Użytkownik
|
Taki związek jest możliwy i może być udany. Sam jestem z dziewczyną starszą o blisko 4 lata (17 i 21) i pomimo tego, że ona spędza w ciągu tygodnia 5 dni na uczelni wszystko układa się znakomicie. Różnica wieku nie musi przekreślać uczucia. Takie związki mają swoje zalety i wady. Nie pozostaje mi nic innego jak zgodzić się z wypowiedzią Sh1eldeRa =)
Co do prezentu to standardowo kwiaty i... zdecydowałem się na kajdanki z futerkiem xF
__
|
Użytkownik
|
Heh, dawno tu nei pisalem, az sie zastanawiam czy napewno mam ochote? Ale co tam, niech bedzie.
"Tylko ze skoro kazdy dzien jest dobry, to czemu akurat *NIE* ten?"
Ja zapytam inaczej - dlaczego akurat ten? Dlaczego to ze ktos sobie (z tego co wiem bez skonkretyzowanej przyczyny) ustalil ze dnia 14, miesiaca 2, roku kazdego jest dzien 'zakochanych', ma mnie mobilizowac do jakiegokolwiek zachowania majacego udowodnic pojej partnerce ze mi na niej zalezy?
Nie mowie ze walentynki nie maja calkiem sensu, owszem maja, ale jak dla mnie tylko w przypadku gdy zwiazek jest na poczatku swej drogi, gdy chce sie dziewczynie jakos 'pokazac', albo wrecz dac znac o swoim istnieniu i potrzebna jest okazja. Wtedy tak, ale nawet wtedy uwazam je za cos wielce glupiego i tandetnego, choc na etapie o ktorym mowie poprostu przydatnego.
Ale potem? Potem to juz jest dla mnie pseudo swieto sprzedawcow kartek i wszystkich innych kiczowatych przedmiotow w czerwonym kolorze.
Dlaczego mam obchodzic swieto ktorego jeszcze 15 lat temu pamietam w ogole tu nie bylo? Co to w ogole za swieto? Polskie swieta wszelkiego typu wyrastaja z tradycji i ja te swieta szanuje, wlaczajac w to chocby dzien kobiet. Jak wiadomo dzien kobiet to dziecko przede wszystkim komuny - kierownik wreczal kazdej kobiecinie w fabryce po gozdziku i calowal w reke, a ona czula sie wtedy rzeczywiscie wyjatkowa. Do komuny mam stosunek negatywny, ale sama idea jest fajna, tym bardziej ze w tej cholernej komunie my przez szmat czasu tkwilismy, w Ameryce za to nie tkwilismy nigdy, dlaczego mam wiec obchodzic ich swieto? Zwalczam to jak moge, bo tradycje w tym kraju mamy piekne i swieta tez, a tymczasem 1 listopada zamiast atmosfery zadumy do ktorej przez czas mego zycia przywyklem widze coraz czesciej powycinane dynie i dzieci przebrane za jakies poczwary. Naprawde chcemy byc tacy amerykanscy? Jeszcze brakuje zeby w staropolskie swieto zmarlych mi jakis szczeniak przebrany za wampira do drzwi zapukal i probujac przestraszyc poprosil o cukierki. Moze i swieto dziekczynienia przeszcepimy bo jest fajne i je sie indyka? :o
Ja nikomu nic nie narzucam, nie mowie przeciez "nie obchodzcie walentynek". Obchodzcie sobie jak chcecie, ja mam na to poprostu sprecyzowany poglad i czasem jak o tym mysle (lub pisze) to mnie ponosi...
Nie podoba mi sie jednak iz piszesz ze ludzie ktorzy nie obchodza walentynek sa leniami i ludzmi pozbawionych inicjatywy. Walentynki w moim odczuciu sa wlasnie dla takich ludzi!
W wiekszosc przypadkow to wyglada tak ze jakis Kowalski orientuje sie ze za tydzien, dwa jest to swieto (nie zorientowac sie nei moze, bo zewszad atakuja go jakies serduszka, usteczka, promocje walentynkowe, hostessy, kwiaciarki itd.) Wydaje wiec pan Kowalski z siebie bolesny pomruk i idzie do sklepu z badziewiem kupic okolicznosciowego bubla by go wreczyc w knajpie do ktorej pojda po kinie. Superr, poprostu swieto milosci...
Wiem ze twoje propozycje sa troche bardziej wyrafinowane, ale nawet gdybym to swieto wielbil nei byly by one dla mnie duzo warte, bo po 7 latach z ta sama kobieta...
Rozowych rzeczy to ona sobie nie kupuje bo tego koloru nienawidzi, a inne tego typu nabywa sama bo najlepiej umie dobrac wszelkie parametry i rozmiary, ja tylko za to place. Butelka dobrego wina w zaciszu sypialni przed telewziorem tez srednia frajda, bo spedzamy tak wieczory bardzo czesto, a wino najlepsze robimy sobie sami. Striptiz jest zawsze dobrym pomyslem, aczkolwiek po tych 7 latach niczym wyjatkowym. Swieczki zapachowe? Wie ze nie nienawidze, nawet u siebie ich przy mnei nei pali. Kolacja? To zawsze dziala, ale pol roku mieszkalismy razem, ona zna moj smak i talent - jak ja cos doprawie zeby bylo dobre - malo kto chce to jesc.
