VIP
|
Jakoś tak ostatnio wzięło mnie na mały powrocik do e-sportu. Zacząłem więc przeglądać różne serwisy, żeby wiedzieć mniej więcej co się dzieje i muszę przyznać, że byłem mocno zaskoczony. Wszędzie widziałem jeden skrót - DotA. Kiedyś miałem okazję pograć w tym trybie, ale szybko się znudziłem, bardziej odpowiadał mi oryginalny WC3. Postanowiłem spróbować ponownie. Generalnie założenie jest świetne - dwie bazy, trzy drogi prowadzące do każdej z nich, spawny creepów kierowanych przez komputer i tylko jedna jednostka pod wodzą gracza - bohater. Tych jest aż 88 do wybor i jeśli dodamy do tego różne możliwości doboru umiejętności (3 podstawowe, jeden ultimate i bonus do statystyk) oraz 8 slotów w ekwipunku które można wypełnić różnymi item'ami zwiększającymi dany aspekt postaci... słowem - naprawdę wielka różnorodność, przekładająca się na ilość taktyk i łączenie różnych bohaterów. Teoretycznie Defense of the Ancients jest perfekcyjny do multiplayera, w szczególności do meczów 5vs5. Ja np. nie wyobrażam sobie doboru bohatera będącego idealnym counterem dla bohatera wybranego przez przeciwnika... a to też jest elementem Doty.
A jak to w praktyce wygląda? Na samym początku byłem bardzo pogubiony, teraz już chyba tylko trochę. Warto jest dobrze poznać mapę, czas spawnów creepów (np. kontrolowanie dochodzenia nowych jednostek znacznie poprawia grę) i przede wszystkim przedmioty. Jest ich sporo, a czasu na przeglądanie i zastanawianie się nie ma. Dotychczas grałem tylko na pubach i jedno muszę przyznać - wciąga. Zdecydowanie przemęczę się przez czas bycia nazywanym noobem i zostanę przy Docie na dłużej.
Paradoksalnie, to druga gra Blizzarda w ostatnim czasie która mnie pochłonęła. Pierwszą był oczywiście WoW, od którego na jakiś czas zrobiłem sobie przerwę. Powód - rywalizacja, a właściwie jej brak. Na serwerze, na którym gram (Nordrassil), ciężko jest zbudować nawet luźny team do Areny. Poprawka, można zbudować luźny team który rozegra dwa czy trzy mecze i do widzenia. Z chęcią dołączyłbym do drużyny która nie traktuje PvP zbyt poważnie, ale jednocześnie rozgrywa te mecze, pomaga nabijać punkty. Coś takiego ma sens i dopiero z takiego teamu można przechodzić już do czegoś poważniejszego, z gearem z drugiego lub, ewentualnie, trzeciego sezonu. A tak trzeba siedzieć na battlegroundach, męczyć je i męczyć aż do - przepraszam za wyrażenie - zarzygania i w efekcie uzbierać punkty na secik z pierwszego sezonu Areny, który nie jest najwyższych lotów. Najważniejsze, że daje resilience, bo najczęściej na to patrzą gracze przy werbowaniu nowych. Pewnie, jest to uzasadnione podejście, res to ważny stat, ale bez przesady... Inną sprawą jest, że dla warriora Arena istnieje tylko przy buildzie opierającym się na drzewku Arms. Zrozumiałe, rzecz jasna, ze względu na Mortal Strike, specjalizację w broni dwuręcznej... ale na litość boską, build opierający się na Fury (17/44/0), nawet jeśli jest przeznaczony do PvE, też może zadawać potężne obrażenia, szczególnie jeśli dana postać ma niezły progress. Loot z raid'ów sprawdza się. W mojej gildii jest tylko jeszcze jeden fury warrior i miał na tyle dużo szczęścia, że znalazł team i teraz kompletuje gear z drugiego sezonu... można, trzeba tylko być otwartym na argumenty.
Teraz parę słów o Enemy Territory i wczorajszym losowaniu CB EC. Trochę flejma było, ale chyba nie jest aż tak bardzo źle... choć na pewno bywały lepsze zaproszenia. Co do Direct Invite';ów mam jedno zastrzeżenie, pewnie to samo, co wszyscy - [flag=eu] TAG. Kojarzę stamtąd [flag=nl] Lightninga ([flag=es] wArning, [flag=pt] k1ck), [flag=de] zerender i [flag=be] overdrive też się kiedyś przewinęli... ale nie wiedziałem, że są to gracze na poziomie EuroCupa, nie wspominając już o zupełnie mi nieznanej pozosta łej trójce.
Kwalifikacje też budzą zastrzeżenia. Pomijam fakt, że nie mam pojęcia skąd tam się wzięło [flag=ee] Oxygen... nie kojarzę nikogo z ich lineupu. Potem sprawa [flag=eu] Fatgames. Okej, nie mają na swoim koncie żadnych oficjalnych sukcesów, ale lineup w postaci [flag=ee] Holza, [flag=de] urtiera, [flag=ie] sola, [flag=pl] kota, [flag=pl] S4rny i [flag=pl] etsi'ego jest, jak na mój gust, mocny; mogę być tu trochę nieobiektywny, ale wg mnie są w gronie faworytów. Przecież wiadomo nie od dziś co poszczególni gracze sobą reprezentują, że mają spore doświadczenie w EC. No, to tylko kwalifikacje, [flag=eu] o6 i tak zostanie rozbite, ale niesmak pozostaje. No i wreszcie [flag=pl] FF. Przyznaję się, nie wiem, jak grają, ale patrząc po lineupie też mają szanse przynajmniej na wyjście z grupy... bo nie sądzę, żeby kwalifikacje sprawiły im problemy.
Podsumowując, wciąż się sporo dzieje, ale jakoś tak wszystko wydaje się być po staremu. Quake 4 zniknął, a najbliższa “bomba”, która wywróci scenę do góry nogami i przyciągnie graczy ze wszystkich platform to chyba Starcraft II...? Też nie mogę się doczekać.
__
|
ex-Redaktor
|
no no czemu ty nie piszesz dla esp
Co do Doty to muszę się zgodzić, wciąga. Wpierw trzeba jednak w to zagrać, ale uwierzcie mu i mi, po kilku partyjkach nie idzie się oderwać od tego
__
|
VIP
|
Wiem, i tak na początku było bez przerwy pod obrazkiem, ale jak to zobaczyłem w drafcie to uznałem, że jakiś poziom mimo wszystko musi być =D
__
|
ex-Redaktor
|
esp szkodzi, kolejny przykład
__
|
VIP
|
'wspomnienia z wakacji' ;-)
__
|
Użytkownik
|
Może fragment jednego z wpisów "z pamiętnika gracza" ? Bądź co bądź dobry tekst.
__
|