Zaczynając standardowo, od opakowania, byłem raczej niemiło zaskoczony. Plastikowe pudełko nie sprawiało najlepszego wrażenia i z całą pewnością nie przyciągnęło by mojej uwagi. Logo firmy z nazwą modelu, kilka napisów i zdjęcie uzbrojonego człowieka to zbyt mało, by przeciętny kupujący dostrzegł produkt Cyber Snipa’y na sklepowej półce. Dodatkowo wnęka, w której umieszczona została mysz jest zbyt mała, by móc zobaczyć, jak sprzęt leży w ręce. Na końcu zirytowały mnie trudności z otwarciem opakowania. Nie da się go otworzyć w dogodny, bezpieczny sposób. Niezbędne jest albo użycie siły i podarcie całego plastiku, albo użycie narzędzi, np. nożyczek.
Do myszy dołączone zostały ciężarki (pięć, każdy z nich ważący 20g), CD ze sterownikami, dodatkowe ślizgacze i instrukcja. W tej ostatniej, tak jak na opakowaniu, nie uświadczymy języka polskiego. Zawiodłem się podanymi danymi myszki, które nie były kompletne, zabrakło bowiem informacji o rozmiarze i wadze gryzonia.
Na dołączonej płycie znajdziemy sterowniki i program Macro Manager. Te pierwsze dołączone zostały chyba tylko dla użytkowników systemów starszych niż Windows XP, ponieważ nie zawierają w sobie żadnych funkcji poza samą obsługą myszy. Krótko mówiąc, są niepotrzebne dla użytkowników nowszych systemów. To, co rzeczywiście przyda się przy korzystaniu ze Stingera znajdziemy w drugiej aplikacji dołączonej na płycie. Niestety Micro Manager, jest, moim zdaniem, zupełnie nieprzyjazny dla użytkownika. Bez wertowania instrukcji nie byłem w stanie zrozumieć działania Macro Editora. Po odnalezieniu wszystkich funkcji, ustawiamy cztery poziomy czułości w przedziale 400-3200 DPI, które zmienia się klawiszem oznaczonym znakiem „dpi”, wybrane ustawienie sygnalizowane jest kolorem, w jakim świeci się rolka. Możemy też zmienić częstotliwość odświeżania kursora oraz zaprogramować trzy ustawienia bocznych przycisków. System zastosowany przy tej ostatniej czynności jest niezrozumiale skomplikowany i twórcy mogli znacznie go ułatwić. Niestety, znowu Cyber Snipa mnie zawodzi.
Przechodząc do wyglądu myszy, Stinger prezentuje się dobrze. Jest bardzo nieregularny z dużymi wgnieceniami. Od razu rzuca się w oczy spore miejsce na kciuk. Wydaje się ono aż nadto wklęsłe, ale prezentuje się całkiem dobrze i jest bardzo wygodne. Wracając do rozmiarów, wynoszą one mniej-więcej 130x75x45mm (długość x szerokość x wysokość). To całkiem sporo, ale pomimo tego kształt myszki sprawia, że bardzo dobrze leży w dłoni. Mysz jest czarno-czerwona, a kolory ładnie się dopełniają. Do tego dochodzi podświetlane logo na samym środku gryzonia. Muszę zasmucić osoby, o odmiennym od mojego guście, gdyż jest to jedyna wersja kolorystyczna tej myszy. Kabel sprawia dobre wrażenie, jest długi i wytrzymały, a na dodatek jego czerwony kolor wyróżnia się spośród sterty czarno-białych.
Od pierwszego dotyku zakochałem się w materiale pokrywającym Stingera. Plastik na wierzchu jest matowy i bardzo przyjemny w dotyku. Niestety po zadrapaniu go paznokciem, zostały na nim brzydkie rysy. Miejsca na kciuk i mały palec pokryte są gumą, która bardzo dobrze zabezpiecza je przed ześlizgiwaniem, ale powoduje, że skóra nadmiernie się poci, można to szczególnie odczuć przy długim użytkowaniu.
