Razer Megasoma | Użytkowanie
Faktura Razer Megasoma najbardziej przypomina mi plastikową, chropowatą powierzchnię SteelSeries S&S, aczkolwiek jest od niej bardziej przyjemna w dotyku. Pozytywnie zaskoczył mnie natomiast antypoślizgowy spód omawianej podkładki. Gdy położyłem ją na czystej powierzchni biurka, to za „Chiny Ludowe” nie mogłem jej przesunąć (no dobra, po przyłożeniu dłoni do krawędzi podkładki, udało mi się to w końcu zrobić). W normalnych warunkach jest to jednak niewykonalne, a przynajmniej kłopotliwe. Wielu producentów chwali się, że ich produkty osadzone zostały na antypoślizgowych spodach, aczkolwiek z tak funkcjonalnym rozwiązaniem, jakie zastosował Razer, nie miałem dotąd do czynienia.
Megasoma współgra bardzo dobrze z myszką Razer Naga. / fot. Artur Wróbel
Stabilność podkładki podczas gry jest bardzo ważna, więc autentycznie antypoślizgowy spód uważam za jedną z głównych zalet Razer Megasoma. Wykonany został w całości z gumy, a nie z jej strzępków jak w niektórych produktach konkurencji (SteelSeries S&S). Odważę się stwierdzić, iż spód Megasomy zachowa swoją użyteczność przez lata, w przeciwieństwie do podkładek innych producentów. Rozwiązanie to zastosowano już wcześniej m.in. w podkładce Goliathus.
Podkładkę testowałem na trzech myszkach: Razer Naga, SteelSeries Ikari Optical oraz A4Tech Swop-80. Razer Naga to najnowszy produkt amerykańskiego producenta dostępny w Polsce, który wyposażono w sensor laserowy o rozdzielczości maksymalnej 5600 DPI. Charakteryzuje się ponadto siedemnastoma programowalnymi przyciskami (szczegóły). Myszka SteelSeries posiada natomiast optyczny sensor o czułości maksymalnej 1600 DPI, z funkcja jej zmiany w locie – za pomocą jednego klawisza (szczegóły).
SteelSeries Ikari Optical również funkcjonuje prawidłowo na sylikonowej podkładce. / fot. Artur Wróbel
Najtańszy a zarazem najstarszy gryzoń w moim orszaku, to A4Tech Swop-80, czyli wierna kopia popularnego Logitecha MX 500. Sprawdza się doskonale zarówno w czasie gry, jak i w pracach biurowych, z racji dodatkowych przycisków i dedykowanego oprogramowania. Sensor optyczny, 800 DPI.
Megasoma współpracuje prawidłowo z każdym typem sensora. Bez znaczenia, czy jest to najnowszy, laserowy majstersztyk Razera, precyzyjny optyk SteelSeries czy przeciętny (aczkolwiek wystarczający) sensor optyczny A4Techa.
Różnice w użytkowaniu wspomnianych myszek polegały głównie na głośności „szurania” ślizgaczy. Najciszej pracowała oczywiście Razer Naga, gdyż jej teflonowy spód nie nosi jeszcze większych znamion zużycia. Pozostałe produkty pracowały dużo wolniej i głośniej, ale po zmianie ślizgaczy, nie byłoby raczej takich sprzeczności.
Wysłużony A4Tech Swop-80 z racji zużytych ślizgaczy spisywał się trochę gorzej. / fot. Artur Wróbel
Razer Megasoma, jako hybryda twardych i miękkich podkładek, nie posiada tylko i wyłącznie ich zalet. Zaadoptowała sobie również kilka wad. Po „twardzielach” ma chropowatą fakturę, która jest katorgą dla każdego typu ślizgaczy, zwłaszcza teflonowych. Przy większym tarciu pojawia się również nieprzyjemny dźwięk, tzw. szuranie. Niektórym może to przeszkadzać, innym nie. Ja przyzwyczaiłem się do tego. W końcu i tak pracuje ciszej, niż na blacie biurka. Gdyby zależało mi na bezszelestnej pracy gryzonia, zainwestowałbym w miękką, tkaninową podkładkę.
Żeby nie było, że „twarda część” Razer Megasoma ma same wady. Ma jedną, dość istotną zaletę. Myszka, wyposażona najlepiej w teflonowe ślizgacze, sunie po niej niczym po maśle. Niewiele wolniej niż na plastikowej SteelSeries S&S, ale o niebo szybciej niż na jakiejkolwiek „szmacie”, z którą miałem styczność do tej pory. Po miękkich podkładkach odziedziczyła z kolei komfortowy chwyt. Nie jest zimna w dotyku, jak plastikowy S&S czy szklany IceMat. Przypomina mi bardziej piasek (z plaży) rozsypany równomiernie na gładkiej powierzchni albo bardzo delikatny papier ścierny. W ekstremalnych sytuacjach może służyć nawet jako piling do dłoni.
Rzadko zgadzam się z zapewnieniami producenta, ale w tym przypadku hasło głoszące, iż „Razer Megasoma została wykonana z materiałów zapewniających dużą przyczepność i dobre prowadzenie myszki, a tym samym znaczący komfort użytkowania” jest jak najbardziej autentyczne... i potwierdzone podczas 6-tygodniowego użytkowania.
1. Wstęp | 2. Wygląd | 3. Użytkowanie | 4. Podsumowanie
#1 | conish
2009-12-17 10:17:48
2) dobra recka, jak zwykle. Sama podkladka mimo ze ciekawa odstrasza cena. Boje sie tez, czy przy dluzszy uzytkowaniu silikon nie bedzie "uciekal" na brzegi. Dla mnie zawsze i wszedzie icemat ponad wszystkie.
#3 | jason.paury
2009-12-17 14:12:43
#4 | conish
2009-12-17 14:45:40
#6 | jason.paury
2009-12-17 16:38:44
#5 | cwirek
2009-12-17 15:37:14
Wiesz, nie sadze czy bedzie tak uciekal, w koncu to ma tylko 2 mm grubosci.
#8 | MiOdeK aka MdK :D
2009-12-31 18:28:35
#2 | cortmaZ
2009-12-17 13:38:37
Za 50zł mniej kupiłem HeatoNa, który jest 2x większy, solidniejszy i nie wygląda jak ceratka śniadaniowa...
#7 | j3sh
2009-12-17 18:23:52
#9 | Hurricane
2009-12-31 20:03:33
#10 | S3rWa
2010-01-16 15:08:47
#11 | sLX
2010-01-18 22:06:45