LoCkheed w ogniu pytań!

Witam Arturze ;D Moje pierwsze kroki stawiałem w różnych fpp. Kiedy to jeszcze nie miałem internetu, lubiłem sobie pograć z kumplami po lanie w Quake'a (wszystkie części). Niestety po jakimś czasie wszyscy się wyprowadzili, a mi nie zostało nic innego jak kupić sobie łącze i zacząć grać po Internecie. Mając Internet, początkowo grałem w Quake'a 3 na instagib, ale wkrótce mój brat pokazał mi wspaniałą gre wojenną: Wolfenstein: Enemy Territory, w którą gram do dzisiaj. W ET zacząłem grać gdzieś w październiku 2003.

Grywałem też w międzyczasie w różne strategie. Zatrzymałem się przy WarCraft 3, wciągnęła mnie na jakiś czas. Ale to raczej taka odskocznia od fpp :)

Właściwie to nie, dot nie był moim pierwszym klanem. Aczkolwiek pobyt w tym klanie pozwolił mi się wybić i zostać zauważonym na polskiej scenie. WP - Walcząca Polska - tak naprawdę była moim pierwszym klanem, mój skill został zauważony przez Daniela ;) pokazał co to mIRC i ogólnie wprowadził w klimaty naszej sceny. Później pojawił się mess, próbując zbudować nowy polski klan w ET zwany t5 - the Shadows. Niestety klan okazał się wielkim niewypałem i tak oto przeszedłem do znanych Nam wszystkim "Kropek". W dotach grałem naprawdę bardzo długo, niestety powoli członkowie klanu zaczęli odstawiać fochy, nieprzychodząc na treningi, ciężko było utrzymać główny skład w klanie, a ja nie miałem ochoty przez to wszystko przechodzić. Odszedłem od "kropek", mimo wszystko bardzo miło wspominam naszą wspólną grę i czas spędzony na TSie ;d

Po tym jak opuściłem Doty, nie wiedziałem czy będę dalej kontynuowal grę w ET. Przeszła mi ochota do granie, mimo wszystko nie poddałem się i szukałem następnego klanu. Wierzyłem, że uda mi się znaleźć zespół, który będzie się potrafił zorganizować. Klan The Storks był strzałem w dziesiątke.

Z początku reprezentacja Polski wydawała mi sie porażką. Nie wychodziło Nam nic, dostawaliśmy niesamowite baty od klanów. Wychodziło na to, że nie ma sensu przykładać się do reprezentacji. Jednak wkrótce udało Nam się zgrać, zaczęliśmy po raz pierwszy wygrywać z coraz to lepszym przeciwnikiem. Po jakimś czasie okazało się, że nie ma nam równych :) Doszliśmy do finałów i udało się... zdobyliśmy złoto:) Filozofia życiowa? Woda sodowa? Co najwyżej nieprzespane noce i ciągłe spóźnienia do szkoły :)

Logitech`LoCkheed & FF|Del @ LPP 2005		The STORKS @ Poznań Game Arena 2005

W reprezentacji obiecaliśmy sobie, że jak wygramy NationsCup to utworzymy nowy klan, którym miał być essence. Tym bardziej, że w obecnym klanie The Storks, nie układało się najlepiej, gdyż penny nasz dawny teamleader, zrezygnował z gamingu na dobre, a pozostali dowódcy nie byli na tyle dobrzy, aby nas poprowadzić i przywrócić dawnego ducha walki. Niestety część osób z reprezentacji zrezygnowało z przystąpienia do essence (nie będę wymieniał nicków tych osób) i plan nie został w pełni moich oczekiwań zrealizowany. Mimo wszystko, do dziś klan się rozwija i jest na dobrej drodze.

Oczywiście, że jest to potrzebne. To dzięki multiklanom jest szansa na jakikolwiek sponsoring znanych firm. Czy wyobrażasz sobie klan, który gra na jednej platformie i ma sponsora, który mu zapewnia pomoc finansową w postaci servera gry oraz ts'a lub ventrillo i do tego hardware? Jest to raczej mało realne. Wracając do Twojego pytania, Senseless-Esports okazał się niewystarczający, nie spełnił naszych oczekiwań, a oferta Logitech UVM, jaką nam wówczas złożono, zapowiadała się bardziej obiecująco, więc wspólnie z klanem essence postanowiliśmy do nich dołączyć. Jak się później okazało, była to trafna decyzja.

Przede wszystkim brak motywacji i zapału do gry, mimo że skład był dalej mocny skillowo. Poza tym Tsunami zrezygnował z prowadzenia reprezentacji w kolejnej edycji NC, a jego funkcję teamleadera przejął Doktor, który nie do końca się spełnił w tej roli. Głownie przez to, że doktor był jednym z młodszych na tle pozostałych graczy i jego polecenia najwyraźniej nie trafiały do wszystkich. Mimo wszystko Doktorowi należą się podziękowania za podjęcie się najtrudniejszej funkcji w drużynie.

