Historia zamieszczona ponizej przytrafila sie panu o nicku “bTJB”.


Opisze Wam tutaj pewną historie, która zdarzyła się wczoraj! Ciągle jestem w głębokim szoku, jak to możliwe, ale jednak PLL LOT potrafi.

Wszystko zaczęło się od skromnego wyjazdu na święta do Irlandii. Wszystko było bardzo fajnie, huczny sylwester, no i wreszcie dzień wyjazdu!

Samolot startował o godzinie 13.40. Na lotnisku byłem profilaktycznie o 12.30, zdałem bagaże, przeszedlem odprawe, i podszedlem do mojej bramki (C 46) na samym koncu lotniska, ostatni terminal, 15 minut się idzie. Doszedłem do bramki, pytam się co i jak, babka powiedziala ze samolot jest opozniony o 60 minut, co oznaczało, że lot mam dopiero o 14.40. Pomyslalem sobie, nie bede czekal jak osiol i sie przejde na sklepy duty free, kupilem pare browarkow i jakies tam duperele, wrócilem pod bramke 30 minut przed lotem, o 14.10. Patrze ze juz zadnego polaka nie ma, samolot stoi przy rekawie, wsiadaja ostatnie osoby, pilot zdejmowal kurtke...(byłem okolo 50 m od samolotu), podszedłem do przemiłej pani z obsługi (***** ja pies btw) daje karte pokladową, paszport, a szanowna pani mówi:

“Pan Hublewski?"
“Tak, witam”
“Dzis pan juz nie poleci, przykro mi”

Wpadłem w lekką panikę, bo w Polsce musialem byc w niedziele wieczorem (nagromadzilo sie duzo spraw rodzinnych)

Zacząłem się wykłucać, z jakiej racji nie chce mnie wpuscic na poklad skoro jestem przed czasem, ludzie jeszcze wsiadaja, a maszyna jeszcze jest wyłączona. Zaczela mowic, ze takie sa zasady, ze trzeba siedziec i ze mnie wołała, przez mikrofon, owszem, wołała, ale tylko na sale przy bramce, a ja byłem na sklepach, tam wiadomosci nie docierają. Miałem prawo tam byc, nie ma zadnego zakazu, przebywania w sklepach, kiedy samolot jest opozniony. Zacząlem mowic, aby dzwonila do wiezy kontrolnej i do pilota, kobitka zadzwoniła, ale powiedziala.:

“Cześć, jest tutaj ten pan, który się spoznil, ale juz chyba nie mozemy go wpuscic na pokład?

Koles z wiezy powiedzial, ze ma racje i ch**.

Nie zostałem wpuszczony na poklad samolotu, zostalem bez bagaży, bez biletów. A mila pani z obslugi powiedziala, ze jutro o 6 rano leci samolot, i mam to sobie załatwic. Poszedłem do informacji LOTU na lotniku w Dublinie. Całe szczescie, ze trafilem na Irlandczyka. Człowiek był w szoku, co ja robie u niego, skoro samolot statruje dopiero za 10 min. ? Powiedzialem mu tą całą sytuacje, koles przebukowal mi bilety, na nastepny dzien.

Jedna pani z obslugi, narazila mnie na:

-Przebukowanie biletu, musialem doplacic 100 euro od kazdego biletu, były nas 3 osoby,
- Na podróz do domu za dublinem,
- Oplaty na drogach
- Oraz sporo nie załatwionych spraw w Polsce

Łącznie w przeciągu 15 minut stracilem 500 euro. Przez osobe od której zalezalo czy mam zostac w puszczonym.

Potwierdza się reguła, ze Polak Polakowi nigdy nie pomoze, i wczoraj doswiadczylem tego bardzo bolesnie.

Pytanie do Was, co zrobic, gdzie sie udać i gdzie wyslac stosowne pismo, aby tą ... ukarac. Była to ewidentnie jej wina, dzis na lotnisku rozmawiałem z pracownikiem lotu na okęciu, był w szoku, mówił ze to nie mozliwe, a jednak...

Napisze, wraz z moja rodzina pismo do lotu, tylko czy nie lepiej zadzwonic?, udać sie tam osobiscie? Ktos mial taka sytuacje, moze jakies rady?
(c) bTJB.

____________________________________________________________

Fajnie co?

__

najpierw spróbuj z pismem jeśli niedostaniesz żadnej odpowiedzi w ciąge 2 tyg. udaj się do ich biura

__

Zleja pewnie to pismo

__

No wlasnie to czytalem na NetWarsach. Ech, szkoda gadac :(

__

#1 - powinieneś wiedzieć, że na esp.pl jest cenzura i wyciąć przekleństwo, #2 - żadnej niespodzianki :o

__

bylo tego wiecej, ale zedytowalem na szybko, zeby nikt nie widzial

__

ale bym zrobił awanturę na jego miejscu (...)

__

Przede wszystkim zglos sie do ochrony konsumentow i (nie pamietam dokladnej nazwy( cos z narodowa costam turystyki, wiem bo sie wyklocalem z biurami podrozy

__

dajcie mi siekiere to naprawie świat =]

__

Podobna sytuacja sie przydazyla, jak kiedys (bedac jescze dzieckiem) pojechalismy z rodzicami do Angli Juz przy wsiadaniu do autokaru (wycieczkowego) byly wielkie problemy z paszportami, zarzucali nam ze pomylilismy autokary i ze nie ma zadnej 'wycieczki' po Londynie itp :O

Na szczescie wujek zna dobrze niemiecki i z niemecem dogadal sie bez problemu.
Wszystko zalatwilismy w 5 min.

__

Calosc mi na jakiegos fejka wyglada.

__

To nie jest fake na 100%

__

ale perfida :/

__

perfidny to jest Twoj avatar :X

__

sad i to bynajmniej nie owocowy

__

A to Polska właśnie. ;(

__

daj adres, jak jej nie ukradna na poczcie to dostaniesz ja w przeciagu 3 dni roboczych : D

__

ukazuje całą prawdę o tym co dzieci wynoszą z kreskówek..

__

1. kup ciemny plaszcz...
2. kup ciemne okulary...
3. kup 2 beretty...


zarcik :F


Ja bym zrobil tak samo jak pisal vEErY* ---> #1
i Tobie tez tak radze...
jezeli nawet pismo dojdzie a nie poczujesz sie usatysfakcjonowany ich decyzja i/lub poczynaniami to i tak mozesz sie przejsc osobiscie do biura

__