Celem tworzenia takich gier jak Call of Duty, Counter Strike, czy też FIFA jest przyciągnięcie przed ekran komputera możliwie największej ilości graczy. Mają oni czerpać z zabawy przyjemność od początku do końca swojej przygody z tytułem. W przypadku America’s Army sprawa ma się podobnie, lecz nie do końca tak samo...
Armia Amerykańska stworzyła ją z myślą tylko i wyłącznie o przyszłych rekrutach. Ma ona na celu promowanie wojska poprzez współczesne środki, jakimi są w tym wypadku gry komputerowe. W momencie wydania gry nikt nie śmiał myśleć, że może ona zajść tak daleko na rynku e-sportowym. Proces ten był jednak zupełnie odmienny od innych gier królujących na polskiej scenie. Wiele lat ciężkiej pracy w pocie czoła musiało minąć, zanim biało-czerwoni gracze usłyszeli o America’s Army.
Mimo szybkiego rozrostu sceny nadal jest ona uważana za jedną z tych „gorszych”. Chciałbym dokonać niejakiego porównania symulacji wojska amerykańskiego z obecnymi standardami nakładanymi przez wydawcę na producenta, aby coraz bardziej wymagającym graczom „grało się lepiej”.
Pierwszą, najważniejszą zasadą jest, aby nie karać gracza. Podczas przesiadywania przed komputerem bardzo ważne jest, aby wybrany tytuł nas nie irytował. Przeciętny Kowalski nie może co chwilę, na środku ekranu oglądać napisu „Game Over”.
W przypadku America’s Army jest to kwestia bardzo kontrowersyjna. Mowa tutaj o dynamice, jaką prezentuje gra. Długi czas przeznaczony na rundę, powolny sposób poruszania oraz bardzo ciężki start mogą skutecznie zniechęcić początkujących graczy. Ten, kto dopiero zaczął swoją przygodę z Armią Amerykańską musi uzbroić się w cierpliwość.
Przedstawiony punkt widzenia to jednak tylko pierwsza strona medalu. America’s Army, jak żadna inna znana mi gra dostarcza ogromnej dawki adrenaliny dzięki przyspieszeniom akcji, jakie mają miejsce podczas meczów, jak i zwykłej gry na serwerze publicznym. Umiejętne rozplanowanie czasu przeznaczonego na rundę, ustawienie swojego żołnierza oraz znajomość mapy pozwala zabić kilku wrogów w ciągu dosłownie chwili. Długi czas oczekiwania na tą jedną, fantastyczną akcję wynagradzany jest doskonale przez dynamikę, jakiej dostarczają nam ostatnie minuty rundy. Pamiętaj, że to, czy wytniesz w pień przeciwnika w pierwszej minucie rundy, czy też pod sam koniec zależy tylko od Ciebie!
Najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Każdy, kto włącza grę po raz pierwszy nie może znudzić się początkiem. Musi on wzbudzić w nas chęć zobaczenia co będzie dalej...
Tutaj America’s Army wypada bardzo przeciętnie. Brak trybu single player jest równoznaczny z brakiem jakiejkolwiek fabuły. Nie oznacza to jednak, że rozpoczynający grę potencjalny rekrut rzucany jest od razu na szerokie morze...
Do zaliczenia jest wiele ciekawych treningów. Cztery podstawowe, oraz reszta potrzebnych, aby wykorzystać wszystkie funkcje gry. Na początek trzeba uporać się z zestrzeleniem odpowiedniej ilości tarcz na strzelnicy, czy też torem przeszkód. Ogólnie robią one miłe wrażenie i zaprawiają w boju przed wyzwaniami jakie czekają w trybie online. Tam niestety trzeba już wielu długich godzin popełniania błędów, które bezlitośnie wykorzystują inni gracze, jak i sama gra.
Dla nas – graczy, którzy wymagają od gry czegoś więcej niż dobrej grafiki i fabuły istotny jest też przyjazny tryb rozgrywania meczy. AA oferuje coś, co nazywa się „Tournament Mode”. Jest to tryb ustawienia serwera, w którym otrzymujemy takie opcje jak ustawienie hasła dla swojej drużyny, przydzielenie po jednym kapitanie dla każdej, który decyduje o tym, kiedy jego team gotowy jest rozpocząć spotkanie, jak ma się nazywać reprezentowany przez niego zespół, czy też jaką broń przydzielić poszczególnym zawodnikom.
