Gry schodzą na psy. Jeszcze kilka lat temu przeciętny gracz miał mgliste pojęcie o tym, czym jest patch i do czego służy. Dziś, w trakcie instalacji świeżo wydanej gry odwiedzamy serwisy, których sensem istnienia jest udostępnianie łatek. A właściwie to łat, bo ciężko nazwać łatką plik ważący 500 MB, wydany przez producenta w dwa dni po premierze. Paranoja.
Dawniej było inaczej. Kiedy komputery i konsole były odrębnymi światami, a łącza internetowe śmigały z zawrotną prędkością 56 kbit/s, było lepiej. Odpalało się grę i się grało. Oczywiście tamte gry też miały bugi, bo gry bez błędów nie istnieją. Ale to były niedogodności znane tylko prawdziwym maniakom, którzy próbowali kończyć dany tytuł na tysiąc sposobów, bądź przechodzić go na czas. Normalny człowiek po prostu grał.
A dziś? Wychodzisz ze sklepu o stówę biedniejszy, wracasz do domu i ciągniesz, zasysasz, szukasz. Sterowniki, łatki, problemy i kombinowanie. Najnowsza karta dźwiękowa, na którą wydałeś delikatnie mówiąc za dużo, okazuje się niekompatybilna i w rezultacie wracasz do zintegrowanej. W dodatku musisz się przełączyć na dźwięk w 16 bitach, bo 24 wysypują grę. Twoje dwie karty graficzne, które sprawiłeś sobie miesiąc temu potrafią cuda, ale z wielkim trudem i w pocie czoła wyciągają z nowej gry trzydzieści klatek. Wydałeś majątek na sprzęt, który w zimie zastępuje kaloryfer, a gra i tak wygląda jak psu z gardła wyciągnięta. O ile masz na tyle szczęścia, że w ogóle ją uruchomisz. A producent ma Cię w głębokim poważaniu, bo Ty już swoje pieniądze mu zapłaciłeś.
Po miesiącu wychodzi patch. Te zazwyczaj dzielą się na dwa rodzaje. Takie które rzeczywiście coś poprawiają, i takie które poprawiają wszystko, tylko nie to co trzeba. Pierwszy rodzaj z dumą reprezentują takie firmy jak Infinity Ward i Id Software. Grając w ich gry, żeby dowiedzieć się co było przyczyną wydania łatki trzeba najczęściej zajrzeć do changeloga, bo ciężko coś wytypować z samego grania, a i tak najczęściej kończy się na poprawieniu i tak całkiem dobrej wydajności. Wszystkie inne błędy załatwiane są raz, a dobrze. Prym w wydawaniu poprawek drugiego rodzaju wiodą Treyarch i mój niekwestionowany faworyt – DICE. Tym pierwszym przeszło cztery miesiące zajęło dodanie możliwości nagrywania dem w Call of Duty World at War, bo skupiali się na wypluwaniu coraz to nudniejszych map. Natomiast DICE spłodziło Battlefield 2, co grającym w ten tytuł mówi wszystko. Dla pozostałych wystarczy informacja o tym, że ważniejsze jest rozwiązanie problemu przyznawania durnych medali niż zajęcie się żołnierzami skaczącymi na leżąco (tu potrzeba bujnej wyobraźni, żeby to sobie zobrazować). Osobną kategorię stanowią gry MMO, ale tam zarobek producenta zależy od utrzymania przy grze graczy, którzy płacą miesięczny abonament, a nie od ilości sprzedanych egzemplarzy. To niejako zmusza ich do spełniania ich życzeń.
Z jednej strony patche są w porządku, jeśli naprawiają to, co należy. Z drugiej jednak… Po niedawnej premierze America’s Army 3, która okazała się kompletnym niewypałem, zaczynam zastanawiać się, czy istnieje jeszcze taki zawód jak tester gier. A jeśli tak, to za co ci ludzie biorą pieniądze? Przecież nie da się nie zauważyć, że testowana gra po prostu nie działa. Czasami odnoszę wrażenie, że popularne ostatnio „otwarte beta testy” są jedynymi. Szkoda tylko, że nikt nie powie tego wprost. Wtedy każdy taki tytuł omijałbym szerokim łukiem.
