ESWC 2005 - Dzień zerowy i pierwszy.
# Dzien zero.Dlaczego zero ? Ponieważ turniej zapowiadany jest na dni 6-10, ale schedule na stronie ESWC wyraźnie pokazuje, iż we wtorek 5tego od 11 trwają rejestracje graczy w miejscach noclegów zorganizowanych przez ESWC, zaś o 19 w parku przy konsulacie regionu Ile du France ("Wyspa Francji", do tego regionu należy właśnie Paryż) ma się odbyć ceremonia otwarcia. Tak wiec po nudnym poranku przy francuskim Game One, którego programy nie umywają się do emitowanego xx lat temu Escape stwierdzam, że czas się zakręcić po okolicy. Przed wyjsciem jeszcze szybkie smsy do Xaosa i Gaziego z zapytaniem gdzie są i czy się wybierają na inauguracje. Odpowiedział tylko Gazi, że jeszcze jakieś 300km go dzieli od Paryża, ale powinien zdążyć. No cóż komu w droge temu czas, a więc w pociąg do Gard du l'Est i hadzia metrem bezpośrednio pod Louvre. Okazało się być to szybsze i wygodniejsze (bardziej bezpośrednie) rozwiązanie niż przejażdżka "eroer", którą mi polecano. Na miejsce dojechałem wczesnym popołudniem, pospacerowałem więc paroma uliczkami (bardzo podobała mi się wypełniona japońskimi firmami), aby wylądować w ogrodach Tuileries. Miłe i odświeżające fontanny otoczone posągami stylizowanymi na grecje i rzym, dostarczały miejsca do odpoczynku zarówno miejscowym jak i turystom. Sporym powodzeniem cieszyły się drewniane żaglóweczki pływające po największej z nich, które to dzieci popychały od brzegu specjalnymi drewnianymi kijami. Owe żagłówki fundneło miasto aby dać dzieciom troche rozrywki... ciekawe jak szybko zakoszono by je u nas.
Ogrody Tuileries, z prawej początek Louvru, w tle slynne szaro-blekitne dachy Paryża.
No, ale czas leciał i postanowiłem zejść do tytułowego Carussel de Louvre gdzie miał się odbywać turniej. Owe miejsce to rodzaj podziemnego centrum handlowego, które ma także wejście do Louvru (nie jedyne). W środku jednak brak jakich kolwiek reklam, w pewnym momencie zauważamy małe zagrodzone przejście, za którym wszystko jest przygotowywane. Na zewnątrz jedynie jedna reklama na ścianie. Było to jedyne wejście, chociaż sam teren które ono skrywa jest ponoć spory (tak wynikało z planu podziemi). Skierowałem swoje kroki do owej bramki, której pilnował wysoki pan ochroniaż o jakby lekko arabskich rysach. Pytam o akredytacje dla mediów, na co ów pan odpowiada poprawnym angielskim, iż otrzymać ją będzie można dopiero jutro. Trochę mnie to zdziwiło gdyż co chwile przechodziły ekipy z kamerami itp. no ale ok, pytam więc o miejsce ceremoni otwarcia, gdyż mieliśmy problemy z namierzeniem go i chciałem się upewnic. Odpowiedz zaskoczyła mnie całkowicie - ceremonia otwarcia (jak nazywa to strona ESWC) jest tylko dla graczy. Po dłuższym dopytywaniu się jak może być otwarcie bez prasy ani żadnych innych mediów dowiedziałem się, że centrala Ile du France jest zbyt mała aby wszystkich pomieścić, a więc ograniczono się tylko do zawodników. Poza nim, żadnej oficjalnej informacji też nie ma. "Fajnie" pomyślałem sobie i postanowiłem na chwile opóścić to miejsce aby odsapnąć. Zanim to jednak zrobiłem trzech francuskich graczy poprosiło mnie o zrobienie zdjęcia z reklamą ESWC w tle. Nie byli zbytnio z niego zadowoleni, no ale nie daje się facetowi o drżących rękach badziewnego maleństwa Sony, którego nie ma jak porządnie złapać nawet :P Po odsapnięciu na ławeczce próbowałem się skontaktować z Xaosem, może on już próbował coś załatwić i coś więcej wie lub może pomóc. Niestety okazało się, że przebywa on 250km od Paryża i przybędzie dopiero jutro. Postanowiłem jeszcze pochodzić po mieście, zahaczając o katedre Notre Dam, oglądając promocyjną impreze Paryża jako hosta olimpiady w 2012 roku i takie tam. Po 20 odezwał się Gazi - dojechał do miasta i pyta się jak tam ceremonia otwarcia i czy warto mu jeszcze na nią lecieć czy może znaleść nocleg i wypocząć. Odpowiedz była prosta "idź spać" ;P No coż esportowo dzień zmarnowany, ale nie narzekam. Pomyślałem, że najwyżej będę miał za co obsmarować organizatorów co więc wszem i wobec czynie :P
Wtorek był nieco pochmurny, ale okolica i tak ładna.
Aha. U fryzjera mycie i czesanie 20eu, obcinanie to juz 60-70eu, paczka malborasów 5eu, trzy małe i byle jakie gałązki koperku, którego i tak cięzko dostać to 1.50eu... Przerażające i to nie z samego Paryża w dodatku. Ceny zawsze tam były wyższe, ale odkąd jest euro to sam się łapie za głowe. Aż strach zapytać o cene zwykłej puszki Oranginy...
Przynajmniej FMA sobie normalnie leci w tv ;)
Lets get this party started!