Tak wiec... rutyna chcialoby sie powiedziec... ciezko czyms zaskoczyc bo wszsytko zna i widziala, ciezko cos zrobic czego nei robilismy wiele razy.
A WLASNIE ZE NIE!!!
Wpasc do jej pokoju w akademiku z nareczem kwiatow w polgodzinnej przerwie miedzy zajeciami, spotkac 'przypadkiem' na ulicy i zaciagnac do teatru, kupic fajna ksiazke "bo pomyslalem ze tobie sie spodoba", podarowac niespodziewanie ciucha na ktory szkoda jej bylo kasy - tak widze przyklady pomyslow na dobry prezent czy udany wieczor i najwazniejsze - NIE W WALENTYNKI NA BOGA!!
Bo wszystkie takie akcje maja sens i urok gdy sa niespodziewane i spontaniczne, dla mnie i dla niej ma to 1000 razy wiekszy urok gdy odbywa sie w zwykly czwartek lub poniedzialek a nie jakis specjalny wtorek.
Huh, rozpisalem sie, bede konczyl.
Wybacz Sh1eldeR jesli moj komentarz sprawia wrazenie 'twojej' krytyki, nie o to chodzilo, ja chyba po prostu nie lubie walentynek...
__
|
Użytkownik
|
Znowu osmiele sie zapolemizowac
"Jesli sie uda (a, jak juz pisalem, szanse na to nie sa wcale nikle), to z pewnoscia bedziesz mial mnostwo rzeczy do rozpamietywania i opowiadania kumplom za 5 lat..."
Nie rob chlopakowi zbyt duzej nadziei :] Meskie egzemplarze kilka lat mlodsze sa przez kobiety pilnie poszukiwane, ale to dopiero w sporo pozniejszym wieku. Spojrz na to z dystansu, jak duzo znasz licealistek chetnie umawiajacych sie z chlopcami z gimnazjum? W tym wieku jeszcze ciagle dla dziewczyny (chlopaka raczej tez) liczy sie bardzo co znajomi powiedza? a malo kto jest w stanie na dluzsza mete wytrzymywac zlosliwe docinki z pedofilia w tresci :/ Z doswiadczenia wiem ze majac 15 lat latwiej wyrwac 30 letnia grzesznice niz 19 letniego cukiereczka ;P Tylko ze w tym 1 przypadku nie bardzo wiadomo kto kogo wyrywa... To oczywiscie zart, choc z cieniem glebokiej prawdy w tle.
Zgadzam sie oczywiscie ze probowac nalezy, ale przedtem napraaaawde dobrze trzeba zbadac szanse powodzenia, bo gdy sa bardzo male to czasem lepiej nie atakowac - tego kwiata jest pol swiata, czasu ma duzo, spodoba mu sie nei jedna, a czasem lepiej uniknac smiechu i ponizenia, to boli, szczegolnie w tak mlodym wieku :/
Ale jak by sie udalo to opowiadania jest na cale zycie, nei tylko na 5 lat
__
|
VIP
|
zapodaj fote ;D
__ ^_*
|
VIP
|
w wieq gimnazjum miałem dziewczynę 3 lata starszą, wtedy maturzystkę.
obecnie mam 3 lata młodszą. i wiem, że dziewczyny w tym wieq myślą jeszcze nie do końca dojrzale, to ona jest inna niż wszystkie... ma w sobie to coś... a jesteśmy ze sobą 10 miesięcy i jest nam mało ;-)
__ ^_*
|
VIP
|
Jak pisalem, _osobiscie_ znam przypadki takich zwiazkow. Wiekszosc z nich faktycznie zaczela sie nie w momencie, gdy gosciu mial 15 lat, tylko predzej 17 (przynajmniej 16), ale *nie wszystkie*. Bylo kilka (nie 1!) osob, ktore juz w wieku 15 lat potrafily sobie skombinowac starsza o kilka lat dziewczyne. Ale te osoby w wiekszosci mialy troche ponadprzecietnego skilla i czasami wymagalo to malego oszukania jej co do wlasnego wieku :-). Niektorzy wygladaja, lub potrafia wygladac, jakby byli pare lat starsi, a gdy ona sie skapnie, ze zostala zmanipulowana, to mozliwe, ze koniec koncow wcale sie nie wkurzy, tylko doceni to, jak bardzo misterny byl plan jej zdobycia. Poza tym, skoro ona sie nie skapnela, to w czym problem? Sama cyferka w dokumentach ma znaczenie chyba tylko w ekstremalnych przypadkach (19 vs 12 lat :ASDAasdsad).
"W tym wieku jeszcze ciagle dla dziewczyny (chlopaka raczej tez) liczy sie bardzo co znajomi powiedza?"
