Microsoft, producent legendarnej już myszki IE 3.0, nie przestaje w walce o miejsce na rynku myszy dla graczy. Po wspominanej już IE, firma Bill Gatesa wypuściła na rynek kilka innych produktów. Wśród nich była Habu, będąca efektem współpracy z Razerem. Później przyszła kolej na Sidewindera. Obie te myszki nie zdołały zdobyć choć części popularności, jaką ma IE 3.0.
Microsoft nie poddał się i wprowadził na rynek kolejne urządzenia, sygnowane nazwą Sidewinder x5. Mysz, podobna bardzo do poprzednika, ma być propozycją dla ludzi z nieco mniej zasobnymi portfelami.
Przechodząc do meritum sprawy, czyli recenzji Sidewindera X5, wypada zacząć od pudełka. Podobnie, jak w wypadku testowanego przeze mnie X6, i tym razem pudełko jest koloru czerwonego. Z tą różnicą, że produkt oferowany w nim widzimy jak na dłoni. To za sprawą tego, że mysz wystaje nie jako z pudełka i jedyne co nas od niej oddziela, to cienki plastik. Dzięki temu rozwiązaniu, w sklepie bez najmniejszych problemów możemy przyłożyć naszą dłoń do X5 i sprawdzić, czy jej kształt nam pasuje. Bardzo dobre rozwiązanie, notabene ostatnio dość często spotykane. Co ciekawe, na opakowaniu znajdziemy opis w języku polskim. Zgodnie z nowymi przepisami ma być to standardem, na razie jednak nie jest. Mały plus za to, ponieważ w naszym rodzimym języku znajdziemy wszystkie niezbędne przy podejmowaniu decyzji o zakupie informacje. Oczywiści są napisane w charakterystyczny sposób, pełen przesadnego podkoloryzowania zalet. Jednak przy odpowiednim przesiewie tego, co przeczytamy, najważniejsze rzeczy powinniśmy wyłapać.
Po otwarciu pudełka, które do najmniej skomplikowanych czynności nie należy, znajdziemy w nim mysz i mały kartonik z instrukcją oraz płytą ze sterownikami. Chciałoby się rzecz standard i nic ponadto. Szkoda, że minęły te czasy, kiedy to producent dodawał do swojej myszki bardzo praktyczne euti do przenoszenia urządzenia czy też inny fajny gadżet. Niemniej, to co najważniejsze znajdziemy w środku bez problemu.
Po zabawie z karteczkami, płytami i tym podobnymi, pora na małe macanko. Myszki rzecz jasna. Miłości od pierwszego wejrzenia w naszym wypadku na pewno nie było. X5 wydawała mi się bardzo nie poręczną, niewygodną i brzydką. Jej kształt zdecydowanie odbiega od tych, do których przyzwyczaili nas inni producenci, jak chociażby Razer czy Logitech. Dla mnie osobiście był on małym szokiem. Po kilku latach spędzonych razem z MX518, a teraz z Kraitem, przesiadka na produkt Microsoftu wydawała się podobno do sytuacji, gdy zrywamy z Polką i rozpoczynamy znajomości z Azjatką. Niby to samo, ale jednak zupełnie inaczej.
Nasze spotkanie rozpoczęliśmy od instalacji sterowników. Proces ten przebiegł bardzo szybko i bezproblemowo. Po zakończeniu tej czynności na pulpicie pojawi się ikonka „Microsoft Mouse”. Po kliknięciu w nią, ukarze nam się okienko sterowników. Dostać się do nich można też poprzez udanie się do panelu sterowania i kliknięciu z ustawienia myszy. To wszystko za sprawą tego, że sterowniki integrują się z windowsem i nie są w 100% oddzielnym programem. W porównaniu, z tymi, które dostarcza Razer, wydają się on być bardzo ubogie. Nic bardziej mylnego. W prostocie tkwi ich piękno, a raczej funkcjonalność.