Testy sprawności zacząłem od sprawdzenia częstotliwości odświeżania, oczywiście po uprzednim wyłączeniu akceleracji. Przy ustawionym 1000 Hz, program Mouserate wskazywał zgodność z ustaloną przez producenta wartością. Testy w vMouseBench okazały się równie przychylne dla Stingera, ponieważ nie wykazały dużej interpolacji, a czułość myszy mniej-więcej zgadzała się z wartościami podanymi przez producenta myszy.
Jak już pisałem, kształt obudowy Stingera jest bardzo nieregularny. Co dziwne, po przejściu nań z myszki o bardziej regularnych kształtach - Logitech G5, nie miałem żadnych problemów z przyzwyczajeniem się do jego kształtu i już po kilku minutach czułem się, jakby był to mój podstawowy gryzoń. Zakrzywienia „żądła” idealnie pasują do kształtu dłoni. Budowa myszy ma też nieco mankamentów. Jej dwa boczne guziki są bardzo duże, co można by uznać za plus, gdyby nie to, że tylny przycisk znajduje się zbyt blisko dłoni i trudno w niego trafić. Przy moich małych palcach było to niewygodne i nie wyobrażam sobie, jak używać mogłyby go osoby z dużymi dłońmi.
Dobrze spisują się teflonowe ślizgacze. Mysz poruszała się bez problemów na szmacianej podkładce SteelSeries QCK oraz na drewnianym blacie. Mają one jednak bardzo niestandardowy kształt i nie sądzę, by były one łatwe do zdobycia poza oficjalnym dystrybutorem. Na szczęście producent dołącza jeden dodatkowy zestaw, a po kilku tygodniach użytkowania nie zauważyłem na nich większych uszkodzeń.
By sprawdzić Stingera w FPS-ach grałem nią w Couter-Srike’a, America’s Army i Quake Live. Pomimo że gry znacząco różnią się szybkością rozgrywki, to w każdą grało się bardzo przyjemnie. Ustawiając odpowiednio masę, czułość i prędkość, mysz sprawdzała się zadawalająco w różnych lokacjach. Płynność kursora w każdej z gier była co najmniej wystarczająca. Na szczęście nie występuje akceleracja wsteczna, a kursor nie gubi się. Jedynym mankamentem, ale niestety dość sporym, jest brak możliwości przypisania bocznych przycisków myszy do czynności w grach. To zmusza do ponownego uruchamiania niezbyt udanego Macro Managera i przypisywania pod nie klawiszy, obsługujących daną czynność w grze.
Nie zapominając o miłośnikach RTS-ów, przetestowałem mysz również w WarCrafcie 3. Tutaj mysz również spisywała się dobrze. Nie zdarzało mi się, żebym nie trafił w wybrany objekt, a zaznaczanie jednostek było całkiem precyzyjne. Niestety w tym celu ustawiłem niższą czułość i po dłuższych bataliach zaczynał boleć mnie nadgarstek.
Na koniec postanowiłem sprawdzić wytrzymałości gryzonia, czyli crash testy. Stinger dwukrotnie sfrunął z mojego biurka z niekoniecznie miękkim lądowaniem. Solidna robota ostała się bez żadnych oznak 80 centymetrowych upadków. Późniejsze, nieplanowane uderzenia, produkt Cyber Snipa’y zniósł równie dobrze.
Niemiecki bestseller zawdzięcza swój ogromny sukces bardzo dobremu stosunkowi ceny do jakości. Na stronie Gamersware kosztuje o 10 euro mniej od Razera DeathAddera (aktualnie na przecenie, można go dostać za podobną sumę) i o 15 euro od Logitecha G5. W Polsce Stinger kosztuje od 149-179 zł. Za takie pieniądze możemy kupić wymienione wcześniej myszy, a nawet zaoszczędzić wybierając MX518, Diamondback lub Salmosę.
Pod względem wykonania, Stinger nie odbiega znacznie od wymienionych wcześniej konkurentów, jednak dodatki do myszki, takie jak sterowniki, broszury informacyjne itp., stoją na znacznie niższym poziomie. Na dodatek wybierając myszki Razera czy Logitecha dostajemy produkt sprawdzony przez tysiące użytkowników.
