"Trening czyni mistrza" - każdy z Was słyszał tą sentencję niejednokrotnie. Ale czy rzeczywiście tak jest? Czy faktycznie godziny treningu przekładają się wprost proporcjonalnie na naszą formę? Jestem innego zdania i uważam, że tak wcale nie jest, a już na pewno nie w każdym przypadku. Owszem, wcale nie neguję, iż trening nie podnosi naszych umiejętności w czymkolwiek, bo okazało by się to zwykłą bzdurą. Bardziej chodzi mi o to, jak ćwiczyć, aby wykorzystać poświęcony czas w jak największym stopniu i aby przełożył się on jak najwidoczniej na naszą formę w danej dyscyplinie.
Teraz przejdziemy do kwestii nieco mniej przyjemnej i w ogóle od nas niezależnej. Mowa o talencie. Czym on tak naprawdę jest? Najprościej rzecz biorąc - zbiorem predyspozycji, jakimi obdarzyła nas natura, które w znacznym stopniu ułatwią nam wykonywanie jakieś określonej czynności. Niestety, na to już żadnego wpływu nie mamy, bo nie od nas zależy jakimi się rodzimy. A wyobraźcie sobie sytuację tragiczną, kiedy jednostka obdarzona wybitnymi wręcz zdolnościami po prostu nie zainteresowała się dziedziną życia, w której okazać mogła się geniuszem. Czy w jakimś stopniu te wyjątkowe zdolności mogą być wykorzystywane do doskonalenia jakieś całkiem innej dziedziny?
Co by było, gdyby Wolfgang Amadeusz Mozart nie zetknął się od najmłodszych lat z muzyką? Czy wyróżniał by się choć trochę wykonując inny zawód? Co by było, gdyby Lionel Messi lub Cristiano Ronaldo nie urodzili się w otoczeniu, gdzie po prostu gra się w piłkę i nie zainteresowali by się "kopaniem gały". Czy Ronaldo zdobył by wówczas nagrodę rangą dorównującą Złotej Piłce, którą otrzymał przed tygodniem od redaktorów miesięcznika France Football? Na naszym rodzimym podwórku eSportowym także można doszukać się podobnych przykładów. Warto pomyśleć, czy czołowi zawodnicy światowych scen gamingowych zwiedziliby chociaż tyle świata jeżdżąc po turniejach, gdyby nie "zaczęli grać w komputer"? To pytania oczywiście czysto retoryczne, ale śmiem postawić tezę, że gdyby ci ludzie nie zetknęli się z tym ,co teraz robią lub robili, lecz z czymś innym - dzisiaj nie słyszeli byśmy o nich ani słowa.
A teraz - jak ma się sprawa talentu do treningu. Otóż czy sądzicie, iż wybitne postacie trenują więcej, czy też poświęcają po prostu znacznie większą ilość czasu na swoją pasję lub zawód? Szczerze powiedziawszy nie sądzę, aby Ronaldo trenował po godzinach, czy też dłużej, niż pozostali koledzy z drużyny. Wydaje się to oczywiste, lecz obnaża pewną smutną prawdę. A mianowicie, że trening wcale nie czyni mistrza, lecz jest tylko jednym ze składników sukcesu. Jednak bez wrodzonego talentu zazwyczaj jest tak, że będziesz co najwyżej ponad przeciętny. Owszem, są też przypadki, że ciężka charówka sprawi, iż osiągniemy sukces, lecz niestety nie w każdej dziedzinie, bo nie wszystkie cechy oraz predyspozycje możemy sami rozwijać.
Przejdźmy już do sprawy samego treningu. Co zrobić, aby stał się on jak najbardziej efektywny? Tutaj niestety także muszę Was rozczarować, ponieważ złoty środek nie istnieje, gdyż każdy z nas jest różny i każdy przyswaja wiedzę, jak i umiejętności, we właściwy dla siebie sposób. Jednak istnieje pewna metoda, dzięki której możemy sami sprawdzić co jest dla nas bardziej odpowiednie. Metoda prób i błędów oraz wykluczania nieefektywnych aspektów treningu. Dla przykładu - niektórzy osiągają wysoką formę w danej grze po prostu w nią grając i to jak najdłużej. Już sama gra wyrabia w nich odpowiednie normy zachowań, które szlifowane podczas długich godzin spędzonych przed monitorem dają wymierny efekt, który rośnie wykładniczo. W takiej grupie istnieją z kolei jakby dwie podgrupy. Ludzi, którzy łapią bardzo szybko (utalentowanych?), oraz ludzi, którzy muszą poświęcić kilkukrotnie więcej czasu ganiając po mapie, aby osiągnąć podobny poziom. Jak nazwać taki rodzaj treningu? Chyba słowo "interwał" będzie tu najodpowiedniejsze.
