Wystarczy rzut oka na listę zmian, jakie w stosunku do poprzednich części wprowadzi jedna z dwóch zapowiedzianych właśnie gier z serii Battlefield i od razu nasuwa się pytanie o przyszłość shooterów sieciowych w ogóle. Czy to już koniec gier nadających się do profesjonalnej rywalizacji?
Skoro już Electronic Arts zapowiedziało Battlefield 1943: Pacific, wydawać by sie mogło, że powinien on być naturalnym następcą BF-a 1942, przecież całkiem dobrze wspominanego przez graczy. Nic z tych rzeczy, otrzymamy komiksową gierkę dla casuali, która w dziwny sposób dublować się będzie z bardzo podobnym gatunkowo Battlefield: Heroes, zapowiedzianym przez EA ponad rok temu.
Nie ma wątpliwości, że dla takich gier miejsca na rynku jest coraz więcej. Zresztą w miarę upływu czasu wszystkie stają się prostrze i przyjemniejsze (vide sukces Call of Duty, upadek Unreal Tournament), więc te najprostsze i najprzyjemniejsze nie powinny mieć problemów ze znalezieniem swoich amatorów. Tyle tylko, że o ile seria Call of Duty zapewnia nam uproszczoną rozgrywkę wciąż nadającą się do esportowej rywalizacji, to już nowe Battlefieldy na WCG czy nawet ClanBase wyobrazić sobie nie sposób.
Zarówno Heroes, jak i Pacific to gry dla casuali w klasycznym tego słowa znaczeniu. Jako przykładem posłużmy się tą drugą grą: zaledwie trzy mapy, trzy klasy postaci rózniące się od siebie tylko rodzajem broni, automatyczna regeneracja życia, nieskończona ilość amunicji (!) i wreszcie system strzelania mający istotnie ułatwić zabijanie. I nie jest to bynajmniej opis gry wyłącznie konsolowej - w tym samym kształcie ukaże się ona także na pecety.
Pytanie brzmi, czy taka postawa nie odbije się negatywnie na przyjęciu gry przez fanów. Dla nas, społeczności esportowej, taki obrót sprawy (nikłe zainteresowanie "zbyt prostą grą dla noobów" byłby najlepszy, inaczej może się bowiem okazać, że wszystkie gry sieciowe pójdą w tym kierunku, a na imprezach typu ESWC wciąż oglądać będziemy Counter-Strike 1.6 i Quake 3, które za kilka sezonów przegonią wiekiem młodsze pokolenie graczy.
#1 | tybek
2009-02-11 19:24:29
A po setne Klient nasz Pan. Zrobia gierke skilową i dzieci beda plakac ze grac w to nie potrafia. A jak zrobia casualowa (nie lubie tego słowa :D)to wiecej ludzi ja kupi i bedzie fajnie. Światem rządzą pieniadze i w tym przypadku jest tak samo :P
Mam nadzieje ze to sie kupy trzyma.
#2 | rml
2009-02-11 21:15:22
tylko kto to kupi
#3 | tybek
2009-02-12 19:04:45
#4 | m_D
2009-02-12 20:50:18
#5 | AL|EN
2009-02-12 23:29:16
#6 | kluczmen
2009-02-13 23:38:27
boje sie myslec jak bedzie wygladac nowy rtcw i quake oparty na id tech 5.... :(
#7 | rml
2009-02-14 16:24:43
dziwie sie ludziom ktorzy wierza ze rtcw2 bedzie takie samo jak et ...
#8 | Estaloth
2009-02-15 14:41:07
#9 | rml
2009-02-15 14:47:21
#10 | Estaloth
2009-02-15 15:14:58
jesli nowy wolf bedzie nastawiony na pure comptetitive to moze byc to zupelnie inna gra, ktora w niczym nie bedzie nawiazywala do et. wiadomo ze pewne schematy powinny zostac powielone, ale wcale nie jest to wymogiem jesli wszystko zostanie sensownie rozkminione.
#12 | kluczmen
2009-02-16 08:56:58
#13 | conish
2009-02-16 19:55:36
#14 | kluczmen
2009-02-17 05:36:33
#15 | conish
2009-02-17 08:27:02
#11 | dIE
2009-02-15 16:18:31