Na pierwszym planie nie zobaczymy nic specjalnego. Możliwość przypisania różnych funkcji danemu klawiszowi. Sekret tkwi w szczegółach. Aby zapoznać się z bardziej urozmaiconymi funkcjami, należy zaznaczyć kwadracik przy napisie „Enabel program-specificc settings”. Po tej czynności przycisk „Settings” staje się aktywny. Po kliknięciu w niego pojawia się nowe okienko. W nim, podobnie jak poprzednio, znajduje się lista przycisków. Nowością jest pole zatytułowane „Programs”. Do niego możemy dodawać różnego rodzaju programy, od gier, po pakiet biurowy. Dosłownie każdy program, jak mamy na komputerze. Sprawia to, że dla każdego możemy mieć zgoła odmienne ustawienia funkcji dla przycisków. Nas oczywiście najbardziej interesują gry.
Z rozwijanej listy przy każdym klawiszu, możemy wybrać wiele różnych, mniej lub bardziej przydatnych zadań, które możemy im przypisać. Wśród nich znajdziemy makra znane z klawiatury X6. Działają one w podobny sposób, z tą różnicą, że nie ma na X5 żadnego przycisku do ich nagrywania, przez co jesteśmy zmuszeniu do ich ręcznej edycji w sterownikach. Ciekawą funkcją jest za to „Quick Turn”, po naszemu szybki obrót. Działa on na tej zasadzie, że przypisujemy wybranemu przyciskowi tę funkcję. Następnie włączamy jakąś grę, w moim wypadku Counter Strike 1.6, i przytrzymujemy ten klawisz, wykonując jednocześnie obrót o 360 stopni. Ważne jest, abyśmy starali się zrobić zamknięty okrąg, inaczej efekt może być nieco inny od oczekiwanego. Najlepiej wybrać jakiś punkt startowy i kończąc obrót, na nim zatrzymać kursor. Później wystarczy przycisnąć wybrany przycisk i postać w grze wykonuje natychmiast obrót o 180 stopni. Przydatna funkcja dla osób grających na niskiej czułości, które do wykonania szybkiego obrotu, muszą przesuwać myszkę o sporą odległość.
Oprócz ustawień przycisków, znajdziemy także w sterownikach możliwosć edycji wartości trzech specjalnych klawiszy do zmiany czułości myszy w locie. Standardowo ustawione są na 400, 800 i 2000 DPI. Można jednak zmienić je na dowolną wartość dla danego przycisku. Znajdziemy również ustawienia dla „podwójnego kliknięcia” oraz szybkości pracy rolki.
Ogólnie rzecz ujmując, sterowniki nie przedstawiają się zbyt bogato. Jednak wbrew pozorom, wszystko co niezbędne, w nich znajdziemy, a nawet więcej. W swojej prostocie kryje się ich funkcjonalność. Nie ma jednak róży bez kolców. Wadą jest brak możliwości przypisania innej, niż z góry zaplanowanej, funkcji klawiszom do zamiany czułości w locie oraz przyciskowi na samym środku myszy. Szkoda, gdyż z 9 klawiszy, tylko 5 możemy zmienić standardowe zadanie, które wykonuje. Z czego nikt raczej nie zmieni ustawień dla prawego i lewego przycisku. Więcej grzechów nie pamiętam.
Gdy już wycisnąłem ostatnie soki ze sterowników, zająłem się gryzoniem. W pierwszej kolejności, należy napisać o czerwonym świetle, które z niej się wydobywa w 3 miejscach. Pierwszym jest aktywny w danej chwili przycisk do zmiany czułości w locie. Kolejne dwa znajdują się pod spodem, ale dzięki specjalnym wcięciom w obudowie, poświata jest widoczna na zewnątrz. Daje to bardzo ciekawy efekt. Mnie osobiście, jak i moim znajomym, którzy mieli okazję zobaczyć myszkę, kojarzy się ona dzięki temu z Batmanem. Na początku myślałem, że to tylko ja mam takie „skojarzenia”. Zdanie zmieniłem, gdy po raz n-ty usłyszałem coś podobnego do: „Ty, ona wygląda, jakby należała do Batmana”, albo „Oooo, masz Batmobila na biurku”. Widać, prawie wszyscy oglądali „Mrocznego rycerza”, notabene ze świetnie odegraną rolą Jokera.