Tyle o teoretycznych możliwościach oferowanych przez AA. Przejdźmy teraz do sedna, czyli samej rozgrywki, pomijając już wszystkie biurokratyczne obowiązki. Mecz w America’s Army nie różni się wiele od tego w Counter-Strike 1.6, czy też w Call of Duty 4. Wszystko opiera się na wcześniej wypracowanych założeniach taktycznych. Różnica polega na szybkości akcji. Czas około trzech do czterech minut na rundę daje drużynom wielkie pole do popisu, lecz dla amatorów te kilka minut to zwykła katorga.
Akcja musi się rozwinąć, gracze muszą zdobyć odpowiednie pozycje wyjściowe do ataku na miejsce bronione przez wroga. Ale jak już to wszystko się stanie... Przyspieszenie jakie ma miejsce, natarcie na przykładowy budynek odbywa się w ciągu kilkunastu sekund. Granaty błyskowe, dymne oraz odłamkowe sypią się ze wszystkich stron i tylko od Twojego refleksu, słuchu i umiejętności zależy powodzenie akcji. Atmosfera budowana przez spotkania na najwyższym poziomie dostarcza nie mniejszej adrenaliny niż przejażdżka rollercoaster-em.
Szybkie ataki muszą oczywiście z czegoś wynikać. Początek rundy to zwykła walka pozycyjna, wymiana ognia, która może skończyć się utratą cennych pod koniec zawodników. A propos przygotowania taktycznego. Należy tutaj wspomnieć, że America’s Army jak każda inna gra wymaga wielu godzin, dni, tygodni, a nawet miesięcy poświęconych na żmudne przygotowanie czwórki graczy do gry na najwyższym poziomie swoich umiejętności. AA jak żadna inna gra wymaga maksymalnego zgrania drużyny oraz przygotowania taktycznego. Jest to jeden z elementów nieodzownych, aby team mógł coś osiągnąć.
Teoretycznie, armia amerykańska wypuszczając grę na rynek mówiła o bardzo niskich wymaganiach sprzętowych. Aktualna wersja AA to 2.8.4 i wcale nie jest to – wbrew pozorom – AA 2. Wersje zaczynające się od cyfry 2 to nic innego jak kontynuacja tych z jedynką na początku. Nie różnią się niczym... oprócz... no właśnie... rosnących wymagań sprzętowych.
Zespół deweloperski wydając coraz to nowsze wersje gry, oprócz naprawiania mało istotnych bugów i tworzenia ogromnej ilości map, dodawał masę innych błędów oraz zmniejszał tzw. FPS-y (Frames Per Seconde – klatki na sekundę). Bez modyfikacji plików armyops.ini oraz user.ini gracz nie może mieć więcej niż 85 klatek na sekundę. Płynności od gry wymaga się już przy około 40, jeśli nie obserwujemy wyraźnych spadków.
Dla przykładu: wirtualny żołnierz rozpoczynający swoją przygodę z AA zazwyczaj zaczyna od jednej z najstarszych map, jak Bridge Crossing. Jest to mało wymagające pole bitwy, na którym mieści się most, a na nim trzy wieże. Załóżmy teraz, że jego fps-y oscylują w granicach 75, co jest pokaźnym wynikiem zadowalającym każdego profesjonalnego gracza.
Pomyślmy teraz, że ta „noobowska” mapa znudziła się naszemu Iksińskiemu i postanowił spróbować czegoś nowego. Wchodzi więc na szybką, niedawno wypuszczoną mapę Rummage. Niestety, nie jest on w stanie tam grać, gdyż, o ile na starcie widzi liczbę około 60 klatek to po wybiegnięciu w dalsze części mapy będzie oglądał spadki magicznej liczby do 20-30, co będzie skutecznie uniemożliwiało zabicie przeciwnika z lepszym sprzętem.
Tak więc, aby America’s Army było przyjemną grą musimy zainwestować w zestaw podobny do tego: Pentium Core 2 Duo + GeForce z serii 8 (256MB) + 2GB RAM. Oczywiście w tym miejscu nie stawiam obietnic, że gra będzie hulać, bo nie będzie... Jest to, moim zdaniem, minimalna konfiguracja sprzętu dla kogoś, kto chce mieć prawie równe szanse z przeciwnikiem na nowych mapach. A już na pewno dla tego kto widzi w America’s Army coś więcej niż tylko grę na serwery publiczne.
Jeśli chodzi o sprzęt, pozostaje jeszcze, dość specyficzna, strona AA – dźwięk. Gracz chcący coś osiągnąć musi zainwestować również pokaźną ilość złotówek w „audio”. Karta dźwiękowa pokroju X-Fi Xtreme Music / Gamer oraz słuchawki w cenie około 200-300 zł są nieodzownym wyposażeniem każdego „pro”. Do tego dochodzi oczywiście mysz oraz podkładka, lecz tutaj zależy do tylko od budżetu i przyzwyczajenia. Wybór gryzonia nie różni się wiele od innych gier, a osobiście radzę dopasowywać myszkę pod kątek wygody oraz dokładności lasera.
