Właściwie, to Dennis "Thresh" Fong nie potrzebuje tego, aby go przedstawiać, ale przez to, że przestał grać kończąc z Quake2, wielu młodszych graczy może go nie znać. Jego pierwszą grą był Doom II. Był w nią dobry a nawet bardzo dobry, wygrał nawet kilka turnieji... aczkolwiek jego sława wypływa prosto z serii Quake. Nie tylko dlatego, że wygrywał każdy turniej, na który pojechał, ale i dlatego, że przegrał jedynie z dwoma zawodnikami z całej sceny, na dwóch mapach, po czym na kolejnym turnieju wrócił i sprawił im ostre lanie. Określenie go "Dominator" jest jak najbardziej trafne. Z jego celnością i co więcej, z jego przebiegłością i mądrą grą był praktycznie niepokonany. Jego superlatywy emanowały z niego dokładnie w tym momencie meczu i w tym miejscu, gdzie był przeciwnik i w większości przypadków działały właśnie tak, jak tego chciał Thresh, nawet przewidując kolejny ruch. Jak by tego było mało - potrafił dokonać tego samego w różnych grach na tym samym turnieju. Zmieniał ciągle platformy z Quake1 na Quake2 czy z Doom na Starcrafta, wygrywając przy tym wszystkie turnieje lub przynajmniej sprawiając mistrzom innych scen ogromne kłopoty.

Możecie sobie wyobrazić, jaka sumka powędrowała do kieszeni Thresha. Jednakże jego największym i najbardziej znanym sukcesem było wygranie turnieju "Red Annihilation", o którym wszyscy starzy wyjadacze Q1 (w tym ja) doskonale pamiętają... ahh, cóż to były za czasy. Wieść iż jakiś Thresh wygrał turniej w grę komputerową i dostał... no właśnie, co takiego dostał? John Carmack postanowił uhonorować zwycięzcę owego turnieju poprzez ofiarowanie mu samochodu Ferrari, wartego około $70,000. Oczywiście Thresh zabrał go do domu. Oprócz swych osiągnięć i tego, iż wiedział jak być mistrzem, wiedział także jak się zareklamować i zachować w wielu sytuacjach. Jak tylko skończył z aktywnym graniem, załatwił sobie pracę. To nie wszystko, w późniejszym czasie otworzył własną firmę. To by było na tyle, jeżeli chodzi o krótką prezentację owego gracza, która zajęła by kilka stron aby być sprawiedliwym wobec jego osoby i osiągnięć.