Może za rok...
Dwudziesty czwarty października 2007 roku zapisze się w historii sceny Warcrafta, jako jedne z najgorszych dni, kiedy to cała społeczność miała emocjonować się pojedynkami najlepszych z Polski.Gracze mieli mieć świetne warunki, wszystko miało być dopięte na ostatni guzik, aby w sobotę wieczór zawodnicy, widzowie oraz ci, którzy przybyli na Poznań Games Arena mogli poznać zwycięzcę jednego z największych turniejów Warcrafta 3 w naszym kraju. Niestety tak się nie stało, nic nie szło po myśli organizatorów, wszystko zaczęło się sypać...
Kiedy z rana, o godzinie 10 zacząłem zmierzać w kierunku pawilonu 15 C na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, szedłem spokojnie, w odróżnieniu od tłumu osób, który pędził na złamanie karku, aby tylko być pierwszym na miejscu, nie wiadomo dlaczego. Lecz to inna inszość, nas interesuje turniej Warcrafta 3. Gdy zbliżałem się do Media Roomu przechodziłem obok miejsca, gdzie miały rozegrać się zawody tejże gry. Wszystko wyglądało imponująco, szesnaście komputerów, po jednym na zawodnika, do tego przed graczami były ustawione monitory, aby każdy zwiedzający mógł zobaczyć, jak dany gracz gra. Można powiedzieć, że wszystko jak na największych turniejach eSportowych na świecie, typu WCG, ESWC. Nawet sam Jonathan "Fatal1ty" Wendel, w wywiadzie dla naszego serwisu, porównał PGA do Games Convention, które jest największą tego typu imprezą na świecie. Oczywiście trochę przesadził, ale z drugiej strony, takie słowa w ustach gwiazdy sportów elektronicznych mówią same za siebie.
Stanowiska do gry w WarCrafta i StarCrafta dzień przed turniejem / fot. digitalarena.pl |
Po około kilkunastu minutach po rozgoszczeniu się na stanowisku dla prasy, o którym można by wiele napisać, ale to przemilczę, udałem się do administratora turnieju Iziego, z pytaniem, "jak tam idzie turniej?". Usłyszałem, że nadal czekamy na wszystkich graczy. Sytuacja taka trwała dobre kilkadziesiąt minut, aż rozpoczęto turniej, bez jednego z graczy, który nie zjawił się na miejscu imprezy. Wydawać by się mogło, że teraz wszystko ruszy pełną parą, a my, fani Warcrafta będziemy w końcu mogli emocjonować się najciekawszymi meczami. Dokładnie, wydawało nam się...
Komputery, dostarczone przez firmę NTT System zaczęły „pokazywać" na co je stać. Wspominany wcześniej Izy, podczas krótkiej rozmowy, powiedział, że dzień wcześniej wszystko działało jak należy, niestety nie mieli tyle czasu, aby sprawdzić komputery tak intensywnie jak zrobią to gracze. Choć czy nie wydaje się być dziwne, aby nowe (?) komputery nie radziły sobie z grą wydaną 5 lat temu. Jednak tak było! Sprzęt nie podołał wyzwaniu, co zmusiło organizatorów do jego wymiany. Początkowo słyszałem o dziesięciu sztukach, aby następnie dostać informację, że wymienić należało WSZYSTKIE komputery, na których miał być rozgrywany turniej. Na pewno nie zawinił tu organizator, czyli Izi, który robił co tylko mógł, aby impreza się udała. Niestety poległ w walce z bezdusznymi maszynami.
Po ok. trzygodzinnej przerwie udało się ruszyć, powoli, ale jednak. Mecze zaczynały się odbywać, a turniej nabierać kolorytu. Niestety impreza nadal nie spełniała oczekiwań z jakimi przybyliśmy do Poznania. Co więcej, jak to mówią, nieszczęścia chodzą parami. Podczas bardzo ważnej gry, pomiędzy Piotrem "sLHa" Michalskim i również Piotrem, tyle że o nicku "Hex" i nazwisku Majblat, drugiemu z nich przydarzyła się dziwna sytuacja. Hex został rozłączony i gra została przerwana. Po chwili powtórzono pojedynek, jednak po całym zajściu pozostał mały niesmak, bo takie rzeczy na LAN-ie nie powinny się zdarzać.
