Kobiety nie miałyby szans...

Wiadomo - strzelanie na komputerze z tężyzną fizyczną - gdzie zdecydowanie to mężczyźni mają większe możliwości i lepsze warunki niż kobiety - niewiele ma wspólnego. Jasne, czasem liczy się szybkość ruszenia myszką, precyzja tego ruchu nadgarstkiem, ale każdy wie, że pozostaje to bez związku z płcią. Nie trzeba robić badań, by stwierdzić, że kobieta tak samo szybko jak mężczyzna jest w stanie poruszyć myszką komputerową w momencie, gdy na ekranie nagle wyskoczy terrorysta z AK-47. Dlaczego więc graficy komputerowi ESWC barwią logo gry Counter Strike na różowo specjalnie dla celów kobiecego turnieju CS-a? Po co są robione dwa osobne turnieje? Tak jakby kobiety nie mogły startować w rozgrywkach z mężczyznami... I zostałoby przecież jeszcze miejsce dla jednej gry, która zastąpiłaby rozgrywki CS female! Odpowiedź na to pytanie jest dość trudna. Jednak udzielają jej za nas organizatorzy topowych rozgrywek na świecie - to przecież oni oddziałują na rynek sportów elektronicznych w największym stopniu.

W ślad za nimi naotmiast idą admini i zarządzający mniejszymi turniejami czy pucharami online. Mężczyźni - osobno, kobiety - osobno. Dlaczego tak robią? Co kieruje takim podziałem w ligach i czy rzeczywistość ta nie powinna zostać zmieniona? Dlaczego kobietom nie daje się szans w walce z nami - samcami?

Zapewne decydują o tym względy promocyjne i medialne. Dalej - może stereotypowe myślenie. Wiadomo, zawsze dodatkową atrakcją i promocją rozgrywek jest fakt, że biorą w nich udział kobiety. Menadżerowie wolą jednak, aby promowały one LAN w obcisłych połyskujących strojach, niż w ciuchach klanowych na scenie.

Wystarczy przypomnieć sobie stereotyp gracza komputerowego, którego cechy charakteru i wygląd pominę, a przypomnę jedynie, że zdecydowanie jest płci męskiej. A tu nagle takie zaskoczenie - w gry grają też kobiety. I jeszcze mają swój turniej. Muszą mieć swój, bo nikt na świecie nie wyobraża sobie kobiety która wytrzyma z mężczyznami całą rundę na de_dust i jeszcze rozda trzy headshoty.

Drużyn męskich jest zdecydowanie więcej, aniżeli żeńskich. Popatrzmy na środowisko w Polsce... Niech za przykład posłuży Counter Strike (w zasadzie to musi za niego posłużyć, bo jaka jest inna gra, w którą gra więcej jak jeden polski skład żeński?). Ile mamy składów w których grają dziewczyny? Naciągając lekko, powiedzmy że dziesięć. Dziesięć aktywnych i grających systematycznie drużyn płci pięknej. Teraz policzmy składy męskie... 150? Tyle drużyn zapisanych jest do drabinki CS w polskim oddziale ESL. Pewnie składów CS-a jest więcej i ilość ta nie jest dokładna, ale tą liczbę uznajmy za orientacyjną. Wystarczy nam to jednak w zupełności, żeby zrozumieć, jak nikłe szanse miałyby kobiece zespoły na awans do PGA powiedzmy. Czy faktycznie One nie mają większych szans w tym sporcie?

Odpowiem szczerze według własnego uznania: żadna kobieca drużyna nie awansowałaby na turniej główny ważnej imprezy. Skąd moje założenie? Kobiety grają znacznie krócej w przykładowego CS-a, niż mężczyźni - spędzają mniej czasu na treningu. Żeński CS dopiero raczkuje, męski jest w pełni rozwinięty. Grając z kimś, kto gra od dłuższego czasu, a my dopiero zaczynamy - szanse mamy raczej małe, żeby nie powiedzieć "zerowe". Zwłaszcza, gdy zaczynamy grać w popularną grę, z dużą ilością graczy ogólnie, a więc i z dużą ilością graczy bardzo dobrych. Statystycznie wypada to kiepsko. W praktyce nie chodzi też o naginanie zasad tak, aby kobiety w głównych turniejach znajdowały się tylko ze względu na swoją płeć. Znacznie mogło by to obniżyć jakość widowiska i spowodować ogromne niezadowolenie wśród męskich składów, które traciłyby swoje sloty. Tak czy inaczej - efekt był by inny niż ten, do którego dążymy.

Już bardziej efektownie i efektywnie byłoby zorganizować mecz pokazowy dwóch najlepszych żeńskich drużyn w Polsce (oczywiście po specjalnych, tylko żeńskich eliminacjach internetowych). Tylko po co tak kombinować, skoro od razu można zrobić turniej offline dla chętnych żeńskich klanów? Sponsorów brakować na pewno nie będzie. Bo jak już ktoś chce inwestować w coś pieniądze, to pewnie prędzej zainwestuje je w coś oryginalnego i innowacyjnego, niż przeciętnego, choć ciągle ważnego - zwłaszcza że tam konkurencja jest mniejsza i wkład pieniężny również jest mniejszy. Gdyby jeszcze jakiś żeński klan CS-a zdecydował się grać w samej bieliźnie (chociaż sam tego nie życze ani zawodniczkom, ani e-sportowi), to zainteresowanie całym wydarzeniem byłoby wręcz ogromne.