# Dzień pierwszy.
Oranginy nie było, ale był Oasis za jedyne 2eu :P Poranek rozpoczynamy od Game One, w którym to jeden z prowądzacych wspomina o rozpoczynajacym się dzisiaj ESWC, wymienił też gry, niektóre jak Q3 czy CSa pokazano i w zasadzie na tym się skonczyło. Przed wejsciem pojawiłem się tuż przed 11 i tu pierwszy zonk. Tłum luda tłoczy się przed wejsciem. A w zasadzie tłumek bo nigdzie mu do kolejki przed finałami naszych elimek do WGC w Expo, czy WGS w tym samym miejscu. Raczej cos w okolicach IntelPentium4 PC Arena 2003, czyli dość skromnie jak na tej rangi impreze. Widze, że bokiem przemykaja gracze i osoby z przepustkami i podchodze zapytać o akredytacje... zostaje skierowany do tłumu w kolejce. Po chwili czekania (kolejka ani drgneła) podchodzę się zapytać kiedy wpuszczą prase i olśnienie tym razem inna osoba wpuszcza mnie i kieruje do okienka akredytacji. Okienka w zasadzie były trzy. Kasa dla odwiedzających, zaproszenia i rezerwacje, oraz trzecie właśnie prasa i vipy. Obsługa już przyjemna (z uwagi na czerwone koszulki z ESWC na piersi:P), ale niestety tylko tam... owszem nie ma hostess! Na takiej imprezie to niesłychane, nie wiem co sobie organizatorzy myśleli. Po chwili rozpoznania zadaje sobie pytanie "gdzie jest żarcie?"... tak, organizatorzy nie przewidzieli także poczęstunku! Z takimi zagrywkami ESWC nigdy nie dogoni WCG. Z medialnością też niezaciekawie. Jest tylko jeden "main stage" czyli podwyższenie dla graczy + telebimy i plazmy + komentator (francuski...) + widownia. Pozostałe strefy dla graczy to rzędy komputerów oddzielone bramkami. Przechodnie nic nie widzieli co się dzieje na ekranach komputerów, a graczom zapewne też ruch nie pomagał. Sytuacje ratowało nieco stanowisko GGL, czyli troche krzesełek, 2 plazmy pokazujące akurat mecz vQ3 i 2 GGLowców prowadzących streaming video z komentarzem z rozgrywek (Karmak też się kręcił tu i tam:P).
Jeszcze nie zaludniona strefa GGL, ostoja jedynego zrozumialego komentarza.
Streaming GGL w akcji, na pierwszym planie djWheat, obok niego TosspoT.
Niezaciekawie się zapowiada myślę, ale me dywagacje przerywa komórka - Gazi dotarł na miejsce, więc wychodze po niego i po chwili już jestesmy spowrotem w środku. Kroki swe skierować chcieliśmy do strefy CS dziewcząt by zagadnąć m.in. nasze kwiatuszki z Rebelii i tutaj niemiła niespodzianka - prasa może wejść tylko z kimś z obsługi... czyżby zainteresowanie csowkami było tak duże, że odmówiono mediom dostępu ? Po chwili włóczenia się zauważamy, że nie ma żadnego turnieju dla prasy, a nawet dodatkowe atrakcje dla publiki są mocno ograniczone. W dodatku miejsce okazuje się być mniejsze niż się wydawało i co tu dużo mówić zaczynało wiać nudą, szczególnie, że nie udało nam się odnaleść stanowisk graczy UT2k4. No cóż, nadszedł więc czas na odpoczynek w sali dla prasy i to się okazało trafną decyzją. Bardzo szybkie maszynki, sieć, dostęp do internetu, duże telebimy i plazmy w około z różnymi informacjami i wynikami, co jakiś czas wywiady z zawodnikami na podwyższeniu itd. Niby nic nadzwyczajnego, ale okazało się, iż wszystkie komputery miały zestawy gier turniejowych. Tak więc vQ3 w dłoń i jedziemy :P Rozegraliśmy sobie z Gazim ztn3tourney1, q3t4 i później pro-q3dm6. Niestety przegrane przezemnie, ale wyniki pokroju 14:9 czy 10:7 uważam za zadowalające. Zagraliśmy jeszcze rewanż w UT2k4 na Roughinery i Rankinie, ale spuszcze na wyniki zasłone miłosierdzia ;)
Press Room, niewidoczne na zdjeciu najlepsze miejsca po obu bokach byly zajęte w pierwszej kolejności :P
No, ależ ile można, więc wybraliśmy się na mały spacerek. Przy okazji zostawiając otwartego wordpada z wielkim napisem "ZAREZERWOWANE, wyszliśmy coś zjeść, wracamy za 15min", co okazało się całkiem skuteczną metodą gdyż po powrocie miejsce było nieruszone ;P Nielicząc dopisku "Nie obrażę się jeśli mi przyniesiecie cheesburgera, dzieki i hf" ;) Przy okazji zgarneliśmy też Xaosa, który wreszcie się pojawił i... zagrałem sobie z nim duelka (nawet chyba ze dwa fragi z headshotów czy spamu rakietami zrobił;) na Roughinery po czym była już okolica 20, mecze się zakończyły, ludzie emigrowali więc i ja się zwinąłem. Cóż do finałów czuję, że się wynudze i mam nadzieję, że after party wszystko wynagrodzi. Mam ochotę też jutro spróbować namówić innych na jakiś meczyk 3/3 lub 2/2 w UT2k4 lub vQ3, a może i nawet zorganizować jakis mini turniej na boku ;)
Drużyna eSports.pl w komplecie, czas przejąć kontrole nad światem :P