Zalety:
AA jest zupełnie darmowe, a mimo to standardami dorównuje największym produkcjom komercyjnym. Świadczyć może o tym to, jak daleko udało się mu zajść na polskim rynku e-sportowym.
Gra Ameirca’s Army, jak żadna inna, buduje przedmeczowe napięcie, a adrenalina, której dostarcza podczas samego spotkania doprowadza do takich objawów jak np. trzęsienie się rąk, co przy słabym panowaniu nad stresem może utrudnić rozgrywkę.
Posiada ona niespotykany system dźwiękowy. Doskonałe pozycjonowanie, realistyka oraz jakość przy odpowiednim sprzęcie może zaskoczyć nawet największych laików FPS-ów.
Nawet na serwerach publicznych czas spędzony w oczekiwaniu na rundę buduje niesamowitą atmosferę, która procentuje przy zabiciu rywala. Nic tak nie cieszy jak wybicie w pień przeciwnika po dwuminutowym czekaniu...
Oprawa graficzna stoi na dobrym poziomie.
Duża ilość serwerów pozwala dopasować aktualne zachcianki do tego gdzie i na czym mam zamiar grać w danym momencie.
Wady:
Jak na grę tej generacji płynna gra wymaga zbyt dużej ilości gotówki.
Sprzęt daje zbyt wielką przewagę nad graczami z mniej zasobnym portfelem. Czy to w przypadku dźwięku, który pozwala usłyszeć rywala ze znaczącej odległości, czy to w przypadku płynności gry.
Początkujący gracze, mimo przejścia treningów, mogą mieć problem z przyzwyczajeniem się do specyficznego rodzaju rozgrywki. Zanim dojdziemy do odpowiedniej wprawy wymagana jest duża dawka cierpliwości.
Wolne poruszanie się żołnierza oraz specyfika map sprawia, że na meczu decydujące zazwyczaj okazują się ostatnie minuty rundy.
Jak zacząć?
Aby rozpocząć swoją przygodę z America’s Army wystarczy zarejestrować się na stronie www.americasarmy.com. Stamtąd, z działu download pobrać plik AA Deploy Client, który resztę roboty związaną ze ściąganiem odwali za nas. Później zostanie nam już tylko instalacja, wpisanie podanego przy rejestracji loginu i hasła w grze oraz wykonanie podstawowych treningów. Kiedy wykonamy powyższe instrukcje pozostaje nam tylko ruszać do boju!
Podsumowując...
America’s Army to darmowy shooter, który mimo nudnego, pierwszego wrażenia pozwala cieszyć się grą oraz adrenaliną, którą wyzwala przez wiele lat. Każdy, kto poznał urok AA czuje do niego sentyment i niechętnie przestawia się na inne FPS-y. Mam nadzieję, że udało mi się choć troszkę przesunąć pozycję gry w Waszej hierarchii tytułów i teraz zobaczyć ją możemy nie w szufladce „kaszana”, lecz w tej „może kiedyś...”.
#1 | rml
2009-02-08 16:06:44
#2 | zZz
2009-02-08 16:15:43
Rozumiem że to ręce trząsą się z nudów bo przez 5min. po rozpoczęciu rundy nic się nie dzieje:O
#4 | Siemys
2009-02-08 16:35:37
#3 | DAD
2009-02-08 16:22:19
#5 | marikkkk
2009-02-08 16:51:27
#6 | 40PROCENT
2009-02-08 17:12:40
#7 | Pavilon
2009-02-08 19:15:04
Za to po dwóch meczach CSa nie wiesz wogole o co chodzi i kto po jakiej stronie i po co gra. Masz wszystkiego dosyć. Wszyscy biegają wszędzie i się strzelają. Ponadto nawet przez swojego możesz strzelać bo praktycznie nie masz szans go zabić, dlatego tak mało tk jest w meczach CSa :) na 30 rund moze z raz się zdarzy.
#9 | zZz
2009-02-08 19:49:51
To trochę przykre że nie wiesz co się dzieje w cs'ie skoro grany jest najbardziej podstawy tryb w grach fps - bomb/defuse. I wystarczy 5 minut żeby zapamiętać że ci w kaskach to pewnie CT, a tamci w kominiarkach, brodą to Terro... Co do TK to na tym właśnie polega m.in. innymi różnica między dobrym graczem, a przeciętnym który zapomina do czego służy radar.