Gdy gramy, wygląd jest dla nas rzeczą drugo czy nawet trzecio rzędną. Liczy się tylko wygoda użytkowania i precyzja. Ta pierwsza stoi na bardzo wysokim poziomie. Gdy patrzycie na zdjęcia myszki, wydaje się wam to pewnie bardzo dziwne. „Jak coś takiego może być wygodne?” pewnie myślicie. Wbrew pozorom, mysz jest naprawdę wygodna, a ja kształt naprawdę ergonomice. Osobiście jestem posiadaczem dość dużej dłoni i po dłuższym obcowaniu z myszką, śmiem twierdzić, że jest ona wręcz idealna dla posiadaczy takiej jak moja. Dziewczęta oraz mężczyzny z mniejszymi „grabiami” mogą odczuwać dyskomfort związany z jej gabarytami. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy da się do niej przyzwyczaić po dłuższym użytkowaniu, gdyż moi okazyjni testerzy, nie bawili się myszką zbyt długo. Za to chwalili boczne klawisze, z przypisanymi standardowo funkcjami „wstecz” oraz „do przodu”. Ich rozmieszczenie jest sporą innowacją. Nie tak jak dotychczas w poziomie, lecz w pionie. Pomysł nowatorski, ale trafiony w 100%. W międzyczasie używałem także Logitech MX518. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego przyciski w nim są umieszone inaczej, niż w produkcie Microsoftu. Po kilku dniach, jeśli się nie zakochacie, to na pewno bardzo polubicie takie rozwiązanie. Jedyna rzeczą, do której idzie się przyczepić, to wrażenie, jakby miały one zaraz wypaść. Jest to, jak już napisałem, tylko wrażenie i ani trochę nie przeszkadza w użytkowaniu. Pozostałe klawisze także nie sprawiały żadnych problemów w trakcie testów. Moja ręka szybko się przyzwyczaiła i już się odzwyczaić nie chciała.
Po tych wszystkich słodkościach, pora na nieco goryczy, której dodają waga oraz użyte materiały. Mysz jest zdecydowanie za lekka. Jak przystało na gracza komputerowego, nie dysponuje zbyt dużą siłą, to jednak czułem, że mam jej za dużo, wobec wymagań stawianych przez X5. Kilkanaście gram więcej by jej wcale nie zaszkodziło. Bo tak jak zazwyczaj odchudzenie produktu jest plusem, tak w tym wypadku nie. Przyczepić się można także do materiałów użytych do produkcji myszki. Sprawiają one wrażenie, jak by MS chciał nieco oszczędzić. Ich widok, ich dotykanie potęguje cały czas to wrażenie. Jednak przy graniu, gdy nie skupiamy się na tym ani trochę, nie odczuwamy dyskomfortu. Niestety, pewien niesmak pozostaje. Gigant z Redmont mógł się troszkę bardziej postarać. Tym bardziej biorą pod uwagę cenę urządzenia, do najmniejszych nienależącą.
W dzisiejszych czasach, gdy każdy producent zwiększa co chwilę ilość DPI oferowaną przez jego urządzenia, X5 nie wyróżnia się na tym tle. Nie znaczy to, że mysz nie jest precyzyjna. Nic z tych rzeczy. Po prostu zamiast lansowanych przez Razera 4000DPI, X5 ma „zaledwie” 2000. Osobiście uważam, że 800 jest ilością w pełni wystarczającą. Jedyną różnicą, jaką widziałem pomiędzy 400, 800, 1600 czy 2000, była konieczność zmiany czułości myszki w grze. Nic ponad to. Czyżby efekt placebo? Mysz oczywiści sprawowała się bardzo dobrze. Nie odczuwałem potrzeby jakiś większych testów na precyzyjność, ponad nagminnego grania. Już śpieszę wyjaśnić czemu. Teraz gdy mamy 2009 roku, wykonywanie takich testów mija się z celem. Wszyscy producenci dobrze wiedzą, że nie mają prawa wypuszczać bubli, bo będzie się to za nimi ciągnąć latami. Poza tym Microsoft współpracował z Razerem przy produkcji Habu, przez co mniemam, że wiele się wtedy nauczył. A, jako że nauka ta raczej nie poszła w las, sensor X5 sprawuje się doskonale. A sama mysz w FPS takich jak Enemy Teritory czy Counter- Strike bardzo dobrze. Dlaczego? Mysz jest dość duża, przez co szybkie nią machanie i klikanie jest nieco utrudnione, co powoduje, że w Warcrafta 3 wolałem grać na Kraicie od Razera. Jest on do tego wręcz stworzony. Nie o nim mam jednak pisać. Wracając do „iks piątki”, może sam sobie to wmawiam, ale w ET nie miałem większych problemów z ogrywaniem brata, co wcześniej nie należało do najłatwiejszych rzeczy. Może wyszedł ze wprawy, bo jego celność nie sięgała już magicznego 45%, jak mu się zdarzało kiedyś. Nie zmienia to jednak, że grając w FPS na produkcie od Microsoftu, odczuwałem większy komfort z grania, niż na Logitechu MX 518 czy wspominanym Kracie. Mysz nie uczyni z nas na pewno „progamera”. Ja jednak uważam, że z X5 będzie to nieco łatwiejsze. Zakładając oczywiście, że gramy w strzelanki.