Nie była tak dobra jak w poprzednim.

Naprawdę chętnie zagram, ale jak na razie nie mam warunków do gry. Łącze kablowe jest niegrywalne. Najpierw muszę doprowadzić je do porządku, a jak wiadomo to wszystko zależy od moich rodziców;) na których nie mam wpływu, hehe, dopiero później modernizacja kompa i to chyba wszystko. Taktyki, plany i schematy zrobi się w wolnym czasie w szkole na lekcji albo coś, bo teraz to by nie miało sensu =)

Jak już pisałem, głównym problemem w polskich klanach, w tym reprezentacji, jest brak osoby, która by pełniła rolę przywódcy/teamleadera, który byłby w stanie prowadzić grupę do zwycięstwa. Dobrych aimerów na polskiej scenie nie brakuje. Po za tym zbyt mało osób gra na słuch no i generalnie kuleje movement (strafe jump) – może przydałoby się zacząć trenować duele?

Właściwie to nie ja jestem teamleaderem NC i należałoby o to zapytać Mitosa. Aczkolwiek zmienianie składu z każdym trenem wydaje mi się niecodzinnym pomysłem. Ale Mitos chyba wie co robi... przynajmniej mam taką nadzieję.

Mit0s jest bardzo doświadczonym playerem, ma za sobą wiele lat przegranych w RTCW/ET. Doskonale wie jak rozstawić graczy nie tylko w obronie, ale i w ataku aby przynioslo najwiekszą efektywność. Poza tym nikt ze sceny po dwóch tygodniach gry nie zostaje kapitanem pol-teamu :D. Tak więc było to dla mnie zaskoczeniem, oczywiście pozytywnym!

Logitech`LoCkheed @ LPP 2005		Logitech`LoCkheed @ LPP 2005

Z początku zaczynałem w europejskich turniejach 1on1 on-line organizowanych przez #duels @qnet. Jednak nie przewidywał on nagród materialnych, przez co uczestnicy III edycji się wykruszyli i cała organizacja poległa. Po jakimś czasie Kristo i Aluu zorganizowali jeden z lepszych turnieji 1on1 znany jako KAC. Organizacja była super, było mnóstwo uczestników i do tego przewidywane były nagrody za 3 pierwsze miejsca. Ale nie miałem w nim zbyt wiele szczęścia, gdyż akurat wszystkie linie TPSA na północno-wschodznim rejonie Polski miały niezły zastój, przez co wszystkie osoby z Suwałk, Gołdapi, Augustowa oraz Olsztyna, jakie znam, były zmuszone grać na pingach 200ms. Problem znikał max na dwa-trzy dni, i trzeba było jakoś ustawiać sobie mecze. W rezultacie udało mi się zająć trzecie miejsce, za które otrzymałem skromne nagrody. Natomiast pierwsze miejsce zajął wówczas Lazuu. Po jakimś czasie ruszył ladder 1on1 w CB i znów zaczęła się walka o pierwsze miejsce. Z kolei najlepszy triumf odniosłem po wygranej 1on1 na LPP. Dostałem przez pomyłkę nagrodę główną AMD, co było niezmiernie pocieszającym faktem i szybko emigrowałem do Suwałk. Pozdro Mitos;d

Dobre pytanie! Jak każda impreza LAN ma swój jedyny i niepowtarzalny klimat. Nie mogło mnie tam zabraknąć=) Poza tym miło znowu spotkać osoby, z którymi gra się na codzień on-line. Szczególnie stęskniłem się za Mrozem^^ A tak naprawdę to przyjechałem tam po nagrody=P

Na LPP organizatorzy odwalili kawał niezłej roboty. Na pewno nie jest łatwo prowadzić tego typu imprezy, gdzie bierze udział ponad 100 ludzi, więc przede wszystkim należą się podziękowania właśnie dla nich. Do przebiegu rozgrywek też nie mam zarzutów. Tak trzymać.

Obecnym turniejom LAN właściwie niczego nie brakuje. No… może na ostatnim LPP spore trudności przysporzył dla pewnych osób transport swoich "skrzynek", dlatego mam nadzieje, że następnym razem można będzie liczyć na jakąś pomoc od sponsorów, którzy inwestują w turnieje. Jak w przypadku PGA 2005 – gdzie kompy na wszystkich czekały.