Istnieje także inna forma, chociaż coraz rzadziej stosowana - szczególnie przez młodych zawodników - którzy myślą, że jeśli poświęcą dodatkowe kilka godzin dziennie to osiągną sukces (co najczęściej prowadzi niestety do przetrenowania i daje zupełnie odwrotny efekt, o zaniedbywaniu spraw codziennych nie wspominając). Chodzi o analizę zachowań, posunięć, czyli w skrócie taktykę. Jest to także bardzo ważna metoda treningu i dająca często znacznie lepszy efekt, niż dodatkowe godziny grania. Sądzę, iż jest ona znacznie trudniejsza, bardziej wyczerpująca, jak i żmudna (a dla niektórych pewnie i "odpychająca"). W uproszczeniu można powiedzieć, iż to rodzaj gry na sucho - zaznajamianie się z nią od podszewki nie dotykając jej, lecz spokojnie obserwując i kontemplując. Doskonałą metodą może się okazać choćby analiza powtórek/replayów/demek znanych graczy oraz porównywanie ich zachowań do swoich. Spora część graczy nie przyznaje się do tego, pisząc wszem i wobec, że nigdy tego nie robiła, gdyż mają własny unikalny styl dzięki któremu wygrywają. Ale czy tak jest naprawdę?
Parę lat temu, grając w pewną grę w drużynie, nie wychodziła nam szczególnie jedna mapa, mimo iż poświęcaliśmy jej znacznie więcej czasu rozgrywając na niej więcej sparingów. Nie przynosiło to jednak większego efektu. Postanowiliśmy jednak spróbować przeanalizować całą sytuację od podstaw i spędziliśmy na mapie około 6 godzin sobotniego popołudnia omawiając szczegółowo większość aspektów. Jaki był efekt? Otóż te parę godzin kontemplacji przełożyło się na to, że mapa ta stała się jedną z naszych najmocniejszych. Samo bieganie po niej przez te wcześniejsze tygodnie nie przynosiło spodziewanego rezultatu.
Podobnie jest z grami typu Quake, czy też StarCraft. Trafna i szczegółowa analiza zachowań najlepszych może okazać się niezastąpiona i znacznie bardziej korzystna od setek godzin spędzonych na serwerach. Na zakończenie dodam, tak jak wspomniałem wcześniej, iż każdy z Was myśląc choć trochę poważnie o tym co robi powinien wypracować sobie własną metodę treningu i uważnie analizować to, co się robi. Na pewno wielu z Was zna też z doświadczenia sytuacje, kiedy po wkurzeniu się na tytuł, zostawialiście go w spokoju na kilka krótkich dni, a gdy do niego wróciliście, grało Wam się lepiej. Pamiętajcie, że mózg jest odpowiedzialny nie tylko za błyskawiczne podejmowanie decyzji czy analizowanie strategii i kontrataku. Czas reakcji, refleks, a nawet dostrzeganie postaci przeciwnika campującego gdzieś w dali - wszystko to jest szalenie zależne od tego, w jakiej formie jest Wasza głowa. Czasami więc lepiej poćwiczyć umysł niż palce.
#1 | F1XX
2008-12-10 17:24:01
#2 | bolksTV
2008-12-10 17:25:06
do dzisiaj zostalo mi to, ze oprocz grania, analiza taktyk zabiera mi najwiecej czasu. ale trzeba tez wziac poprawke na to, ze to starcraft - on tego od ciebie wymaga. nie kazda gra taka jest. mysle, ze takie ciagle bieganie i strzelanie, nawet bez jakiegos zastanowienia glebszego, tez przyniesie dobry efekt.
ja raczej wyszedlbym z inna teza, niz raul: samym treningiem mozesz zblizyc sie do czolowki sceny. ale zeby w tej czolowce sobie radzic, to juz potrzebujesz "tego czegos". jest tu tylko jedno pytanie: czy bycie w czolowce was zadowala? bo niektorzy wola byc #1 wsrod czolowki. a wtedy samo klikanie nie zadziala
#3 | raul
2008-12-10 17:28:50
Istnieją dyscypliny, które moim skromnym zdaniem bardziej opierają się głównie na ciężkiej pracy, jak np. ping-pong, oraz na ciężkiej pracy jak piłka nożna. ale tutaj niestety sama ciężka praca nie wystarczy, bo na 100% nawet trenując intensywnie bez szczególnych, wrodzonych zdolności gwiazdą nie zostaniesz. A jak jest w eSporcie? sądzę, że pośrednio.
#4 | bolksTV
2008-12-10 17:36:51
#5 | gamza
2008-12-10 18:22:39
a po tym felietonie pokusze sie o stwierdzenie, ze nie masz talentu do bycia trenerem ;P
i tak na marginesie, przeczytaj artykul "eSport jest jak kawa". to odnosnie tego ping ponga
#7 | qzk
2008-12-10 18:51:05
#8 | gamza
2008-12-10 18:55:33
#9 | raul
2008-12-10 19:03:27
#11 | gamza
2008-12-10 19:08:42
#13 | qzk
2008-12-10 19:13:39
#17 | Soofka
2008-12-10 21:30:20
#18 | gamza
2008-12-10 22:19:56
#14 | vicek
2008-12-10 19:13:56
Ogolnie zagadnienie "talentu" jest ciekawe i w sumie wedlug mnie czesto b. latwo podzielic dobrych graczy na 2 kategorie - majacych "to cos", ktorym wystarczy jedynie odrobina treningu (choc i tak moga grac duzo, aby byc jeszcze lepszym), oraz tych, ktorych umiejetnosci wyplywaja po prostu z dlugich godzin spedzonych przed monitorem. I nawet jesli w danym pojedynku lepsza okaze sie ta druga osoba, to i tak ta pierwsza przy odpowiedniej checi treningu by ja pokonala.