Ten sposób rozumowania może pokrywać się z rzeczywistością. Prędzej zainteresujemy e-sportem w wydaniu tak męskim, jak i żeńskim, niż tylko męskim. To założenie wydaje się przyjmować już Electronic Sports World Cup - organizator najprężniejszych i najpopularniejszych rozgrywek Counter Strike Female na świecie.

Włodarze ESWC chcą promować świat sportów elektronicznych przez mistrzów - CS'a, WC3, Q3 czy Trackmanii - jednak wiedzą jednocześnie, że nie pokażą mistrzów CS'a w wydaniu żeńskim. Patrzą trzeźwo na sprawę i wiedzą, że szanse na wygranie przez dziewczyny - nawet te najlepsze - turnieju głównego ESWC CS i tak pozostają nikłe. Dlatego właśnie tworzą specjalny turniej CS przygotowany dla kobiet, gdzie Paniom na drodze do tryumfu na pewno nie staną żadni Panowie. Nie jest bowiem tajemnicą, że rozgrywki CS female - są JEDYNYMI - w których występują ograniczenia ze względu na płeć uczestników. Tam grać mogą jedynie kobiety. - "All tournaments are open to male and female players except CS 1.6 Women." - cytując fragment jednego z dokumentów ESWC.

Stworzenie specjalnego turnieju dla kobiet, raz - wyłoni mistrza (kobiecego, czego chcą włodarze ESWC), dwa - zapewni większe zainteresowanie rozgrywkami wśród drużyn żeńskich. Te czynniki z kolei dają nam trzy - większe zainteresowanie rozgrywkami. Drużyn femme jest zbyt mało i są zbyt młode, by rywalizować jak równy z równym z mężczyznami. Jest ich jednak na tyle dużo, by można zorganizować specjalne zawody. Poza tym pamiętać trzeba, że oglądalność takich potyczek na pewno nie byłaby mała. Pominę nawet aspekt tego, że rozbudowaując scenę kobiecych strzelanek "robi się coś dobrego dla e-sportu" bo takimi kategoriami żaden organizator się nie kieruje.

Przypadek ESWC nie jest wcale odosobniony, wystarczy spojrzeć na wejście SteelSeries i ich turniej Iron.Lady w WarCrafta 3. Jak widać, udało się i na takiej platformie zmobilizować kobiety do tego, aby zagrały o własny puchar. Wszystko zależy od promocji i chęci innego pokazania pewnej rzeczy - w tym wypadku nieco innego ukazania e-sportu, poprzez grające kobiety. A grające kobiety patrząc równie trzeźwo mogą zorientować się, że prędzej pokażą się i ugrają pieniądze w turnieju walcząc z innymi zawodniczkami, niż musząc męczyć się z Neo czy Grubbym.

Bo równouprawnienie w sporcie elektronicznym jest od zawsze. Żeńska drużyna CS-a może zapisać się do eliminacji Heyah Logitech Cybersport i ścierać się z ekipami męskimi. Jeśli wygra kwalifikacje internetowe, dostanie bilet na LAN, jeśli wygra LAN, zgarnie główną nagrodę. Kobieta może zaciągnąć się i walczyć w jakimś ladderze StarCrafta lub ścigać się w rozgrywkach Need For Speeda jakieś ligi - bo nikt jej tego nie zabroni. Tak samo, jak nikt nie zabroni jej bronić barw polski w FIFĘ na ESL ENC - jeśli tylko będzie dobrze grała i wcześniej udowodni swoje umiejętności choćby wygrywając z dotychczasowym reprezentantem Polski. Może też wystąpić w turnieju na ESWC (i w cale nie musi być to turniej female, tylko dla kobiet) - jeśli oczywiście na niego awansuje, bo przecież: - "All tournaments are open to male and FEMALE players..." - wszystkie turnieje otwarte są dla graczy płci męskiej i żeńskiej.

Ale... czy przypadkiem nie po to na świecie są dwie płcie, ponieważ każda z nich jest inna? I czy przypadkiem nie jest tak, że gry komputerowe są domeną facetów? Dowcipy, kultura i statystyka potwierdzają, że tak. Na pewno fajnie byłoby zobaczyć jakąś kobietę niszczącą męskich rywali - był by to nielada fenomen. Ale ponownie - byłby to fenomen, o którym pisano by tak dużo, że cała reszta przeciętnych kobiet nie została by nigdy zauważona. Odrebnę rozgrywki dla Pań wydają się zatem na razie jedynym słusznym rozwiązaniem. I chociaż bardzo przyjemnie byłoby oglądać kobiety grające razem z facetami w CS-a, to jednak muszą one sobie na to zasłużyć. Muszą pobiegać trochę po tym de_dust i porozdwać nieco headshotów. A dopiero wtedy, gdy każda kobieta będzie gotowa spędzić 8 godzin przed komputerem tylko dlatego, żeby wytrenować sobie perfekcyjnie jedną część mapy, będziemy mogli pomyśleć o bardziej bezpośredniej rywalizacji koedukacyjnej.