Po pierwsze, znajomi nie musza goscia widziec na oczy (yup, da sie to zrobic - mam bardzo dobrego kumpla, ktory naraz potrafi miec 3 dziewczyny i wiekszosc jego znajomych nie wie, ze jest z ktorakolwiek z nich; one oczywiscie tez nie wiedza ze sa jakies inne - nie zebym pochwalal, ale trzeba przyznac ze jest to kinda skilled). Po drugie, nie musza wiedziec ile on ma lat. Wszystko da sie nasciemniac, np. ze chodzi do jakiegos liceum Marynarki Wojennej Rzeczpospolitej Polski W Polsce., albo w sasiedniej wsi i dlatego nie widac go w zadnej szkole sredniej w miescie. Odrobina manipulacji to moja ulubiona bron przed wscibstwem znajomych, ktorzy w 99% lubia sie (chociaz troche) wtracac w nieswoje sprawy. Gdy to jest uciazliwe, mozna im to uniemozliwic . Niestety w czasach ustawiania sobie na gg opisow "Dzien dobry, kocham Cie :* - brajan" dyskrecja zeszla na dalszy plan. Poza tym wiekszosc chlopakow bardzo chetnie pochwaliloby sie, ze ma starsza o 4 lata dziewczyne, co moze predzej czy pozniej prowadzic do dekonspiracji. Dodam, ze ludzie o ktorych mowilem, ze potrafia sobie poradzic z niemal kazdym damsko-meskim wyzwaniem, sztuke manipulacji (w tym rowniez dyskrecji, tj. nie udzielania informacji) opanowali do perfekcji .
Nie chce jednak straszyc i mowic, ze to tak strasznie wyglada i ze musisz sie godzine zastanawiac zanim cokolwiek powiesz i cokolwiek zrobisz. Po pierwsze, po pewnym czasie to wychodzi naturalnie. Po drugie, w niektorych takich sytuacjach trzeba nasciemniac tylko zaledwie kilka razy w jakichs kwestiach i to w zupelnosci wystarcza. Po trzecie wreszcie, czasem mozna byc niemal calkiem prostolinijnym i i tak sie moze udac.
Nie zebym pochwalal tu oszukiwanie drugiej osoby na dluzsza mete. Jednak jestem zdania, ze jako ze decyzje czy sie z kims chce byc, czy nie, podejmuje sie czesto obserwujac ta osobe zaledwie przez pare(nascie) godzin (kilka pierwszych randek), i tak mozna sie przejechac i tak. Albo sfarcic. Tak naprawde przez te pare godzin nie poznamy tej osoby. Tylko ja wstepnie ocenimy. Wydaje mi sie, ze nie ma nic zlego w zwiekszeniu swoich szans i podwyzszeniu tej poczatkowej oceny . Bo przez te pare godzin wiadomo, czlowiek bywa zestesowany, lub zdarza mu sie zrobic jakies glupstwo...
Zreszta sztuka uwodzenia to sztuka manipulacji i to nie jest odkrycie z ostatniej chwili...
Od 17 lat to juz nawet nie trzeba miec nieprzecietnego skilla (ale mozna ).
"Z doswiadczenia wiem ze majac 15 lat latwiej wyrwac 30 letnia grzesznice niz 19 letniego cukiereczka ;P"
Nie wiem jakie ty masz doswiadczenia. Prawde mowiac, szczerze w to watpie. Wyrwac 15 latke to nie jest problem (rowniez w wieku 15 lat, oczywiscie). Na pewno jakby sie ja juz "mialo", to latwiej byloby "zaciagnac" trzydziestke do lozka (one sa very, very hot), ale o czym my tu mowimy - zaciagania pietnastolatki do lozka naprawde nie polecam.
"a czasem lepiej uniknac smiechu i ponizenia, to boli, szczegolnie w tak mlodym wieku :/"
Dlatego najlepiej (w konkurencji: widzisz ta przy barze? zaklad o piataka, ze jej dzisiaj nie wyrwiesz?) sprawdzaja sie ludzie o mocnej psychice i bardzo zdeterminowani. Prawda jest jednak taka, ze smianie sie z kogos, ze sie w tobie zakochal, swiadczy o twoim zdziecinnieniu, a nie tej osoby. Choc naturalnie z drugiej strony zawsze warto wiedziec, kiedy przestac. Zeby nie marnowac swojego czasu.
__
|
VIP
|
To nie jest babci sprawa . By the way, pewnie juz o tym wiesz, ale macie idealne zestawienie wieku jesli chodzi o sprawy lozkowe DD naprawde!
__
|
Użytkownik
|
dobra, dobra juz sie nie czepiam tych nickow =D. ja jestem bgs i juz, chociaz mam rowniezprzydomek kapitan bgs (kojarzycie planetarian i kapitana planete? =D) albo po prostu kapitan. pozdrawiam.
__
|
VIP
|
hehe nie kojarzę
__ ^_*
|