Telewizja kłamie:P! To było po nieprzespanej nocy i niewiedziałem o czym ja właściwie mówię oraz jak mam na imię =) Poza tym wycieli kwestię jak wspominam o ladderze EnemyTerritory CB 1on1 ;)

Gaming stale się rozwija w dobrym kierunku. Jest więcej firm, w tym zagranicznych, które chętnie sponsorują servery. A to dlatego, że jest coraz większe zainteresowanie grami. Autorzy gier zaskakują pomysłami, a jak wiadomo w dzisiejszych czasach nic tak nie wciąga jak granie po sieci, co zresztą widać. Jedyny minus to polskie łącza, ale chyba nie ma co narzekać – zawsze był z tym problem.

Do pewnego stopnia było to potrzebne. Dlaczego było? Nie wiem czy teraz jest sens inwestować w najnowsze produkty klawiatur, myszek czy ich podkładek. Zwykła klawiatura do grania wystarczy. Śmiech mnie łapie jak widzę w sklepach te klawiatury po 100zł z zakładkami pod dane gry np. Battlefield 2 czy Doom3. Lepiej gdyby rozwiązali problem zacinania się klawiatury po wciśnięciu więcej, niż 3 przycisków, czasami jest to uciążliwe. Jeżeli chodzi o myszki optyczne to według mnie nie wiem czy ktokolwiek odczuje różnice między 800 - 1600 - 2000 dpi. Dla większości dobrych graczy w zupełności wystarcza 800dpi. Lepiej zainwestować trochę więcej w nowe łącze lub hardware (proca, karte graf, czy ram etc.).

Logitech`LoCkheed & Beers 2005		Logitech`LoCkheed sleeping @ LPP 2005

Kiedyś lubiłem jeździć na rolkach, później przerzuciłem się na skateboarding, a obecnie ćwiczę gimnastyke sportową, capoeire i ostatnio breakdance. Ćwicząc jedno z tych trzech wnoszę coś do pozostałych - czyli idę na łatwiznę. Tak poza tym to uczę się do matury=)

Nie przepadam rozmawiać o e-sporcie ze swoimi znajomymi, bo nie obracają się w tych klimatach. Ograniczam rozmowy na ten temat w zakresie wirtualnym. Moja matka najchętniej zabrałaby mi kompa i internet. Ale zawsze mogę liczyć na ewentualne dofinansowanie ze strony rodziców tuż przed zblizającym się turniejem LAN.

Trzeba jakoś pogodzić prywatne życie z graniem komputerowym. Nie zdrowo jest siedzieć całymi dniami w domu przed kompem. Mózg też musi odpocząć od gry. Dlatego staram się spędzać jak najwięcej czasu aktywnie, z dala od kompa. Najlepiej sobie rozplanować dzień, wtedy na wszystko znajdziemy czas. W każdym razie kiedy gram to staram się maksymalnie skupić na graniu, tak samo kiedy uprawiam sport - daję z siebie wszystko.

In Flames, Tool, Orbital, RJD2, Prodigy - i to co wpadnie w ucho. Filmy - zdecydowanie oparte na faktach, mogą to być sensacyjne, akcji. Poza tym lubię też komedie. Moim ulubionym filmem jest jednak "Lord of War". Nie przepadam za bardzo za kinem polskim. Nie mam żadnych idolów ani autorytetów.

Jak byłem małym chłopcem to chciałem zostać pilotem. To pewnie dlatego, że lubiłem grywać w symulatory, stąd też mój nick;) Poza tym od czasu do czasu rysuje, więc może coś w tym kierunku - grafika. Ze sportem elektronicznym raczej nie chcę wiązać swojej przyszłości, to taka mała odskocznia od realnego świata.

Najlepszą grą wirtualną jest samo życie, gdyż stoi na wypasionym enginie i mamy nieskończenie wiele możliwości, jest tryb multiplayer, każdy ma takie same szanse, tyle samo FPS'ów i zero lagów. Engine quake'a 3 zostaje daleko z tyłu, więc nie ma wpływu na moje poglądy. Faktem jest, że od komputera można się uzależnić tak samo jak od pracy. Skoro są pracoholicy, to czemu miałoby nie być uzależnionych od kompa? Dlatego np. kupując grę o tematyce zabijania mamy ostrzeżenie, że gra zawiera treści brutalne (bądź też nie) i wymagane jest ukończenie danego wieku.

Tak. Fanom, dziękuję za wsparcie! Z kolei, do naśladowców: przestańcie mnie naśladować! Sami piszcie configi, sami uczcie się grać, sami: "szukajcie, a znajdziecie". Naśladowanie kogoś jest wieśniackie. Jeżeli gram na invercie, a ktoś uznaje, że dzieki temu odnosze sukcesy w grze to chyba ma coś nie po kolei w głowie. Grajcie na takich ustawieniach, jakie wam odpowiadają. Nic nie przynosi więcej satysfakcji niż indywidualna nauka. Pomyślcie o tym!

Wszystkich znajomych, szczególnie Essence, FF, dawne The Storks oraz Dot i cała scenę wolfpl!