak bylismy na obozie narciarskim i w pewnym momencie chcial wyjsc na balkon; potrzebowal kapci, potocznie zwanych laczkami, wiec zapytal sie na caly regulator: "GDZIE SA MOJE LACZOPEDY?" - od tych czterech bodajze lat termin "laczopedy" (tudziez caly frazes) wszedl do mojego codziennego uzytku.
Na tym samym wyjezdzie mielismy w pokoju spora imprezke, bylo z 10-15 osob z czego wiekszosc srednio kontaktowala, ja wydoilem morze wódy. Balismy sie tylko, ze jakas opiekunka do nas wejdzie, totez drzwi byly zamkniete i jak ktos pukal, delegowalismy jedna osobe ktora najpierw przeprowadzala wywiad, czy to nie opiekun(ka), a potem ta osobe wpuszczala (lub nie ). W pewnym momencie wypadlo na mnie. Mialem tego wieczoru standardowy brat-wszystkich-mode (pije ze wszystkimi), po czym - rownie standardowo - przelaczylo mi sie na fuck-off-mode, jednak ze wzgledu na wczesniejszy tryb bylem mocno zarabany (pilem ze wszystkimi po kolei) i ludzie ogolnie co jakis czas zaczynali sluchac co opowiadam, bo tworzylem zapewne ciekawe historie. Anyway jestem w srodku pokoju i gadam z kims przez drzwi - pare osob od nas z klasy chcialo po prostu wejsc. Nie wiedzialem co sie dzieje, nie wiedzialem juz czego oni ode mnie w ogole chca, na dodatek akurat wtedy wszyscy sie tym zaciekawili i zaczeli sluchac, co ja im tez mowie. Calkiem sie pogubilem i w pewnym momencie krzyknalem do tych za drzwiami "WPUSCCIE MNIE!" D, podczas gdy to ja bylem w srodku, a oni na zewnatrz jak widac wszystko jest wzgledne..
__
|
Użytkownik
|
DDDDDDDDDDDDDDD uśmiałem się
__
|
Użytkownik
|
U mnie na 18stce jak już 3/4 gości się zawinęło, zostału paru kumpli i jeden miał zgon w kiblu.. spał, żygał i pluł na siebie I nam się nudziło a chcieliśmy mu coś zrobić dla brechtu.. najpierw wzieliśmy maszynke do golenia ale się przebudził.. no to wzieliśmy kij od szczotki i wkrecaliśmy mu go w hmm.. zgadnijcie :p
__
|
VIP
|
Ich Troje ? Laaammyyy My śpiewamy Stachurskiego ;DDD No czasem orły sokoły ;P
__
|
VIP
|
motyw z płaczem i ucieczką musiał być komiczny
__
|
VIP
|
Doskonaly przyklad tego, co uwazam za beznadzieje.
Najpierw razem imprezujecie, a potem chcecie sobie robic takie "kawaly"? Niezli z was kumple, nie ma co!
Kij od szczotki w... no comments.
__
|
VIP
|
to jest już przykład czego innego
__ ^_*
|
VIP
|
precisely!
__
|
Użytkownik
|
omg coz za temat jak to mi dzisiaj vdr na polskim powidzial moglbym esej napisac w tym temacie, ale ze mi sie nie chce to powiem ze wodka sux, ziele rox przynajmniej syfu nie ma
__
|
VIP
|
Idiotyzm - przesada imo ;->
__
|
Użytkownik
|
to nie jest efekt ze mozna go posiadac lub nie, mozna go jedynie wywolac ;-) i nic nie sugeruje ;P
__
|
VIP
|
zawsze nie lubiłem ludzi którzy nie potrafią nad sobą zapanować, czego efektem jest bełtanie na imprezkach czy odwalanie manian za które się potem żałuje. Sam dosyc dużo piję i często się bawimy ale umiar i odpowiednie podejście dla samego siebie wystarczy, aby zachowywać się odpowiedzialnie i przynajmniej należycie.
Jest róznica pomiędzy upojeniem gdy poprostu jesteś zmęczony i musisz odpocząć a gdy nie wiesz co się dzieje i nie rozpoznajesz ludzi. Osobiście nigdy nie miałem czegoś takiego, że po mocniejszej balandze mówię sobie " rany, już więcej nie piję" czy "dlaczego ja tyle piłem, jak tak można się schlać". Mimo, że często mnie suszy czasem nawet bardzo mocno to do kaca jeszcze częściej wiele braqje.
Jedno jest pewne. Bawić świetnie się można zarówno przy dużej ilości alkoholu w organiźmie jak i przy znikomej jego wartości. Wystarczy towarzystwo i nastawienie. ..
__ ^_*
|