#12 | Pavilon
2009-02-08 21:56:10
exile nie wiem komu chcesz cos tłumaczyć, ale ja naoglądałem się już meczów CS 1.6, CS:S oraz COD i coś mogę powiedzieć o tym więcej niż twoje 5 minut oglądania meczu AA.
#13 | zZz
2009-02-08 22:21:06
Może i oglądałeś więcej CS, COD niż ja AA ale nic w tym dziwnego. CS i COD można oglądać, a ludzie którzy nie grają w AA telepią się z nudów jak widzą co tam się dzieje więc czym tu się chwalić..
#16 | Pavilon
2009-02-09 11:06:13
#8 | BOZE DAJ RN!
2009-02-08 19:31:15
#10 | Majorek
2009-02-08 20:36:15
szoszon graj w sapera, tam możesz w niecałą sekundę przejść poziom... albo zginąć :F
#11 | polsilver
2009-02-08 21:37:15
#14 | fanzzy
2009-02-08 23:57:54
#15 | Potey
2009-02-09 01:20:40
Ja mam Bartona 2500+@2000 + 7600GS + 1GB ramu i jakoś bije ostro "pro" graczy :P
Co do samego AA: Każdy gra w co lubi i w jakim tempie lubi. To że w CS gra się 1 min tak naprawdę to nie znaczy, że każda inna gra ma tyle trwać. Ludzie lubią wiadomości w postaci flesh niusów, ale także lubią wiadomości 20 min. Jeżeli wam sie nie podoba tempo nie oglądajcie proste?
#17 | raul
2009-02-09 17:17:47
Ja bym obstawiał jednak, że deathmatch jest bardziej powszechny :)
#18 | rml
2009-02-09 17:22:30
#19 | raul
2009-02-09 17:30:15
#20 | zZz
2009-02-09 18:26:46
#21 | unFake
2009-02-09 21:52:42
"Gra Ameirca’s Army, jak żadna inna, buduje przedmeczowe napięcie, a adrenalina, której dostarcza podczas samego spotkania doprowadza do takich objawów jak np. trzęsienie się rąk, co przy słabym panowaniu nad stresem może utrudnić rozgrywkę."
- z tym akurat całkowicie się zgadzam, ta gra gwarantuje neico obeznanym graczom duży skok adrenaliny :]
#22 | bolksTV
2009-02-10 11:10:38
nigdy nie widzialem meczu AA przez net czy jako obs, wiec nie wiem jak to z emocjami jest u widzow, ale gra jest kunszotwna i po prostu wymaga calkiem innego myslanie i zachowywania niz znane inne popularne shootery. moim zdaniem to jest wlasnie jej najwiekszy urok i przewaga na innymi tytulami.
#23 | KreT
2009-02-11 17:03:34
#24 | bns
2009-02-11 17:15:22
#25 | AA| Shibby
2009-02-12 02:39:21
Gracze AA cenią sobie bardziej grę taktyczną, dlatego dużo bardziej dynamiczny CS jest dla nich nudny. Znowu dla graczy CS ceniących sobie bardziej dynamikę, taktyczne AA będzie nudne do oglądania.
Ja dla przykładu wolę grać wolniej, ale więcej przy tym myśleć i grać bardziej taktycznie. No i właśnie dlatego gram w AA, a nie w CS-a. Może dla graczy CS wyda się to dziwne, ale podczas IFNG w Poznaniu, o ile na początku oglądając mecz CS było jeszcze całkiem ciekawie, to po kilku rundach marzyłem, aby jak najszybciej to się skończyło, bo już trochę się nudzić zaczynałem. A jak przyszedł mecz AA, od razu przestałem ziewać i z zaciętością obserwowałem przebieg rozgrywki.
Coś w tym dziwnego? Nie, bo po prostu preferuję taki styl gry, jaki oferuje AA. Tak samo nie ma nic dziwnego w tym, że gracz CS-a będzie się nudził oglądając mecz AA, a zupełnie odwrotnie podczas pojedynku w CS-a. Oglądać mecze CS-a i AA z równą zawziętością mogą co najwyżej osoby, których upodobania są tak pomiędzy grą taktyczną i dynamiczną i lubią sobie czasami pograć i w CS-a i w AA.
Dlatego jeszcze raz na koniec dodam, że kłótnie zwolenników CS-a ze zwolennikami AA, o to która gra jest nudniejsza, są bez sensu. :) Każdy gra i ogląda to co lubi.