S.T.A.L.K.E.R.: Shadow of Chernobyl
Długo zapowiadana gra tworzona przez programistów zza wschodniej granicy. Słyszeli o niej pewnie wszyscy – innowacyjny FPS osadzony w okolicach Czernobyla. Świetna grafika, doskonały system fizyki, duża swoboda ruchu...ale dotąd niewiele słyszeliśmy o trybie multiplayer. Może się okazać, że to nie fabuła czy engine wzniesie grę na panteon gwiazd, a właśnie multi.Tym razem czekają nas tylko dwa tryby rozgrywki: deathmatch i Capture The Artifact. Co w tym specjalnego? Na pierwszy rzut oka – nic. Deathmatch opiera się na klasycznych, niezmiennych zasadach; po prostu musisz sfragować jak najwięcej przeciwników. Capture The Artifact to swoisty capture the flag (używam tego porównania pomimo faktu, iż twórcy uważają że nie mają ze sobą nic wspólnego...). Zalety tkwią jednak głęboko w szczegółach. Otóż przed każdym meczem będziemy kupowali swój ekwipunek. Zaczynamy ze zwykłym pistoletem i wraz z postępami (czyt. Kolejnymi fragami) zdobywamy pieniądze na broń czy inny osprzęt). Jest to motyw wyraźnie zapożyczony z Counter-Strike’a, będzie tu wyglądał identycznie. Może twórcy wyszli z założenia, że biorąc pewne elementy odnoszących sukces gier multi, stworzą coś jeszcze lepszego? Trudno powiedzieć, choć może to być poprawna strategia. Wróćmy do gry. System strzelania jest, podobnie jak w innych online’owych FPSah, dopracowany i realistyczny. Mamy więc odpowiedni odrzut w każdej broni, a także strefy trafień w ciałach graczy. Do tego dochodzi zmienna pora dnia – podobnie jak w single playerze, będziemy tu obserwować zachody i wschody słońca. Będzie mozliwość wybrania odpowiedniego czasu rozpoczęcia gry, aby np. mecz rozegrać w nocy, używając noktowizorów i latarek. Programiści zastanawiają się, jak przyspieszyć czas w grze – na razie tesowana jest 20 minutowa doba.
Twórcy mieli problem, aby wyróżnić tryb DM w S.T.A.L.K.E.R. spośród innych, oklepanych rozwiązań. Dlatego postawili na design map – zatrudnili do nich zespół Proteam, znany z projektowania świetnych map do CSa. Ma to zagwarantować właściwy klimat gry i wraz ze specjalnie dobranym arsenałem ma stworzyć rozgrywkę, w której nie uganiamy się ślepo za przeciwnikami, tylko walczymy o przetrwanie.W trybie CTA mamy natomiast zgarnąć artefakty (są to napromieniowane przedmioty, przez co zyskują nowe właściwości). Tu również będziemy mieli do czynienia z dobrymi mapami i brońmi, lecz dojdą do tego elemnty z single-playera – czyli środowisko żyjące własnym życiem, gdzieniegdzie spotkamy mutantów...stworzy to więc pewnie w wielu przypadek tryb cooperative.
Z ciekawostek mogących ulepszyć multi, mogę wspomnieć o fizyce. Jest naprawdę bardzo rozbudowana, będziemy molgi zrzucać na przeciwników rozmaite przedmioty, ale także korzystać z prawdziwego cuda – rykoszetu. Otóż od pewnych powierzchni kule będą się odbijać i lecieć w realistycznie obliczonym kierunku. Programiści mówili o silniku, gdzie efekty balistyczne są również zaimplementowane, więc możemy spodziewać się czegoś naprawdę niesamowitego...
Na koniec zła informacja – zamiast w tym roku, gra ukaże się dopiero w przyszłym. Przypomnę, że o grze wiadomo naprawdę od dawna i termin wydania był już trochę przesuwany...GSC tłumaczy się ostatnimi poprawkami, ale spójrzmy prawdzie w oczy – co można jeszcze dodać, żeby gra była lepiej przyjęta...ponoć niedopracowana jest obsługa DirectX 9.1 (kiedy zaczęto tworzyć S.T.A.L.K.E.R.A. obowiązywała jeszcze ósma odsłona bibliotek). Ale w tym wypadku zdecydowanie lepiej wydać jest grę wcześniej, bo na horyzoncie mamy Quake’a 4, F.E.A.R. czy dodatek do HL2. Może się okazać, że przegra pojedynki o graczy w ten sam sposób, co Doom 3 z Half-Life’em 2 – zbyt późną premierą. Pożyjemy, zobaczymy.