Jak już pisałem, miejsce, w którym rozgrywano całość, wyglądało bardzo profesjonalnie. Szkoda tylko, że zapomniano, iż zawodnicyw czasie gry muszą się skupić, a ogromny hałas w tym bardzo przeszkadza. Pech chciał, że tuż za rogiem, znajdowało się najgłośniejsze stoisko targów, notebane bardzo udane. Intel postarał się, gdyż sprowadził atrapy bolidów F1, które cieszyły się ogromną popularnością. Prócz tego, bardzo ciekawy konkurs, w którym trzeba było zdobyć ulotkę otwierającą sejf. Tylko czemu to wszystko musiało dziać się tuż obok graczy WC3? Bardzo donośne nagłośnienie na tym stanowisku zdecydowanie przeszkadzało graczom w komfortowej rywalizacji.
Kolejną ciekawostką z turnieju Warcrafta 3 jest fakt, iż do ok. godziny dziewiętnastej grupa A nie była w stanie zakończyć swoich rozgrywek. Dopiero kilka minut po wieczorynce, dowiedzieliśmy się kto awansował. Gdy ósemka graczy (Hex, Casin, Paladyn, Mes, Łysy, Dubel, Hegemon i Champ) była gotowa rozegrać swoje mecze w fazie pucharowej, Izi zakończył turniej, ogłaszając, że rozgrywki zostaną dokończone on-line. Decyzja bardzo kontrowersyjna, niestety jednak nic nie dało się z tym zrobić, ponieważ następnego dnia w tym samym miejscu miał się rozegrać turniej Counter-Strike'a 1.6.
Jeśli myślicie, że to koniec kontrowersji dotyczących tego turnieju, to jesteście w poważnym błędzie. W środę zdecydowano zacząć dogrywanie rozgrywek i pojawił się nowy problem. Jak wcześniej napisałem, w sobotę z grupy A, według admina wyszedł Hex, jednak sLH dopatrzył się błędów w tabeli, gdyż to on powinien awansować i grać z Łysym w pierwszej rundzie drabinki wygranych. Zanim jednak Piotrek zauważył błąd, Łysy i Hex zdążyli rozegrać swój mecz, którego wygranym okazał się pierwszy z nich. Powstało małe zamieszanie i ostatecznie Łysy ponownie rozegrał mecze w 1 rundzie WB, tylko, że tym razem z sLH. Niestety dla niego, to uczestnik światowych finałów WCG okazał się lepszy.
Sytuacja ta powinna dać panom Błachowskiemu i Kamińskiemu do myślenia. Miejmy nadzieję, że przed następną imprezą, którą zapewne będzie ESWC 2008, dobrze się zastanowią gdzie umieszczą stanowiska turniejowe, dokładniej sprawdzą sprzęt, którego będą używać gracze oraz aby choć trochę uwagi poświęcili rozgrywkom odbywającym się pod ich "nadzorem". Bo jeśli patrząc na całość, to impreza wyszła bardzo udanie, było co zwiedzać, zobaczyć. Bez problemu można było znaleźć stanowisko, gdzie każdy miał możliwość pograć, no i nie brakowało okazji, aby zebrać trochę reklamowych gadżetów, jak koszulki, smycze itp. Niestety pod względem eSportowym nie było tak rewelacyjnie, a już szczególnie rozżaleni mogą być gracze Warcrafta, którzy przyjechali, aby się dowiedzieć, że resztę turnieju rozegrają w domu. Kilka miesięcy temu, w relacji z LAN Party BF2/BF2142 (więcej tutaj), napisałem, że życzę wszystkim, aby nigdy nie musieli przyjeżdżać, na jakąkolwiek imprezę, by zaraz potem wracać do domu. Niestety, ponownie muszę się powtórzyć, i życzyć wam tego...
Powyższy tekst jest subiektywną opinią autora i nie jest oficjalnym stanowiskiem serwisu eSports.pl
#0 | Exil
2007-12-02 17:34:53