Podsumowując, myszka od największego producenta systemów operacyjnych, to bardzo udany produkt, który nie powinien zawieść żadnego fana gier. W jej użytkowaniu najbardziej przeszkadza mała waga urządzenia. Dla jednych może to być zaleta, dla mnie to minus. Owszem idzie się do tego przyzwyczaić. Wymaga to czasu, ale wszystko jest do zrobienia, a to na pewno. Przeszkadza też nieco, że mysz sprawa wrażenie, jakby się miała zaraz rozlecieć. To pewnie tylko złudzenie i takie rzeczy się nie bedzie miała raczej miejsca. Poza tym mysz ma praktycznie same zalety. Świetnie rozmieszczone przyciski, ergonomia na wysokim poziomie, świetna dokładność. Ja, z czystym sumieniem, mogę wam polecić tę myszkę. Powiem więcej, byłbym nawet skory zwrócić wam za nią jeśli wam się nie spodoba. Coś mi jednak podpowiada, że mnóstwo osób by się zgłosiło i skończyłoby się moim bankructwem. Pozostaje wam więc mi zaufać i przyjąć na słowo, że myszką jest naprawdę dobra.
Microsoft SIDEWINDER Gaming Mouse |
|
Producent | Microsoft |
Strona WWW producenta | http://www.microsoft.com/ |
Cena | ok. 200 zł |
Gwarancja | 3 lata |
Dane Techniczne | |
Kolor | Czarny, światło czerwone |
Podłączenie | Przewodowe, USB |
Ilość klawiszy | 9 |
Ilość klawiszy porogramowanlnych |
3 |
Długość kabli | ok. 2m |
Zalety | |
+ Wygoda + Gra się nią bardzo przyjemnie |
|
Wady | |
- Cena - Wykonanie |
|
Ocena ogólna | |
9/10 |
Sprzęt do testów dostarczyła firma Microsoft.
#1 | Plec
2009-03-25 23:35:12
- nie ma ciezarkow (pomimo, ze jest lekka...)
- nie ma dodatkowych slizgaczy
- nie ma metalowej rolki i bocznych przyciskow
- nie ma ekranu lcd
- nie ma uchytu na kabel
dobrze kombinuje microsoft wydajac okrojona wersje SW dla mniej zamoznych, ale ta polityka sprawdzilaby sie chyba wtedy, gdyby ta mysz kosztowala conajmniej 50 zl mniej
#2 | wii
2009-03-26 17:41:46
Zalty:
Wygląd - wtf?! dla mnie jest jej minusem.
W tabelce danych nie ma informacji, czy jest to dioda czy laser, ile ma DPI, czas reakcji itp.
#3 | Sliterin
2009-03-26 18:25:48
#4 | panish
2009-03-26 21:42:26
Przepraszam, ale czy tylko ja przeczytałem tę recenzję? Przed opublikowaniem przydałoby się przepuścić ją przez jakąś korektę, bo poza takimi jak zacytowany wyżej kwiatek, sporo w niej błędów interpunkcyjnych, braków polskich znaków i niepoprawnych złożeń słów.
Artykuł sam w sobie zły nie jest, problemem są właśnie takie niedoróbki. Aby się ich ustrzec wystarczyłoby, aby uważnie przeczytała go jedna ogarnięta osoba. A tak to spory niesmak pozostaje.
#5 | panish
2009-03-27 20:24:55
#6 | Soofka
2009-03-28 00:02:14
#7 | wii
2009-03-28 09:12:26
#8 | gÓpek
2009-03-29 00:51:13
A tak na serio to strasznie nijaki ten artykuł(imo)
#9 | OMG
2009-04-06 10:01:29