GamesEXPO 2003 pov: perez

O imprezie dowiedziałem się dokładnie dzień wcześniej, gdy znajomy spytał mnie czy jadę na turniej do Kielc. Miałem dorzucić kilka złotych na paliwo dla kierowcy i zapłacić za wstęp na targi (5 pln). Opcja wydawała się dobra, więc bez wahania przystałem.

Chwilę później sprawdziłem regulamin imprezy. Okazało się, że gramy 1.5, w dodatku 4na4 oraz z timelimitem 10. Takie postawienie sprawy mówiło jasno o organizatorach - nie mieli pojęcia o organizacji turniejów counter-strike'owych. Mimo wszystko bardzo dobre nagrody (od P4 3 ghz HT do zestawów Logitecha za trzecie miejsce) oraz perspektywa nieobecności lepszych teamów (wiedziałem, że jedzie tylko 2S oraz arcy) zrobiły swoje - w końcu każdy chciałby coś wygrać...

Następnego dnia, w niedzielę, wyjechaliśmy z Krakowa około godziny siódmej rano, czyli w samym środku nocy. Po niecałych dwóch godzinach nasza wesoła ekipa zawitała do Kielc, a następnie bez problemów trafiła na miejscie targów. Pierwsze wrażenie było niesamowite. Panie za biurkami rejestrujące graczy, wielka hala wypełniona komputerami, cztery wielkie ekrany projecyjne oraz mnóstwo ludzi. Po rejestracji przyszedł czas oczekiwania na rozegranie pierwszego meczu.

Na szczęście nasz znajomy w międzyczasie przekonał organizatorów, że podpięcie własnej myszy jest kluczową sprawą, więc nie było z tym problemów. Dosyć ciężko sobie wyobrazić granie na kulkowej myszce, która gubi sygnał przy szybszych ruchach, prawda?

Pierwsze spotkania to raczej bezsensowne karanie grupek dzieci z tatusiami, którzy akurat chcieli sobie zagrać i zapisali się na turnej. Niestety, znacznie przedłużało to imprezę, ponieważ 90 procent z nich nie miało pojęcia o CS i trzeba było im wszystko tłumaczyć po to, aby później polegli bez jednego zdobytego fraga. Strata czasu, nic więcej.

Mecze rozgrywane były systemem MR7 + timelimit 10 co może na początku wydawało się słuszne (zapisało się bardzo, bardzo dużo teamów), ale później pozwalało wygrać bardziej dzięki szczęściu niż umiejętnościom. Warto też wspomnieć, że początkowe eliminacje ciągnęłyby się długimi godzinami, gdyby nie interwencja kliku graczy podczas obrad przy "stole biesiadnym". Na szczęście nasze dyskusje usłyszał organizator i pozwolił sobie pomóc.

Niestety, początkowa faza turnieju zabrała zbyt wiele czasu, przez co później bezsensowanie ponaglano lepszych graczy, którzy instalowali drivery do myszy, przygotowywali konfigi lub próbowali ustawić refresh rate na 100 hz.

W pewnym momencie nasz kierowca trochę się podenerwował organizacją i wyraził chęć opuszczenia imprezy. Po chwili wyluzował, ale nerwowa atmosfera pozostała. Podczas meczu o awans do półfinału (system pucharowy) pacjentowi puściły nerwy, stwierdził, że jedzie do domu i wypiął się. Szkoda, że ja grałem dalej i nie zauważyłem, że moja ekipa się zwija. W efekcie zostałem sam w Kielcach, bez jakichkolwiek pieniędzy.

Trochę mnie to podłamało, ale niejako w nagrodę mogłem obejrzeć finał, który rozegrał się około północy. 2S wygrało z arcy w pięknym stylu i zgarnęło największą chyba w historii polskich turniejów nagrodę - cztery procesory P IV 3,2 HT, myszy Logitech Click! Cordless oraz zestawy oprogramowania.

W drodze powrotnej do Krakowa na szczęście towarzyszył mi 2S|ble3e, więc smutno nie było. Na dworcu spotkaliśmy dwóch luźnych koleżków grających w StarCrafta - jeden to Pako, który też bodajże wygrał. Drugiego ksywy nie pamiętam, ale i tak pozdro;)

Jako, że tylko ble3e miał na bilet, ja jechałem kredytowym, czyli 120 pln do tygodnia lub 150 później. Szkoda tylko, że GamesEXPO miało mnie kosztować 20 złotych...

Podsumowując, na pewno nie była to impreza nieudana. Mnóstwo komputerów w dobrych konfiguracjach, odgrodzona strefa dla grających, bezkonfliktowa obsługa oraz miłe towarzystwo (przyjechało jeszcze Fear Factory oraz kilku innych znajomych - big up chłopaki!) na pewno pozwoliły dobrze spędzić czas w Kielcach. Trochę boli, że organizatorzy nie skontaktowali się z kimś, kto ma pojęcie o Counter-Strike'u. Przy odrobinie chęci GamesEXPO mogło być turniejem, na który przyjechałoby kilka teamów z Europy środkowo-wschodniej i na pewno wszystkie liczące się polskie składy.

Na szczęście nie jest to ostatni turniej i w przyszłości big boss imprezy obiecał wyciągnąć wnioski. Obiecał też organizację kolejnych imprez tego typu w przeciągu kilku miesięcy po konsultacji ze znającymi się na rzeczy ludźmi.

Nic tylko życzyć szczęścia, do zobaczenia na następnym LANie!!!