Fajnie jest nagrywac sobie wszystkie demka, po kilku(nastu) miesiacach gry zapis naszych poczatkow wyglada dosyc komicznie, ale mozemy tez zobaczyc, jak duze postepy zrobilismy.
Przerwy w grze, o ktorych wspominal raul rowniez czasem przynosza bardzo zaskakujace (pozytywnie rezultaty). Pamietam, ze kiedys mialem mecz z osoba, z ktora mimo iz prawie zawsze wygrywalem, to mogla ona byc gora w tym konkretnym spotkaniu. Meczylem Wiedzmina i inne gry SP przez 2-3 tygodnie, pozniej przez 2 tygodnie nie bylo mnie w domu i wrocilem dzien przed wspomnianym meczem... Malo tego, zmuszony bylem grac na nowej myszy. Mimo wszystko uznalem, ze zamiast oddawac w/o, zawsze lepiej walczyc i... wygralem z wieksza latwoscia niz wczesniej :)
#6 | figielek
2008-12-10 18:38:18
#10 | gamza
2008-12-10 19:05:09
#12 | raul
2008-12-10 19:13:11
1) nawet gdy bardzo ciężko trenujesz, a brak ci talentu, czy tam predyspozycji, to mistrzem raczej nie zostaniesz. możesz wygrywać, być w czołówce, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto po prostu się do tego urodził. A więc patrząc z tego punktu widzenia trening mistrza nie czyni, lecz jego połączenie z talentem. aha, i wcale nie miałem na myśli, aby gracze, którzy talentu nie posiadają zarzucili treningi i dali sobie spokój :D próbować zawsze można, a nawet należy.
2) jak trenować, aby efekt był jak największy, a nie okazał się jedynie marnowaniem czasu na tłuczenie w klawiaturę.
3) złotego środka nie ma i każdy musi metodą prób i błędów wypracować sobie swoje zachowania analizując to co się dzieje (o ile myśli poważnie o tym co robi, chyba, że gra dla przyjemności i nie zależy mu na wygrywaniu).
:)
#15 | Kombatant
2008-12-10 20:20:17
#16 | m_D
2008-12-10 21:13:15
#19 | sch
2008-12-11 09:53:50
#20 | raul
2008-12-11 10:22:52
#22 | Sex&Money$ArT.e
2008-12-11 16:30:55
pozdro Karl :)
#21 | veksiorq
2008-12-11 16:22:54
W MOSiR Łask grałes :D:D:D?
10% talentu a 90% ostrego treningu i samozaparcia ;) / To sie odnosi do wszystkiego :)
#23 | Kombatant
2008-12-11 17:02:23
Talent/Motywacja/Trening/Mentalnosc, amen.
#24 | Siemys
2008-12-11 20:31:07
takie nooby i nieogary, jak juz odkryja, ze nie umieja grac, zaczynaja pisac na esports.pl, potem nawet staja sie ekspertami (ds.America's Army).
#25 | gamza
2008-12-12 10:16:31
#26 | spec_u
2008-12-14 16:19:05
#27 | adman
2008-12-20 12:48:29
Miałem taki czas, że nigdy nie powiedziałem "no cóż, był lepszy, to mnie zabił", po meczu, czy nawet śmiesznej grze na publicznym serwerze oglądałem swoje demko i po każdym, nawet wygranym duelu starałem się dojrzeć swój błąd. Jak już wiedziałem co zrobiłem źle to starałem się w najszybszy możliwy sposób przeanalizować całą sytuację i uświadomić sobie co trzeba było zrobić, by stracić mniej HP albo nie zostać zabitym...
Całość przynosiła przez pewien czas efekty, później zacząłem tak robić bez oglądania demek (by nie tracić czasu). Analizowałem wszystkie swoje duele podczas gry.
Śmiało mogę powiedzieć, że grałem wtedy o niebo lepiej niż np. teraz ;D I jeśli chodzi o rozwijanie własnych umiejętności to jest najlepsze wyjście! Podobnie jest z koszykówką. Stajesz przed lustrem, odbijasz piłkę, widzisz swoje ruchy, wiesz nad czym musisz popracować.
#28 | raul
2008-12-20 13:32:12
- Myślę, że jestem tu i teraz z powodu mojego zaangażowania i pracy. Jednak, aby osiągnąć pewien poziom musisz posiadać także wrodzony talent.
odpowiedź JaeDonga, Koreańskiego proplayera SC:BW. Tłumaczenie wywiadu dostępna tutaj: http://www.esports.pl/artykul/Wywiad-z-JaeDongiem/30848/strona/1/kom