Producenci gier przeginają. Niedługo po pół roku od wydania gry patche będą ważyły tyle ile sama gra, a zmieniać ją będą tak, że w końcu nie będzie wiadomo, czy gra się w Battlefielda, czy w Simsy. No, ale sami jesteśmy sobie winni. W końcu taką zbugowaną grę można by z czystym sumieniem oddać do sklepu żądając zwrotu pieniędzy, bo przyzwalanie na takie praktyki do niczego dobrego nas nie doprowadzi. W końcu po zakupie kanapki z serem, w której nie ma sera, nie czeka się na producenta, tylko wraca się do sklepu z pytaniem: Gdzie jest ***** ser? A po sznurku do kłębka, wszystko dotrze tam, gdzie trzeba.
Brutalne gry - przeczytaj poprzedni felieton Pawła.
Na pewno chcemy ograniczeń wiekowych!? - warto przeczytać.
#1 | adam@UK
2009-07-30 15:08:02
#2 | san
2009-07-30 15:23:50
#3 | ZACKy
2009-07-30 15:41:54
"Wydałeś majątek na sprzęt, który w zimie zastępuje kaloryfer, a gra i tak wygląda jak psu z gardła wyciągnięta"
no to to rzeczywiscie blad gry...
#4 | Sliterin
2009-07-30 15:52:34
Co do cytatu to Jason ma znowu rację i to jest serio błąd producentów, że nowe gry są słabo zoptymalizowane - wymagają dużo a dają w stosunku do tego mało.
#12 | _des
2009-08-01 17:26:16
Chodzi o to, że pierd**oni programiści mają wszystko w d*** i nie optymalizują kodu gry. Gry mogłyby znacznie mniej wymagać, ale nie będzie tak, dopóki programiści nie zaczną się zastanawiać nad bardziej złożonymi algorytmami, w sensie, gdzie je poprawić, aby było mniej liczenia, kumasz?
#5 | Generall
2009-07-30 20:41:34
a) kod gry jest tak zlozony, a blad tak malo znaczacy, ze im sie tego nie chce rozgrzebywac
b) blad jest spory, proboja go naprawic grzebiac w kodzie i nic lub naprawiaja go, ale... gra sie sypie wtedy w innym miejscu:)
#6 | Xantras
2009-07-31 00:57:04
...I wy macie źle? :DDD
#9 | Kipcio
2009-07-31 15:32:53
weźmy np.takiego Starcrafta. 7 lat patchowania wyszło im raczej na dobre prawda?
#10 | Zipierg
2009-07-31 15:56:03
W ostatnim patchu Patch 1.161 naprawiono:
"Fixed an issue with the reply feature where any character followed by a "r "
was being treated as a reply.
- Removed an unnecessary delay when processing palette cycling updates.
- Lessened the imposed delay in the CPU Throttling feature."
Straszne błędy... spowodowane tym, że gra ma już swoje lata oraz wygodą graczy...
Głównie w patchach były balansy ras oraz to co gracze sobie zażyczyli... takich "błędów" życzę wszystkim programistą.
Po za tym doliczyłem się, aż 14 patchy na 11 lat...
Ile patchy na 11 lat powinno mieć wtedy AA3, CoD:WaW?
W sumie za 11 lat wszyscy zapomną już o tym, że kiedyś było coś takiego jak AA3 czy też CoD:WaW...
#16 | mCR
2009-08-11 12:46:01
Patch poprwiający hitboxy(niekiedy koleś stoi, ładujesz w niego magazynek i nic. O tym jak jest w biegu to już nie wspominam...) - na razie jest jego 3beta. Ma się pojawić "niebawem". Poza tym ten patch zmienia w 50% system strzelania.
I co Ty ku*** wiesz o tym kto ma źle? :D:D:D
#7 | Rostek
2009-07-31 12:52:54
#8 | Zipierg
2009-07-31 15:02:32
Gry są coraz bardziej złożone, ale i narzędzi do ich tworzenie są też coraz lepsze. Po za tym twórcy zaczynają robić błędy w rzeczach które już są długo, długo... np. "sprawy" dotyczące hitbox'ów.
Dodatkowo teraz gier nie robią 2-3 osoby tylko setki - teoretycznie więcej możliwości do popełnienia błędów, ale tylko przy złym zarządzaniu.