#1 | AnT
2009-08-08 18:04:18
Co do samej myszki to wydaje mi się, że jest porównywalna z dobrymi A4 Techami typu X-710 czy X-718. Lepsza jest chyba tylko pod względem profilowania pod dłoń. Podsumowując - za tę cenę w Polsce jest raczej nieopłacalna.
#2 | adam@UK
2009-08-08 19:01:11
#3 | Sliterin
2009-08-08 20:43:48
[ jeżeli ich nie widzisz i masz starą skórkę to daj znać, bo właśnie buga znalazłeś a jeżeli nie to kup oczy :P]
#6 | qzk
2009-08-08 20:46:20
#8 | Sliterin
2009-08-08 20:48:29
#9 | qzk
2009-08-08 20:50:06
#13 | adam@UK
2009-08-08 22:09:26
#16 | cwirek
2009-08-09 11:37:05
#25 | qzk
2009-08-10 00:22:31
#26 | adam@UK
2009-08-10 14:23:58
http://img17.imageshack.us/img17/2274/esports.jpg
nie ma odnosnikow do dalszych stron w recenzji
#4 | relakz
2009-08-08 20:45:48
#5 | qzk
2009-08-08 20:46:05
#7 | Sliterin
2009-08-08 20:47:31
tutaj macie drugą stronkę:
http://www.esports.pl/artykul/Stinger-niemiecka-gwiazda-namierzona/33137/strona/2/kom
tutaj trzecią:
http://www.esports.pl/artykul/Stinger-niemiecka-gwiazda-namierzona/33137/strona/3/kom
#10 | qzk
2009-08-08 21:07:09
#23 | cwirek
2009-08-09 22:21:25
#11 | wii
2009-08-08 22:06:05
#12 | kropekkk
2009-08-08 22:07:53
#14 | Siemys
2009-08-09 10:13:09
#15 | cwirek
2009-08-09 11:36:16
#17 | cwirek
2009-08-09 13:26:53
#18 | eXN
2009-08-09 16:59:31
#19 | mateck
2009-08-09 17:14:06
#20 | TeGEZ
2009-08-09 19:24:37
#21 | Stinger
2009-08-09 20:07:10
#22 | ank3l
2009-08-09 22:19:03
#24 | Sliterin
2009-08-09 22:29:59
"Mnie wydaje sie, ze zrobili ja Chinczycy. Australijczycy tylko za to zaplacili :P "
pozostawię to bez komentarza
#27 | adam@UK
2009-08-10 15:00:30
#28 | eXN
2009-08-10 15:04:11
#29 | cwirek
2009-08-10 15:14:51
#30 | eXN
2009-08-10 16:32:09
#31 | Artlight
2009-08-10 21:59:47
#32 | clk
2009-08-10 22:35:52
Narazie mam X-718BF i do QL jest zajebista. Za 60zł to taki wypas że aż sam się dziwię, kupiłem tylko dlatego że została pozytywnie przyjęta na quake.net.pl ;]
Mogę polecić.
#34 | marikkkk
2009-08-11 18:21:29
#36 | clk
2009-08-12 11:36:40
#37 | marikkkk
2009-08-12 22:45:57
#33 | spectator
2009-08-11 17:56:27
#35 | Siemys
2009-08-11 18:26:58
#38 | qzk
2009-08-13 10:47:57
#39 | clk
2009-08-13 12:53:30
W książce 'Motoświat' Jeremiego Clarksona podczas rozmowy z jakimś chińczykiem (albo wietnamczykiem, nie pamiętam już), tamten stwierdza: "Nie chciałbym auta produkowanego u nas. My nie umiemy robić samochodów." Mówił to w kontekście przenoszenia produkcji przez europejskie i japońskie koncerny do Chin (lub Wietnamu ;)) Coś w tym jest ;)
#40 | MiOdeK aka MdK :D
2009-08-22 12:55:09