A co mnie to, że wydawcy naciskają? I dlatego mam dostawać niedokończony produkt? Czy kupisz niedopieczony chleb bo piekarza szef poganiał i nie mógł go wypiec porządnie? Albo samochód bez tapicerki, bo robotnicy musieli zrobić więcej aut i nie mieli czasu na zrobienie tapicerki? No chyba coś w takim rozumowaniu jest nie tak.
Robią tak bo i tak gry rozchodzą się jak świeże bułeczki albo i lepiej.
Lecz to się może skończyć, jeżeli "wspaniali" amerykanie wpadną na pomysł, że za taki niedokończony produkt można pozwać twórców i wyciągnąć od nich sporą sumkę pieniędzy - wtedy wydawcą nie będzie się już tak śpieszyć, aby wydawać multum niepełni sprawnych gier, a klika porządnie dopracowanych.
A tak w sumie… to w czym FPS są bardziej skomplikowane od FPS z 1999 roku? Powiedzmy UT’99 i UT3? Cod 1 i Cod:WaW?
Grafiką? Nic trudnego… mamy lepszy sprzęt więc można spokojnie wsadzić lepszej jakości modele i tekstury. Dodatkowe technologie typu HDR, Blur, czy Antyanalysing itd. Itp. już są wykonywane na poziomie hardware – czyli twórcy mówią tylko, gdzie i jak „mocno” dany efekt ma być wykonany – więc nic w tym wielce zaawansowanego.
Czym jeszcze się różnią? Tak niesamowitym?
Kolizjami z obiektami? Te same problemy od lat... czyli nogi w ścianach, broń w ścianach...
Lepsze animacje? Większa moc obliczeniowa większą ilość danych można wsadzić do animacji.
Fizyką? Po prostu więcej obiektów jest interaktywnych – bo jest odpowiednia do tego moc obliczeniowa...
Co mają nowe gry czego nie miały stare? Prócz dużo lepszej grafiki? Większa ilość broni to też grafika... więcej modeli, więcej tekstur... więcej „tabelek” z danymi jak dana broń ma się zachowywać w grze.
Po za tym... pełno gier ma ten sam silnik gry, który jest modyfikowany tylko... można dobrze zmodyfikować i można źle zmodyfikować – dobry przykład AA3... silnik Unreal 3... a co powstało? Po prostu trzeba chcieć zrobić dobry produkt, a nie patrzeć tylko na pieniądze.
Dobry przykładem firmy, która szanuje swego klienta jest Blizzard - mało gier, ale jakiej jakości i jakoś utrzymać się umieją na rynku. Większości ludzi wie, że jak Blizzard coś wypuści to będzie to produkt prawie znakomity. Prawie, bo błędy będą, ale nie tyle, nie takich i że nikt nic z tym nie robi. Oto tu chodzi.
Z innej beczki.
Po za tym czemu czepiacie się piszącego? Napisał tekst, aby rozpocząć dyskusję na jakiś tam temat, a tu od razu, że zły temat, beznadziejny temat, źle piszesz, bo ja uważam inaczej... Ty uważasz tak on uważa inaczej - Tobie się niepodobna temat, ale komu innemu się podoba... to nie tylko tekst dla Ciebie... Ale wiem... to Polska i tu Polacy, a My nic innego nie umiemy jak tylko narzekać i krytykować, wymagać, a samemu nic nie robić.
Taki mój wywód. Nie każdy musi się zim zgadzać.
Dyskusję na temat patchy mogę prowadzić dalej – na temat marudzenia na temat tematów artykułów :) nie będę już pisał.
Się rozpisałem.
#11 | AnT
2009-07-31 17:47:34
#13 | Sex&Money$ArT.e
2009-08-02 14:16:29
-ser topiony...
h@h@
mocny felietonik :)
#14 | crt
2009-08-06 16:01:38
Czasem to naprawdę jest nie do przełknięcia, gdy czekasz na grę ładnych parę lat i gdy ją kupujesz, to nie da się w nią grać (aka Gothic 3). Też tęsknicie za pierwszym UT, RTCW, ET, COD2, Q3?:D
#17 | rml
2009-08-11 13:34:45
#15 | Venomen
2009-08-08 21:57:32